28.07.2012 Nasza młodsza rybka ;)
wtorek, 31 lipca 2012
niedziela, 29 lipca 2012
10 miesięcy Fabianka
Fabian skończył dzisiaj 10 miesięcy. Strasznie szybko ten czas leci - nie wiem kiedy upłynęły te miesiące... Wydaje mi się, że dopiero przed chwilką Fabian się urodził i jest jeszcze taki malutki. I faktycznie jest mały ale gdy mu się czasem dłużej poprzyglądam to zaskakuje mnie ile on już potrafi i jak szybko zmienia się z nieporadnego niemowlaka w sprytnego chłopczyka :) Przykładowe umiejętności mego synka:
- stoi sam bez podtrzymywania
- coraz częściej robi samodzielnie pojedynczy kroczek a nawet dwa lub trzy kroki (wczoraj nawet kilka razy)
- je zwykłe jedzonko gotowane przeze mnie a nie dania ze słoiczków
- uwielbia owoce i gdy widzi, że ktoś je zajada to głośno domaga się aby się z nim podzielić i krzyczy tak długo aż dostanie to czego chce - potrafi zjeść całą nektarynkę czy całego banana
- świetnie radzi sobie z gryzieniem - hitem jest sucha bułka do ręki którą potrafi zjeść do połowy lub nawet do 3/4
- gdy nie chce jeść to kręci główką "nie nie"
- pije z niekapka i bidonu
- tańczy przy muzyce uginając nóżki i kręcąc główką
- pluje
- wyciąga z pułki Emilki pudło z zabawkami aby wysypać jego zawartość
- gdy chce buziaka to przytyka swój nos do mojego nosa i czeka na cmok
- pokazuje jaki jest duży, robi "kosi kosi łapki", "nie nie" i "papa", na słowo "halo" przytyka rączkę do ucha
- robi "cici" aby zawołać kotka i naśladuje auto robiąc "buuum"
- gdy śpiewam mu piosenkę to klaszcze
- uwielbia kąpiele w jeziorze - na czworakach pędzi do wody w stronę coraz większej głębi nie zważając na to że twarz zaczyna mu się zanurzać w wodzie
- jest mistrzem w znajdowaniu na podłodze okruszków/paproszków i ich zbieraniu
- potrafi powiedzieć "TATA" i "MAMA" a także wiele słów o sobie tylko znanym znaczeniu - jeszcze jakiś czas temu martwiło mnie to, że mało "mówi" więc bardzo mnie cieszy to że wydaje coraz więcej dźwięków
- nadal śpi całą lub prawie całą noc z mamą i tatą
- ma 7 zębów
- nosi ubranka w rozmiarze 80
Wiadomość z ostatniej chwili - Fabian przeszedł przed chwilą samodzielnie od pufy do babci odcinek jakichś 70 cm!
sobota, 28 lipca 2012
Wspomnienia z dzieciństwa
Zostałam zaproszona przez Emmę do zabawy "Wspomnienia z dzieciństwa". Oto rzeczy, które kojarzą mi się z dzieciństwem:
1. Vibovit, który świetnie smakował rozpuszczony w wodzie ale jeszcze lepiej wyżerany paluchami prosto z saszetki :)
2. Oranżada w woreczkach - najbardziej lubiłam czerwoną. Oczywiście nie piło jej się przez słomkę tylko prosto z woreczka :) Przysmakiem były też gumy do żucia Turbo, Donald i w kulkach...
3. Gra w gumę i wyliczanki - skakało się na każdej przerwie między lekcjami :)
Przykładowe wyliczanki, które pamiętam do dziś:
Ene due rike fake torba borba ósme smake deus deus kosmateus i morele ba!
Ene due rabe chińczyk złapał żabe a żaba chińczyka co z tego
wynika raz dwa trzy teraz ty!
Siała baba mak.
Nie wiedziała jak.
Dziadek wiedział,
nie powiedział,
a to było TAK!
