czwartek, 30 sierpnia 2012

Jednak Kasztanki!

Zadzwoniła do mnie dzisiaj rano wicedyrektorka przedszkola z pytaniem czy chcę przenieść Emilkę do grupy Kasztanków. Jest bowiem jedna mama, która chce swoją córeczkę przenieść z grupy 3-latków do grupy 4-latków. Strasznie mnie to pytanie zaskoczyło i w pierwszej chwili nie wiedziałam co powiedzieć. Cały czas chciałam aby Mila chodziła do 3-latków ale zgłupiałam - od wtorku wszyscy mi powtarzali, że będzie jej lepiej w starszej grupie i zaczęłam w to wierzyć. Na szczęście tylko przez chwilę miałam wątpliwości ;) Zgodziłam się i Emilkę przeniesiono do grupy 3-latków nazywanej Kasztankami :) 
Poszłyśmy dzisiaj na ostatni dzień dni adaptacyjnych i spotkała nas miła niespodzianka - jedną z nauczycielek jest pani Kamila, która w zeszłym roku pracowała jako pomoc nauczycielki w "Piotrusiu". Drugą nauczycielka jest pani Justyna, której nie znamy. Nie pamiętam jak ma na imię pomoc nauczycielek ale ona również kilka razy była w "Piotrusiu"... Dowiedziałyśmy się też, że Emilki znaczkiem w przedszkolu jest "drzewko" :) W grupie z nią jest kilka jej koleżanek i kolegów z "Piotrusia", które Milka dobrze pamięta np. bliźniaczki czy Oliwia :)
Jeżeli chodzi o zachowanie Emilki dzisiaj to nie było ciekawie. Na placu zabaw nie chciała odejść od moich nóg i bawić się z dziećmi w piaskownicy. Fabianek za to pobiegł bez większych oporów do zabawek leżących w piasku ;) Po krótkiej zabawie na placu zabaw dzieci z rodzicami przeszły do szatni zmienić butki na kapcie i pomaszerowały na górę do sali Kasztanków. Tam czekały już rozłożone leżaczki a na stolikach bułeczki i kubeczki z herbatką. Dzieci poszły myć rączki do łazienki a rodzice ewakuowali się z sali na korytarz. Płaczu i krzyków dzieciaków było przy tym sporo. Emilka też płakała gdy zobaczyła, że wyszłam i nawet bułeczki nie zjadła z tego powodu. Gdy krzyki i płacze dzieci na sali ucichły wtedy rodzice spod drzwi sali przeszli na plac zabaw przed przedszkolem by czekać do 13 na swoje dzieci ;) Co jakiś czas któraś z mam szła pod drzwi posłuchać czy w sali nadal jest spokojnie ;) Dwa razy do rodziców wyszła nawet wicedyrektorka poinformować co się dzieje na sali aby rodzice się nie martwili. Pod nieobecność rodziców dzieci zjadły kanapeczki a następnie udały się poleżeć na swoich leżaczkach. Kilkoro z nich nawet zasnęło. Emilka oczywiście nie spała ale nawet na to nie liczyłam ;) O 13 rodzice zostali wpuszczeni na salę do swoich dzieci. Pani Justyna udzieliła jeszcze kilku informacji odnośnie poniedziałku np. o której można przyprowadzić dziecko, przypomniała o podpisaniu kapci. Emilka gdy mnie zobaczyła to zaraz zaczęła jęczeć, że jest głodna. Wtedy też dowiedziałam się, że nie jadła bo płakała. Pani jednak dała jej bułeczkę z masełkiem i Emilce humor się poprawił :) Dzieciaki wychodząc z sali żegnały się z paniami poprzez podanie im rączki i dostawały na szyję "medale" (wycięte z kolorowego papieru kasztanki).
Emillka ogólnie zadowolona z wizyty w przedszkolu. Wiem jednak, ze przyszły tydzień na pewno nie będzie łatwy i sporo w nim będzie płaczu i jęków. Dlatego też cieszę się, że do przedszkola Emilkę będzie woził tatuś :) Ja z Fabiankiem będę natomiast po nią chodzić i przyprowadzać do domku ;)
post signature

