czwartek, 30 października 2014

Mało mnie

 Ostatnio nie mam czasu na blogowanie. Od poniedziałku pilnuję 10-miesięcznej Karolinki. Jest to córeczka znajomych, która na 2 tygodnie potrzebowała zastępczej niani i ja zgłosiłam się na ochotnika ;) Mała jest super grzeczna i kochana ale gdy wracam do domu jest zazwyczaj przed 17:00 a ja mam sporo do zrobienia. Przede wszystkim ogarnięcie mieszkania i ugotowanie obiadu na następny dzień. No i oczywiście trzeba się z dzieciakami powyłupiać i na przytulać ;)

 Fajnie tak sobie poprzypominać jak to jest z małym dzieckiem - takim co nie chodzi i nie mówi ;) Cieszę się, że nie zapomniałam jak to jest i udaje mi się bezbłędnie odgadnąć kiedy Karolcia chce spać, kiedy jeść a kiedy się poprzytulać. Jeszcze ani razu nie było kryzysu i płaczu - jestem z siebie dumna :)

 Fabiś ten tydzień spędza u babci - ma zapalenie krtani i wolne od przedszkola. Pediatra zapisała mu leki wziewne więc co dziennie 2 razy robimy inhalacje... Poprawa następuje niestety bardzo powoli :( Dobrze, że Milcia jak na razie zdrowa :)
Image and video hosting by TinyPic

niedziela, 26 października 2014

43/52

 Za oknami temperatura spadła poniżej zera. Przyszła zatem pora na wyjęcie z szaf zimowych kurtek i butów. Fabianek uwielbia swoje kozaczki - wszystkim je pokazuje jakby były jakimś skarbem ;)

 A to weekendowe dzieło Emilki stworzone z udziałem Fabianka i moją pomocą:
Image and video hosting by TinyPic

piątek, 24 października 2014

Trudna sztuka mówienia

 Wiele osób jest zaskoczonych tym jak mówi Fabian - ma bardzo rozbudowane słownictwo i mówi wyraźnie. Oceniam, że rozwój mowy ma na poziomie Emilki albo nawet wyżej ;) Dlaczego tak jest? Mam swoją teorię na ten temat.

 Od małego zarówno Emilka jak i Fabianek byli w ciągłej kąpieli słownej - dużo do nich mówiłam, śpiewałam, czytałam bajki. Nie miało dla mnie znaczenia czy jestem w domu, parku czy sklepie i czy ktoś mi się przygląda. Uwielbiałam opowiadać o tym gdzie idziemy, co robimy czy też co jeszcze mamy w planach na dany dzień... Gdy dzieci zaczęły już mówić to moje monologi zamieniły się w końcu w prawdziwą rozmowę - rozmawiamy bardzo dużo o tym co robili w dzień, co widzieli czy co by chcieli robić. Rozmaimy też o pogodzie, porach roku, fabrykach, zwierzętach czyli praktycznie o wszystkim ;)

 Jedyną różnicą między postępowaniem z Emilką a postępowaniem z Fabianem było to kiedy zaczęliśmy zwracać uwagę na poprawną wymowę. Gdy Emilka zaczęła mówić to cieszyliśmy się z tego, że mówi i nie zwracaliśmy uwagi na "jakość" wymawianych przez nią słów - mówiła dużo i to nam wystarczało. Dopiero gdy poszła do przedszkola zaczęliśmy poprawiać źle wymawiane przez nią słowa i w formie zabawy ćwiczyliśmy wymowę różnych sylab. Takie postępowanie trwa do dnia dzisiejszego. Fabianek został objęty takimi "zabawami" już od momentu gdy zaczął mówić budując zdania.

 Gdy dzieciaki przekręcają jakieś słowo np. mówią auptobus czy też cas to mówię to słowo wyraźnie (dłuższe słowo dzieląc na sylaby: au-to-bus). Ważne jest aby dziecko patrzyło wtedy na usta mówiącego. Po kilku próbach przeważnie udaje się powiedzieć wyraz właściwie a jeżeli tak nie jest to oczywiście nie robię z tego tragedii i nie zamęczam powtarzaniem aż do skutku - ważne aby dziecko się nie zraziło. Od czasu do czasu powtarzamy ciągi sylab np. sza szo sze, rza rzo rze, cza czo cze. Zdarza się też, że celowo wymyślam jakieś trudniejsze słowo i proszę o jego powiedzenie np. szeleszczący, rozżarzony, dżdżysty. Dla Emilki i Fabianka to świetna zabawa i nigdy się nie buntują gdy proszę o powiedzenie czy też powtórzenie jakiegoś słowa. Dzięki temu, że dzielę źle wymawiane dłuższe słowa na sylaby Emilka nauczyła się sylabizować i jako pierwsza w grupie przedszkolnej może się pochwalić tą umiejętnością :)