Siedzi anioł w niebie, pisze list do ciebie. Pisze, pisze i rachuje jaki kolor potrzebuje?
Wpadła bomba do piwnicy, napisała na tablicy S O S głupi pies, tam go
nie ma, a tu jest, żeby było sprawiedliwie powiedz swoje imię ;)
4. "Akademia Pana Kleksa", "Domowe przedszkole", "Ciuchcia" i "Tik-tak"a także "
Disco Polo Live" i "Disco Relax" - te tytuły programów oglądanych w tv będę pamiętać zawsze :)
5. "Fasolki" i "Natalka" - swoim dzieciom bardzo często puszczam piosenki tych wykonawców :)
Od wczoraj jestem pozbawiona internetu. Problem zgłoszony do działu technicznego ale nie wiem ile czasu im zajmie ustalenie co się stało a później usunięcie usterki :| Mam nadzieje, że ta sytuacja nie potrwa długo bo czuję się odcięta od świata ;) Dobrze, że jeszcze u teściów mogę skorzystać z komputera ;)
czwartek, 26 lipca 2012
Znowu sami...
Moja rodzinka wróciła wczoraj do domu. Jestem więc znowu sama z dziećmi do czasu aż P. nie wróci z pracy. A robi ostatnio nadgodziny bo mają dużo zleceń więc w domu będzie dopiero wieczorem. Od rana mam więc smętny nastrój i brak mi energii na cokolwiek... Zawsze tak mam po wyjeździe gości, że ciężko mi się ogarnąć i wrócić do normalnego trybu sprzed ich wizyty. Dobrze, że za chwilę weekend ;)
Powinnam zabrać się za porządki bo czwartek to u mnie dzień sprzątania całego mieszkania ale weny brak. Tym bardziej, że padł mi wczoraj odkurzacz i muszę dopiero jechać kupić nowy ;) Idę więc chyba z dzieciakami na spacer zanim zrobi się upal a sprzątać będę później ;) Ciekawe czy zmuszę się dzisiaj do zrobienia obiadu? Nie lubię takich dni gdy nic mi się nie chce... :|
wtorek, 24 lipca 2012
Pełen relaks
Dzisiejszy dzień w całości spędziliśmy na działce i nad jeziorem :) Dzieciaki szalały na trawie, w baseniku i w piaskownicy :) Później zrobiliśmy sobie spacer nad jeziorko aby się popluskać i nabrać apetytu przed obiadkiem, który oczywiście był w formie grilla. Po obiedzie znowu spacer nad jezioro na szybką kąpiel i powrót na działkę na kawę i ciasto :) Na działce było nas dzisiaj sporo bowiem od kilku dni mieliśmy gości - moją mamę (od zeszłego poniedziałku) oraz mojego brata Krzysia, bratową Ewę i mojego chrześniaka Michałka (oni przyjechali do nas w niedzielę). Po pracy dojechali do nas na działkę mój P. oraz teściu :) Niestety goście jutro jadą już do domku i zostanę znowu sama z dzieciakami przez większą część dnia. Po 10 sierpnia wybieram się jednak ponownie w podróż pociągiem z Emilką i Fabiankiem do babci i dziadka i to aż na 2 tygodnie :) Bardzo się cieszę na ten wyjazd ale jestem też przerażona wizją podróży z Fabianem, który nie usiedzi na miejscu i będzie pewnie chciał raczkować po całym pociągu... :| Dobrze, że będzie to tylko podróż w jedną stronę, ponieważ do Olsztyna będziemy wracać już autem - P. po nas przyjedzie :)
Po powrocie do domu z działki Fabian mnie zaskoczył - dorwał Emilki bidon i zaczął z niego pić wodę! Jestem w szoku bo do tej pory bidon służył mu tylko do gryzienia gumowej słomki więc musiałam go przed nim chować... A tu taka niespodzianka ;)
niedziela, 22 lipca 2012