środa, 29 sierpnia 2012

11 miesięcy Fabianka

Fabianek skończył dzisiaj 11 miesięcy. Jeszcze miesiąc i będzie miał rok! Jakoś ciężko mi w to uwierzyć - ten czas tak szybko upłynął. Do największych osiągnięć Fabianka tego miesiąca należą:
- samodzielne chodzenie a nawet bieganie - powoli zaczyna też nabierać wprawy w chodzeniu w butach
- samodzielne wchodzenie na kanapę i bezkontuzyjne schodzenie z niej
- wkładanie drobnych przedmiotów do pudełka i wyjmowanie ich
- picie ze szklanki lub kubka oczywiście trzymanego przez mamę
Poza tym Fabianek uwielbia dawać buziaki mamie i Emilce. Takie czułości potrafią trwać od kilku do kilkunastu minut ;) Najwięcej frajdy sprawia synkowi dawanie buziaków z głośnym cmoknięciem :)

Na zakończenie Emilka po tym jak zjadła miseczkę kisielu ;)

post signature

wtorek, 28 sierpnia 2012

Dzień pełen wrażeń

Dzisiejszy dzień był dla mnie pełen wrażeń. Niestety wrażeń dla Emilci nie było za dużo. Chociaż może to i lepiej. Moje wrażenia nie były bowiem pozytywne. Sprawa dotyczy oczywiście dzisiejszej wizyty w przedszkolu. No ale może zacznę lepiej od początku.
Rano wstaliśmy, zjedliśmy śniadanko, ubraliśmy się i poszliśmy do przedszkola. Fabianek był z nami bo niestety nie miał z nim kto zostać w domu. W przedszkolu byliśmy o 10:30 a więc pół godziny przed zaplanowanymi zajęciami. Po jakichś 15 minutach na drzwiach szatni 3-latków zostały wywieszone dwie listy z podziałem dzieci na grupy. Idę więc sprawdzić gdzie trafiła Emilka - do Kaczuszek czy do Kasztanków. Emilci nie było jednak na żadnej liście. Zdenerwowana poszłam więc do wicedyrektorki dowiedzieć się o co chodzi bo przecież w kwietniu dostałam informację, że dziecko zostało przyjęte i zapłaciłam wpisowe. Pani mnie poinformowała, że Emilia została zapisana do jednej z grup 4-latków. No i faktycznie - jest na liście grupy IV nazywanej Łabędziami. Dla czterolatków nie ma dni adaptacyjnych i dopiero w poniedziałek Emilka dowie się gdzie jest jej szatnia, jaki ma znaczek i pozna panie nauczycielki. Wściekłam się okropnie na tą cała sytuację. I było to na pewno po mnie widać bo pani zaczęła tłumaczyć, że decyzja została podjęta w konsultacji z nauczycielkami z zajęć "Piotruś" na które Mila uczęszczała w poprzednim roku. Nie uspokoiło mnie to jednak. Zapisując Emilkę do przedszkola przygotowywałam i ją i siebie na coś zupełnie innego. Miała trafić do 3-latków, do sali która zna i która jest dostosowana dla najmłodszych. Przed rozpoczęciem wrześniowych zajęć miała mieć trzy dni adaptacyjne dzięki którym miała poznać panie nauczycielki, szatnię i swój znaczek, zapoznać się z leżakowaniem. Co najważniejsze w grupie z nią miały być dzieci, które poznała w "Piotrusiu". Została tego wszystkiego pozbawiona. A przecież do "Piotrusia" posłałam ją nie tylko po to aby miała kontakt z rówieśnikami ale także po to aby było jej łatwiej odnaleźć się we wrześniu w przedszkolu dzięki np. znajomości sali. Jest w grupie, w której będzie jedną z najmłodszych i najmniejszych. Na pewno umie też dużo mniej niż te dzieci bo one już przez rok chodziły normalnie do przedszkola. W łazience ma kibelki niewiele mniejsze od normalnych a nie ma tam nakładek na sedes czy stopnia/krzesełka. Oczywiście nie będzie też pasowania na przedszkolaka... Niby to wszystko to nie są mega duże trudności czy problemy ale wkurza mnie to, że podjęto decyzję nie pytając mnie o zdanie. Sami zadecydowali i zmienili ustalenia sprzed wakacji i nawet mnie o tym nie poinformowali. A ja jak głupia przez cały sierpień powtarzałam Emilce, że będzie chodziła do Kaczuszek lub Kasztanków z koleżankami i kolegami z "Piotrusia" - czuję się teraz jak kłamczucha :|
Są też plusy tej sytuacji - jedną z nauczycielek będzie pani Ewa z "Piotrusia". Drugim plusem jest to, że poza Emilką do grupy Łabędzi trafiło też dwoje dzieci poznanych w "Piotrusiu" (Lena i Franek), którzy są urodzeni pod koniec 2008 roku. Trzecim plusem jest to, że po dyskusji z wicedyrektorką mogliśmy zobaczyć nową salę Emilki i chwilę się w niej pobawić. Więcej plusów nie widzę :| Teściowa twierdzi, ze to dobrze iż Milka trafiła do starszej gruby bo będzie ją to bardziej stymulowało do rozwoju a w młodszej grupie mogłaby się nudzić. Ja jednak uważam, że wystarczyłoby jej w zupełności to co oferuje grupa 3-latków. Zresztą nie mam zamiaru puszczać jej wcześniej do szkoły więc będzie musiała przez dwa lata chodzić do 4-latków lub 5-latków aby ze swoim rocznikiem iść do pierwszej klasy. Masakra po prostu... Jestem tym wszystkim zniechęcona :(
post signature

