Wiele osób jest zaskoczonych tym jak mówi Fabian - ma bardzo rozbudowane słownictwo i mówi wyraźnie. Oceniam, że rozwój mowy ma na poziomie Emilki albo nawet wyżej ;) Dlaczego tak jest? Mam swoją teorię na ten temat.
Od małego zarówno Emilka jak i Fabianek byli w ciągłej kąpieli słownej - dużo do nich mówiłam, śpiewałam, czytałam bajki. Nie miało dla mnie znaczenia czy jestem w domu, parku czy sklepie i czy ktoś mi się przygląda. Uwielbiałam opowiadać o tym gdzie idziemy, co robimy czy też co jeszcze mamy w planach na dany dzień... Gdy dzieci zaczęły już mówić to moje monologi zamieniły się w końcu w prawdziwą rozmowę - rozmawiamy bardzo dużo o tym co robili w dzień, co widzieli czy co by chcieli robić. Rozmaimy też o pogodzie, porach roku, fabrykach, zwierzętach czyli praktycznie o wszystkim ;)
Jedyną różnicą między postępowaniem z Emilką a postępowaniem z Fabianem było to kiedy zaczęliśmy zwracać uwagę na poprawną wymowę. Gdy Emilka zaczęła mówić to cieszyliśmy się z tego, że mówi i nie zwracaliśmy uwagi na "jakość" wymawianych przez nią słów - mówiła dużo i to nam wystarczało. Dopiero gdy poszła do przedszkola zaczęliśmy poprawiać źle wymawiane przez nią słowa i w formie zabawy ćwiczyliśmy wymowę różnych sylab. Takie postępowanie trwa do dnia dzisiejszego. Fabianek został objęty takimi "zabawami" już od momentu gdy zaczął mówić budując zdania.
Gdy dzieciaki przekręcają jakieś słowo np. mówią auptobus czy też cas to mówię to słowo wyraźnie (dłuższe słowo dzieląc na sylaby: au-to-bus). Ważne jest aby dziecko patrzyło wtedy na usta mówiącego. Po kilku próbach przeważnie udaje się powiedzieć wyraz właściwie a jeżeli tak nie jest to oczywiście nie robię z tego tragedii i nie zamęczam powtarzaniem aż do skutku - ważne aby dziecko się nie zraziło. Od czasu do czasu powtarzamy ciągi sylab np. sza szo sze, rza rzo rze, cza czo cze. Zdarza się też, że celowo wymyślam jakieś trudniejsze słowo i proszę o jego powiedzenie np. szeleszczący, rozżarzony, dżdżysty. Dla Emilki i Fabianka to świetna zabawa i nigdy się nie buntują gdy proszę o powiedzenie czy też powtórzenie jakiegoś słowa. Dzięki temu, że dzielę źle wymawiane dłuższe słowa na sylaby Emilka nauczyła się sylabizować i jako pierwsza w grupie przedszkolnej może się pochwalić tą umiejętnością :)
Zabawy z literkami i słowami ciągle poszerzam. Emilka umie już określić na jaką literkę zaczyna się i kończy mówione przeze mnie słowo. Literuję też słowa 3- i 4-literowe a ona mówi je "w całości". Co najciekawsze tego typu zabawy towarzyszą nam jedynie w drodze z przedszkola do domu ;) Fabianek tym ćwiczeniom się przysłuchuje i pomaga np. wymyślać słowa na określoną literkę :) Takie zabawy to nie tylko ćwiczenie poprawnej wymowy ale także przygotowywanie do nauki pisania. Niestety aby nauczyć się prawidłowo pisać ważne jest aby dziecko prawidłowo mówiło i słyszało... Nieprawidłowy rozwój mowy ma niestety bardzo dużo dzieci - w przedszkolnej grupie Emilki na 24 dzieci aż 18 objętych jest pracą z logopedą. Emilka pomimo tego, że miała mowę mniej prawidłową od Fabiana to jednak zawsze mieściła się w wytycznych rozwoju dla swojego przedziału wiekowego i pomocą logopedyczną nie była objęta :)
A Wy macie tego typu zabawy językowe w swoim repertuarze? Zwracacie uwagę na to jak mówią Wasze dzieci? :)