Cyrk Arena
Wybrałam się dzisiaj z Emilką i moim chrześniakiem Michałkiem do cyrku Arena :) Ostatni raz w cyrku byłam będąc dzieckiem a więc naprawdę bardzo dawno temu. Z racji tego z niecierpliwością wyczekiwałam dzisiejszej wyprawy ;) Dzieciaki jak zaczarowane obserwowały z otwartymi buziami akrobacje pod kopułą namiotu, sztuczki zwierzaków (psów, kóz, kucyków, osła, wielbłądów) i wygłupy clownów. A ja z olbrzymią radością obserwowałam ich oczarowane buźki :) Rozczarował mnie tylko brak obiecanych atrakcji: lamy, kangurka Hip-hopa i zebr. Nie wiem po co obiecywać na biletach i afiszach coś czego nie będzie. Po takich sytuacjach zostaje przecież tylko niesmak i cień na wspomnieniach... Nie lubię być oszukiwana ;|
Cena biletu do cyrku to 50 zł - dwoje dzieci mogło wejść za darmo. Cena nie jest więc zła. Jeżeli chodzi jednak o atrakcje typu popcorn, wata cukrowa, baloniki czy piankowe nosy clowna to już nie było tak kolorowo - popcorn i wata cukrowa po 6 zł, balony w zależności od wielkości 20-35 zł, nos clowna 5 zł. Przejażdżka kucykiem czy wielbłądem niby nie droga bo na kucyku 10 zł a na wielbłądzie 15 zł z tym, że jazda na zwierzaku trwała może 1 minutę... Za zdjęcie z psem czy wielbłądem też oczywiście trzeba było zapłacić - 5 zł. Szkoda mi było patrzeć na te płaczące dzieciaki, które chciały watę cukrową czy balona a rodzice odmawiali im z powodu za wysokiej ceny... Dobrze, że Emila zrozumiała moje argumenty - wydała już pieniążki, które dostała do cyrku na popcorn, watę cukrową i kucyka więc niestety balonika już nie ma za co kupić i na dmuchanym zamku też nie da rady poskakać bez pieniążków...
Rozumiem, że cyrk musi zarobić duże pieniądze na utrzymanie ludzi i zwierząt ale korzystanie z toalety powinno być bezpłatne. Wiem - wredna jestem ;)
sobota, 21 lipca 2012
Relaks na zakupach czyli szał wyprzedaży...
Udało mi się dzisiaj wybrać do dwóch galerii handlowych: Alfa i Dukat, na szał zakupowy :) Już nie pamiętam kiedy ostatnio byłam pochodzić po sklepach ;) Oczywiście nie był to pełen relaks, ponieważ dzieciaki były ze mną... Była jednak z nami też moja mama więc nie było źle :) Wiem - trzeba było dzieciaki zostawić z P. ;) Niestety musiałam wziąć je ze sobą, ponieważ miałam nadzieję upolować dla nich jakieś ubranka. Zakupy bardzo się udały! Tylko dla Fabianka nic nie udało mi się kupić ale źle się nie stało, ponieważ on ma jak narazie dość dużo ubrań ;) Emilce natomiast robię już zapasy ubraniowe z myślą o przedszkolu.
A oto moje zdobycze:
- 3 bluzki dla mnie (Butik your new style)
19,90 zł |
19,90 zł |
39,90 zł |
- spodnie dla mnie (C&A)
36,90 zł |
20 zł |
19,90 zł |
30 zł |
12 zł |
55,90 zł |
14,90 zł |
9,90 zł |
6,40 zł |
7,90 zł |
5,70 zł + 9,90 zł |
piątek, 20 lipca 2012
15.07.2014 rok
Odebrałam dzisiaj wyniki swoich badań i prawie wszystkie są w normie. Tylko OB mam trochę za wysokie - norma jest poniżej 12 a mój wynik to 19. Myślę, że jest to spowodowane problemem z krtanią. Po weekendzie pójdę jednak pokazać wyniki badań lekarce rodzinnej i powiedzieć jej o tym co powiedział laryngolog.