niedziela, 26 sierpnia 2012

W domu...

Jesteśmy znowu w Olsztynie. Podróż minęła nam nadspodziewanie dobrze :) Fabian pobił swój rekord jeżeli chodzi o spanie w samochodzie - na początku podróży spał 1,5 godziny i na koniec jeszcze jakieś 45 minut :) W międzyczasie nie jęczał zbyt dużo... Emilka spała godzinkę i jak zwykle w aucie była grzeczna :) Jakby tak wyglądała każda nasza podróż to możemy jeździć gdzieś dalej nawet co tydzień ;)
Teraz czeka mnie najtrudniejsze zadanie - rozpakowanie walizek i ogarnięcie mieszkania. Poza tym jeszcze musimy jutro jechać kupić nową lodówkę. Przydałoby się też kupić dla Fabiana buty bo  chodzi po dworze na dwóch nóżkach - narazie w skarpetkach albo na boso ale jest coraz chłodniej więc trzeba osłonić nóżki :) Emilce trzeba też kupić jeszcze kilka rzeczy do przedszkola np. kalosze... Ciekawe kiedy się z tym wszystkim uporam?
We wtorek, środę i czwartek czekają mnie i Emilkę dni adaptacyjne w przedszkolu. Jestem bardzo ciekawa jak po tej przerwie wakacyjnej Emilka zareaguje na przedszkole. Mam nadzieje, że obędzie się bez większych awantur z jej strony. We wtorek dowiem się w końcu w której grupie jest Emilka, kto będzie jej przedszkolanką, jaki ma znaczek itd. Chyba bardziej się niecierpliwię do tej chwili niż moje dziecko ;)
post signature