 Zabawy z literkami i słowami ciągle poszerzam. Emilka umie już określić na jaką literkę zaczyna się i kończy mówione przeze mnie słowo. Literuję też słowa 3- i 4-literowe a ona mówi je "w całości". Co najciekawsze tego typu zabawy towarzyszą nam jedynie w drodze z przedszkola do domu ;) Fabianek tym ćwiczeniom się przysłuchuje i pomaga np. wymyślać słowa na określoną literkę :) Takie zabawy to nie tylko ćwiczenie poprawnej wymowy ale także przygotowywanie do nauki pisania. Niestety aby nauczyć się prawidłowo pisać ważne jest aby dziecko prawidłowo mówiło i słyszało... Nieprawidłowy rozwój mowy ma niestety bardzo dużo dzieci - w przedszkolnej grupie Emilki na 24 dzieci aż 18 objętych jest pracą z logopedą. Emilka pomimo tego, że miała mowę mniej prawidłową od Fabiana to jednak zawsze mieściła się w wytycznych rozwoju dla swojego przedziału wiekowego i pomocą logopedyczną nie była objęta :)

A Wy macie tego typu zabawy językowe w swoim repertuarze? Zwracacie uwagę na to jak mówią Wasze dzieci? :)
Image and video hosting by TinyPic

wtorek, 21 października 2014

Hej wesele!

 W sobotę wzięliśmy udział w ślubie i weselu kuzyna P. - Wojtka i Ali. Tym razem bawiliśmy się całą rodzinką. Emilka z Fabiankiem mieli strasznie dużo radości z udziału w tym wydarzeniu.

 Emilka i Fabian w kościele dość grzecznie siedzieli koło mnie albo dziadka. Na weselu natomiast większość czasu spędzili w szatni bawiąc się z innymi dziećmi w autobus czy też w potwory. Pojawiali się również na parkiecie aby potańczyć solo, ze sobą czy też z rodzicami ;)

  Emilka próbowała też zabawiać Alę z Rodzinki z innego świata goniąc się z nią wokół filaru czy próbując z nią tańczyć ;) Najmniej czasu dzieciaki spędziły oczywiście przy stole - z trudem udało się ich utrzymać siedzących do końca obiadu ;) Za to na tort nie trzeba było ich wołać :)

 Na Mili największe wrażenie zrobiła piękna suknia panny młodej ;) Fabianowi natomiast podobała się najbardziej duża przestrzeń do zabawy i obecność chłopców w zbliżonym do niego wieku - przede wszystkim Adasia :) Przez cały wieczór chłopcy byli nierozłączni i gdy tylko, któryś gdzieś znikał to zaraz był poszukiwany przez kompana zabawy. Zresztą Emilka też dużo czasu z nimi spędziła. Jednym słowem - kochające się kuzynostwo :)

 Po 22:00 odwieźliśmy Emilkę i Fabiana do domku do mojej bratowej a sami wróciliśmy jeszcze się  pobawić. Dla mnie ta wizyta w domu była wybawieniem - mogłam łyknąć silne leki przeciwbólowe i w końcu potańczyć. W sobotę bowiem w drodze z kościoła na wesele dostałam takiego bólu korzonków, że każdy ruch był dla mnie horrorem. Ciężko było mi siedzieć, wstać czy chodzić - pierwszy raz bolało mnie aż do tego stopnia by każdy ruch sprawiał mi trudności... Na szczęście po lekach poczułam się lepiej i chociaż trochę mogliśmy z P. poszaleć na parkiecie ;) A teraz z każdym dniem ból się zmniejsza więc mam nadzieję, że do weekendu po dolegliwościach nie będzie śladu :)

 Dla Ali i Wojtka jeszcze raz najserdeczniejsze życzenia na nowej drodze życia :* Dziękujemy bardzo za miłą zabawę Kochani ;)
Image and video hosting by TinyPic

niedziela, 19 października 2014

42/52

 Cały tydzień Emilka i Fabian czekali na sobotę. Wiedzieli, że będzie to dzień pełen atrakcji - spotkanie w dużym gronie rodzinnym, tańce i szaleństwa do później nocy. Było też spotkanie z kuzynostwem - w domu z Michałkiem a na weselu z Adasiem. Jednym słowem same radości ;)
Mistrzowie parkietu w akcji ;)
Image and video hosting by TinyPic

piątek, 17 października 2014

Wieści z przedszkola

 Fabian już drugi tydzień nie płakał w przedszkolu gdy go odprowadzałam. W zeszłym tygodniu płakał jednak gdy spotkał Emilkę na sali gimnastycznej czy też na placu zabaw. Tłumaczył to tym, że chciał być z nią... Panie bardzo fajnie podeszły do tematu - Emilka mogła do niego podejść, przytulić i pocieszyć a po chwili kryzys był już wspomnieniem. Dzisiaj dzieciaki ponownie się spotkały w przedszkolu i tym razem obyło się już bez płaczu Fabiego... :)
Fabianek chętnie bierze udział w zabawach przedszkolnych, bawi się z dziećmi, śpi na leżakowaniu i ładnie zjada posiłki. Jak na razie panie nie mają do niego zastrzeżeń ani skarg :) Coraz lepiej idzie mu też rozpoznawanie kolorów i liczenie do 5. Jeszcze 2 tygodnie temu był z tym problem więc bardzo mnie to cieszy :)
Gdy przychodzę po Fabianka do przedszkola to wita mnie uśmiechnięty i zadowolony. Nie spieszy się jednak z wyjściem z sali. Prawie zawsze zastaje go bawiącego się na dywanie autami albo wózkiem dla lalek. Bawi się sam lub z dziećmi. Zanim wyjdzie z sali sprząta po sobie zabawki, podaje rączkę na do widzenia Pani i idziemy po Milcię. Potrafi jednak przed wyjściem z sali upomnieć się u Pani o kanapkę na drogę czy też obiecane jabłko ;)