Prosto z laboratorium udałam się do szpitala zapisać się na zabieg prostowania przegrody nosowej. Termin mojego zabiegu to 15.07.2014 roku. Mam nadzieję, że przez te 2 lata nie wypadnie mi ta data z głowy ;)
czwartek, 19 lipca 2012
Ból gardła i leki na opryszczkę a także skrzywiona przegroda nosowa...
Od ponad tygodnia walczę z chrypką. Najpierw towarzyszył jej silny ból gardła i to taki, że jednego dnia mogłam mówić tylko szeptem. Próbowałam walczyć domowymi sposobami z tymi dolegliwościami - płukanie gardła szałwią, herbata z miodem i cytryną, sok z czarnej porzeczki i Tantum Verde... Ból ustał ale chrypka pozostała i to taka, że gdy chciałam podnieść głos na Emilkę to mówiłam ciszej niż normalnym tonem. Postanowiłam więc udać się do lekarza rodzinnego. Pani doktor obejrzała moje gardło i zapisała mi tabletki. Osłuchana oczywiście nie zostałam no bo i po co? Pełna nadziei udałam się jednak do apteki aby wykupić receptę. W aptece okazało się, że tabletek nie ma ale pani farmaceutka może je zamówić na następny dzień. Jak najbardziej zgodziłam się na taki układ :) Postanowiłam jednak zapłacić od razu za zamówiony lek. Gdy usłyszałam, że mam zapłacić za te tabletki ponad 70 zł to byłam w szoku. Poprosiłam panią aby sprawdziłam co to dokładnie są za tabletki bo trudno było mi uwierzyć aby lek na ból gardła czy chrypkę kosztował aż tyle. I co się okazało? Tabletki te wcale nie były na gardło tylko na opryszczkę! Zrezygnowałam oczywiście z wykupienia posiadanej recepty. Postanowiłam też zmienić lekarza rodzinnego, ponieważ straciłam zaufanie do dotychczasowej lekarki. Niestety zmiana lekarza nie jest wcale łatwa. Na szczęście po odwiedzeniu kilku przychodni udało mi się dokonać tego czynu i mam nowego lekarza. Byłam wczoraj na wizycie u nowej pani doktor. Obejrzała moje gardło, osłucha mnie i stwierdziła, że wszystko jest OK. Z powodu chrypki dostałam jednak skierowanie do laryngologa i nawet pofatygowała się do recepcji aby przynieść mi numer telefonu do poradni, w której są bardzo krótkie terminy czekania na wizytę. Dostałam też skierowanie na badanie krwi, ponieważ od porodu nie miałam robionych żadnych badań. Jestem więc jak narazie bardzo zadowolona ze zmiany jakiej dokonałam. Mam nadzieję, że tak już pozostanie :)
Udało mi się wczoraj dostać na wizytę do laryngologa. Zbadał moje uszy, nos, gardło i zapisał leki na zapalenie krtani zalecając oszczędzanie głosu przez najbliższe dni ;) Dowiedziałam się też, że mam skrzywioną przegrodę nosową (podejrzewałam to od dawna) i jeżeli chcę to może dać mi skierowanie na jej operacyjne prostowanie. Terminy są jednak dość długie, ponieważ na taki zabieg czeka się około 2 lat. Pomimo to poprosiłam o skierowanie. Jutro planuję jechać do szpitala aby zapisać się w kolejkę czekających na operację i zobaczymy na kiedy wyznaczą mi datę :) Nie spieszy mi się do tego i mogę spokojnie czekać nawet 2 lata. Prawie całe życie funkcjonuję ze skrzywioną przegrodą nosową więc jeszcze parę lat nie zrobi różnicy ;) Chcę się jednak poddać operacji, ponieważ liczę na zlikwidowanie kilku dolegliwości związanych ze skrzywioną przegrodą:
- częste bóle głowy zaczynające się od zatok
- utrudnione oddychanie przez nos
- częste uczucie opuchnięcia wnętrza nosa utrudniające oddychanie
Zobaczymy jak to będzie :)
środa, 18 lipca 2012
Zapraszamy na reklamy
Na pewno zauważyliście, że kilka dni temu pojawiły się na moim blogu reklamy. Postanowiłam sprawdzić czy rzeczywiście można na nich dorobić kilka złotych na cukierki dla dzieci ;) Mam nadzieję, że nie sprawią one iż przestaniecie mnie odwiedzać... Zatem jeżeli podoba się Wam mój blog i lubicie do nas zaglądać zapraszam na reklamy ( klik klik od czau do czasu) :)
poniedziałek, 16 lipca 2012
Morze, wielki futrzak i piski...
W czwartek o 16:30 wyruszyliśmy w drogę do Gdańska odwiedzić naszych znajomych - Sylwię, Adama i ich 3miesięcznego synka Sebastiana :) Znamy się jeszcze z czasów studiów. Z Sylwią mieszkałam przez 3 lata w jednym pokoju akademika i powstała dzięki temu przyjaźń, która przetrwała do dziś :) Wracając jednak do podróży... Droga do celu zajęła nam 3 godziny. Wydawało się nam jednak, że trwa w nieskończoność. Zatroszczył się o to nasz troskliwy synek, który postanowił umilić rodzicom nudną podróż swoimi przeraźliwymi krzykami domagającymi się wyjęcia z fotelika. Dojechaliśmy więc do Gdańska z bolącymi głowami i jakimiś dziwnymi szumami w uszach (i nie był to wcale szum morza). No ale najważniejsze, że dojechaliśmy a co za tym idzie mogliśmy wrzeszczącego dziecia wyjąć z fotelika. Dobrze, że Emilka w trakcie podróży była grzeczna i tylko chwilami złościła się na Fabiana bo zagłuszał jej piosenki puszczone w radio ;) Fabian niby był zadowolony, że w końcu nie trzymają go żadne pasy i może swobodnie raczkować po mieszkaniu ale było tak tylko przez kilka minut. A dlaczego? Ano dlatego, że podłoga należała do innego czworonożnego stworzenia - wielkiego futrzastego kota o imieniu Zeus :) Gdy tylko Fabian go zauważył to zaczął z przerażeniem wrzeszczeć i reagował tak za każdym razem gdy kot pojawiał się w jego polu widzenia. Po chwili zastanowienia nawet się synkowi nie dziwiłam. Jak my byśmy zareagowali gdyby koło nas spacerował jakiś włochaty stwór dorównujący nam wielkością? Też pewnie bylibyśmy przerażeni ;) Na szczęście lęk przed kotem utrzymywał się jeszcze tylko przez piątek, w sobotę przerodził się w zaintrygowanie a w niedzielę w chęć złapania tego pięknego zwierzaka ;)
Pierwsza noc tradycyjnie była nieprzespana. Przyczyniły się do tego nie tylko pogaduchy do późna ale przede wszystkim częste budzenie się Fabiana. Niestety mój synek ma tak, że pierwszej nocy w nowym miejscu śpi bardzo niespokojnie i często się budzi. Na szczęście tylko pierwsza noc tak wygląda a z czasem pewnie wyrośnie z tego tak samo jak Milka ;) Pomimo niewyspania wstaliśmy jednak pełni zapału, ponieważ na piątek zaplanowaliśmy sobie wyprawę do Zoo :) Na szczęście pogoda dopisała nam na tyle, że udało nam się ten plan zrealizować i nawet nie zmoknąć :) Emilka z zainteresowaniem oglądała wszystkie zwierzaki a w między czasie ganiała się z tatą w berka. Fabian zwierzakami nie był oczywiście zainteresowany. Chociaż gdy w mini Zoo koza wsadziła mu łeb do wózka to wyraził głośno swoje niezadowolenie ;) Prawie cały pobyt u zwierzątek Fabian tradycyjnie przespał :)
Zabierzcie tą czapkę! |
Dwa świrki przy żyrafach ;) |
Berek! |
Krokodylek i Milcia :) |
Standardowo - przejażdżka kucykiem |
Dwie małpki ;) |