piątek, 24 sierpnia 2012

Zdjęcia z komórki

Dzisiaj u nas od rana pada więc siedzimy w domu. Fabian jest okropnie marudny - dużo płacze, chce ciągle na rączki... Ewidentnie dokuczają mu dziąsła bo nawet śniadanka nie chciał ruszyć. Mam nadzieję, że humorek mu się poprawi gdy zobaczy tatusia :) Tak - dzisiaj wieczorem przyjedzie do nas P. a w niedzielę wracamy już do Olsztyna... Ciekawa jestem bardzo jak Fabianek zareaguje na widok tatusia - to pierwsza ich aż tak długa rozłąka.
Oto fotki z minionego tygodnia ;)
Emilka w MT u mamy na plecach ;)
Bocian odpoczywający na latarni :)
Na spacerku - widok po prawej stronie
a tu widok po stronie lewej :)
Fabiankowa nóżka zarzucona na biodro mamy - tak synuś zasypia :)
Uśmiech! ;)
Fabiś śpiący u mamusi na rączkach :)

post signature

czwartek, 23 sierpnia 2012

Dwa śpioszki

Emilcia przed zaśnięciem powiedziała mi "Fajnie, że mam brata. Kocham go". Wywołało to mega uśmiech na mej twarzy :) dla takich chwil warto żyć :) A to moje dwa małe śpioszki:

post signature

W Żninie

We wtorek byliśmy odwiedzić ciocię i w drodze powrotnej wybrałam się z dzieciakami nad jeziorko. Nie byłam na to przygotowana - nie mieliśmy ani strojów kąpielowych, ani koca czy ręczników. Było jednak tak gorąco, że żal było nie schłodzić się chociaż przez chwilkę ;)

 Dzisiaj natomiast wybrałam się z Emilką do fryzjera :) Emilka grzecznie siedziała na fotelu dobre 30 minut - dała sobie podciąć włosy a nawet zapleść pięknie włoski :) Mam wrażenie, że Pani dłużej obcinała włosy jej niż mi ;) Jak się Wam podobają nasze nowe fryzurki? ;)

post signature

środa, 22 sierpnia 2012

Lodówka

Jak pech to oczywiście w najmniej właściwym momencie :( Właśnie zadzwonił do mnie P. z super wiadomością - zepsuła się lodówka. I to oczywiście teraz gdy nie ma mnie w domu a zamrażarka wypakowana jest po brzegi jedzeniem ;( P. jeździ teraz po znajomych i rodzinie i upycha w ich zamrażarkach co tylko się da... Mam nadzieję, że zdąży zanim mięso się po rozmraża :|
Humor mi się totalnie zepsuł przez tą całą sprawę. Nie dość, że w takie upały ciężko funkcjonować bez lodówki to jeszcze spory wydatek nas czeka przy zakupie nowej lodówki. Raz ją już naprawialiśmy i za naprawę zapłaciliśmy coś koło 400 zł. Facet nas wtedy ostrzegał, że jak znowu się zepsuje to nie ma sensu naprawiać po raz kolejny. A ja sobie remont zaplanowałam i chyba nic z tego nie wyjdzie ;(
Może wiecie jakiej firmy lodówki są najmniej awaryjne?

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Targi rolne, na rybkach i dreptanie Fabianka

Weekend spędziliśmy korzystając z atrakcji Targów Rolnych w Żninie. A więc oglądaliśmy traktory i inne sprzęty rolnicze, podziwialiśmy zwierzątka zamieszkujące wieś i objadaliśmy się watą cukrowa oraz owczymi serami :) Emilka standardowo musiała zaliczyć przejażdżkę na kucyku ;)
Po powrocie z targów poszliśmy nad staw do dziadka, który łowił rybki. Oczywiście gdy przyszliśmy to było już po łowieniu - dzieciaki narobiły tyle hałasu, że skutecznie wypłoszyły wszystkie ryby ;)