 Emilka w przedszkolu czuje się jak zawsze świetnie. Przyzwyczaiła się już, że wraca do domu o 15:00 chociaż nie cieszy jej ten fakt. Bardzo podobają się jej zajęcia zumby i religia. Codziennie przynosi do domu po kilka kartek z narysowanymi rysunkami czy też pokolorowanymi obrazkami... Dzisiaj zaskoczyła mnie policzeniem do 25. Pani pochwaliła ją również za to, że jako jedyna z grupy potrafi sylabizować wyrazy. Nie tylko w przedszkolu Milcia spędza czas aktywnie. W drodze do domu liczymy, bawimy się w literowanie wyrazów 3-literowych, sylabizowanie czy wymyślanie słów na określoną literkę.  Ćwiczymy też dodawanie i odejmowanie do 10. Od czasu do czasu Milka rysuje szlaczki w zeszycie w linie. Jest to kilkanaście minut dziennie nauki w formie zabawy - oczywiście nie robimy wszystkiego w jeden dzień ;)
W dalszym ciągu Emilka zakochana jest w Borysie. Zarówno ona jak i on opowiadają, że wezmą ślub, będą chodzić za rękę na spacery i do kina ;) Na przywitanie muszą się zawsze przytulić. A gdy przychodzę po Emilkę to Borys przybiega się ze mną przywitać ;) Śmiesznie się patrzy na takie zakochane maluchy ;)
Jeden z obrazków Emilki
Image and video hosting by TinyPic

czwartek, 16 października 2014

Ognisko

 Pogoda się troszkę popsuła - jesień robi się coraz bardziej mokra i wilgotna... Dobrze przynajmniej, że nadal jest ciepło :) Udało nam się jednak wykorzystać ostatnie słoneczne popołudnie w tym tygodniu. W poniedziałek zaraz po przedszkolu wybraliśmy się na działkę. Pojechaliśmy zaopatrzeni w kiełbaski i ziemniaki, ponieważ plan mieliśmy bardzo konkretny - ognisko!

 Każdy miał tego popołudnia określone zadanie na działce. Dziadek i Fabi zabrali się za grabienie i sprzątanie liści, które opadły z gruszy i brzozy. P. zajął się rozpalaniem ogniska i wyszukiwaniem patyków do kiełbasek. Milcia natomiast ze skupieniem owijała ziemniaczki w folię aluminiową a później wrzucała je przy mojej asyście do ogniska. Ja obowiązków nie miałam ;) Ale aby się nie nudzić porobiłam wszystkiego po trochu. Oczywiście dopiero wtedy gdy rozładowała mi się bateria w aparacie i gdy zrobiło się za ciemno na czytanie ;)

 Emilka i Fabian mieli niesamowitą frajdę z siedzenia przy ognisku i pomocy w trzymaniu kija z nabitą kiełbaską. Oczywiście kiełbasa im nie wystarczyła i wprost nie mogli doczekać się obiecanych ziemniaków. A do mnie wraz z zapachem dymu i smakiem przypieczonej kiełbasy wróciło wspomnienie moich jesiennych ognisk rozpalanych w ogrodzie z bratem i rodzicami. Piekliśmy przeważnie świeżo wykopane w ogrodzie ziemniaki i tak jak Milka z Fabim nie mogliśmy doczekać się kiedy będą gotowe :) 
Image and video hosting by TinyPic

poniedziałek, 13 października 2014

Jesiennie

 Sobotę spędziliśmy na działce. Dzieciaki miały mnóstwo zabawy ze zgrabionymi przez dziadka liśćmi - kulali się po nich, rzucali się nimi a na koniec zgrabili aby ponownie był porządek na trawniku :)
  

 Na zabawach w liściach atrakcje się nie skończyły. Spotkaliśmy się z Oliwką i jej rodzicami (Ulą i Danielem) i razem wybraliśmy się na spacer dookoła jeziora. 

 Oliwce za kilka miesięcy urodzi się braciszek. Cioci Uli już bardzo wyraźnie widać brzuszek więc Milci zebrało się na wspomnienia jak to było gdy Fabian był u mamy w brzuszku - jak to przytulała się do brzuszka aby poczuć jak jej brat kopie i jak do niego mówiła ;) Zapytała się nawet cioci czy może posłuchać brzuszka - przyłożyła uszko i czekała aż Maluszek kopnie... Wyglądało to naprawdę rozczulająco :)
Image and video hosting by TinyPic