Ale ja już nie chcę zdjęć... ;) |
U żubra... |
W sobotę wybraliśmy się na plażę. Niestety pogoda nie była plażowa - co chwilkę padał deszczyk, ale na szczęście nie duży :( Woda w morzu lodowata i nie było odważnych chcących się popluskać. Chociaż nie - jedna chętna się znalazła... Nie zdążyłam rozpakować naszych rzeczy gdy Emila rozebrana do golasa biegła do wody. Jeszcze nie widziałam aby się tak szybko rozbierała :) Minę musiałam mieć komiczną gdy zobaczyłam ją biegnącą do wody! Na szczęście udało się ją złapać i namówić do ubrania majteczek i koszulki. W takim też stroju pluskała się w lodowatej morskiej wodzie :) Fabianowi zimna woda nie przypadła do gustu. Zamoczył wprawdzie paluszki nóżki ale gdy tylko wyczuł jej temperaturę to podwinął zaraz nogi i uczepił się moich ramion jak małpka ;) Spodobała mu się jednak duża piaskownica - jeszcze tyle piasku w jednym miejscu nie widział. W końcu to jego pierwsza wizyta nad morzem ;) Niestety nie posiedzieliśmy na plaży tak długo jak planowaliśmy, ponieważ pogoda bardzo się zepsuła i w strugach zacinającego deszcze musieliśmy zmykać do auta.
Pierwsze zetknięcie Fabianka z piaskiem |
Fabian szuka muszelek ;) |
Mały golas ;) |
Wspólne robienie babek z piasku |
Rodzinka w komplecie :) |
W niedzielę planowaliśmy ponownie jechać na plażę ale od rana dość mocno wiało więc zrezygnowaliśmy z tego pomysłu. Postanowiliśmy więc tak jak w poprzednich dniach wybrać się na spacer po osiedlu ;) A po obiadku ruszyliśmy w drogę powrotną do domu :) Na szczęście droga do Olsztyna była spokojniejsza - Fabian marudził tylko przez ostatnią godzinę ;)
Emilka przez cały pobyt u cioci i wujka bardzo interesowała się małym Sebastiankiem - bujała go w leżaczku, woziła w wózku, wycierała mu buźkę gdy się popluł i tuliła go :) Fabianek nie wykazywał zainteresowania młodszym kolegą :) Mój synek za to wykazał się innymi talentami:
- w piątek nauczył się naśladować odgłos auta robiąc "bumbum"
- w sobotę odpiął sobie zamek w torbie i wyjął jabłko aby je skonsumować
- w sobotę nauczył się wołać kotka robiąc "cici"
- w sobotę zrobił samodzielnie malutki kroczek
Najbardziej uciążliwą umiejętnością ćwiczoną przez mego syna podczas całego wyjazdu były głośne piski i wrzaski. Chwilami nie szło po prostu wytrzymać hałasu, który robił. Cieszę się, że nasi gospodarze nie wystawili nas za drzwi za ten harmider ;) Tym bardziej dziękujemy Sylwii, Adamowi i małemu Sebastianowi za zaproszenie, gościnę i cierpliwość którą okazali nam i naszym dzieciom ;)
Gdzieś na łące w Gdańsku ;) |
Zdobyczne jabłko |
Owoce to jest to co Fabianek bardzo lubi ;) |
Emilka wypływa w rejs ;) |
Sebastian i jego mala niania :) |
Fabian w bujaczku Sebastianka... |
Fabiankowa pogoń za kotem :) |
Subskrybuj:
Posty (Atom)