 Dzisiaj natomiast po powrocie z targów chowaliśmy sie przed słonkiem w zaciemnionym pokoju bo dopadł nas upał (ponad 30 stopni Celsjusza). A wieczorkiem gdy się ochłodziło to siedzieliśmy sobie w ogródku. To znaczy ja siedziałam a dzieciaki szalały w piaskownicy i na trawniku. Fabian po zabawie wyglądał następująco:
Zapomniałabym dodać, że moi rodzice mieli dzisiaj gości - ciocię Jankę i wuja Ryszarda. Wujek jest dość pokaźnych rozmiarów bo nie dość, że bardzo wysoki to jeszcze z mega dużym brzuchem. Emilka gdy zobaczyła dzisiaj wujka siedzącego w fotelu bez koszulki podeszła do niego i pogłaskała go po brzuchu mówiąc "wuja ale ty masz brzuch, taki jak mama gdy miała dzidziusia". I faktycznie brzuch wuja wygląda jak mój w 9 miesiącu ciąży ;) Uśmialiśmy się wszyscy okrutnie z tego jej stwierdzenia :)
Fabianek natomiast zaskoczył mnie dzisiaj nową umiejętnością - sam zaczął wchodzić na kanapę. Niestety nie umie jeszcze z niej prawidłowo schodzić więc muszę bardzo uważać. Nauczył się jednak schodzić ze stopnia lub przechodzić przez bok piaskownicy bokiem a nie przodem - najpierw przekłada jedną nogę, następnie jedną rękę, drugą nogę i drugą rękę ;) Mam więc nadzieję, że wkrótce nauczy się schodzić tyłem z kanapy :) Poza tym Fabcio okropnie się ślini i gryzie swoje paluchy - idzie mu górna czwórka lub piątka z prawej strony (dziąsło mega opuchnięte i białe) i chyba coś z lewej strony też ale nie dał mi dobrze zobaczyć... :|
 A tu jeszcze zaległe zdjęcie z zeszłego tygodnia - Emilka na przejażdżce motorkiem ;)

Na zakończenie kilka filmików z moimi słoneczkami w roli głównej ;)
17.08.2012 Emilka tańczy
19.08.2012 I hop do piaskownicy
19.08.2012 Fabiankowe chodzenie

piątek, 17 sierpnia 2012

Wakacyjnie i komórkowo...

Czas u rodziców płynie nieubłaganie. Spacerujemy, odwiedzamy rodzinkę, zajadamy się owocami i warzywami prosto z ogródka :) Fabian drzemki spędza w wózku na podwórku lub w ogrodzie pod wiśnią. Emilka szaleje z Michałkiem w ogródku lub domu, chodzi sama pod krzak malin aby sobie podjeść :) Po prostu czas błogości - tak się cieszę, że jeszcze jeden tydzień tu spędzimy :) 
Z praktycznych rzeczy - obkupiłam Milkę do przedszkola - nakupowałam jej długich getrów na jesień już, koszulek, skarpetek no bo taniej niż w Olsztynie ;) A z ciekawostek - Fabian coraz większej wprawy nabiera w chodzeniu. Potrafi już sam przejść nawet przez pół pokoju, obrócić się o 180 stopni i pomaszerować dalej ;) Najczęściej jednak po kilku krokach upada na pupę i dalej już maszeruje na czworakach bo szybciej ;) Z dnia na dzień jednak coraz częściej wstaje na nóżki i coraz dłuższe odcinki przechodzi :) Poza tym Fabian jest nieznośny - nie pozwala mi nawet wyjść do łazienki bo zaraz płacze i lamentuje. Tylko na dworze mam więcej swobody. Fabian bowiem bawi się w piasku lub zwiedza ogród a do tego mama nie jest mu potrzebna. Jedynym ratunkiem na rozpacz za mamą jest dziadek, którego Fabianek uwielbia - tylko u niego się uspokaja gdy ja wyjdę, obiadek smakuje najlepiej u dziadzi na kolankach... No nic chyba dziadek będzie musiał jechać z nami do Olsztyna ;)
Za przykładem kilku blogów postanowiłam robić przegląd zdjęć z komórki ;) Oto co znalazłam na swoim telefonie:
 A tu zdjęcia z komórki z ostatniego tygodnia: