W czerwcu 2008 roku skończyłam w końcu swoją
edukację zdobywając tytuł mgr inż.. W tym samym czasie gdy
przygotowywałam się do obrony magisterskiej przyjaciel P. zachorował na ostrą
białaczkę. Po wielu miesiącach wygrał walkę o zdrowie i życie. Jego choroba uświadomiła
nam jednak kruchość życia i bezsens dalekosiężnych planów. Postanowiliśmy więc starać
się o dzidziusia jeszcze przed planowanym ślubem. W sierpniu 2008 roku spodziewaliśmy
się już dziecka a 5 września braliśmy ślub cywilny. 15 marca 2009 roku, miesiąc
przed czasem, urodziła się nasza córeczka Emilka. Ważyła 2330 gram i miała 48 cm. 5 września 2009 roku
wzięliśmy w końcu ślub kościelny. W październiku 2010 roku natomiast postanowiliśmy
starać się o drugie dziecko. Znowu udało nam się dość szybko. Niestety przed
samymi świętami Bożego Narodzenia tj. 19 listopada 2010 roku poroniłam. Był to
dopiero 7 tydzień ciąży ale podłamało mnie to. Widziałam już bowiem oczami
duszy tego Bobaska - jak jest z nami, bawi się z Emilką, rośnie… :( 21 stycznia
2011 roku (w moje imieniny) okazało się, że ponownie jestem w ciąży. Tym razem
wszystko przebiegało książkowo i 29 września urodził się Fabian. Ważył 3930 gram i miał 57 cm. Obie ciąże zakończyły
się cięciem cesarskim więc nie dane było mi poczuć z czym tak naprawdę wiąże
się wydanie dziecka na świat – nie wiem jak to jest gdy odchodzą wody ani jak
wyglądają skurcze. Wiem za to jak czuje się człowiek po operacji ;)
Nie pracuję zawodowo. Na razie jestem w domu z dzieciakami. Na
brak zajęć jednak nie narzekam ;) Mam nadzieję, że gdy dzieciaki pójdą do
przedszkola uda mi się spełnić jedno z marzeń i znaleźć pracę w laboratorium. A
jak nie to trudno – będę się dalej spełniać w roli mamy i żony traktując pracę
jedynie jako źródło dochodu :)
U Was to normalnie pełen romantyzm a u Nas co? Dzieciów brak:( Ślicznie opisane, a Wasze dzieciaczki boskie:)
OdpowiedzUsuńDzieciaki są ale na romantyzm czasu za to nie ma... Sama się przekonasz na pewno za jakiś czas jak to jest :) Ale dzieciaki kiedyś podrosną i znowu będzie czas na romantyzm mam nadzieję :)
OdpowiedzUsuńPewnie..na romantyzm przyjdzie jeszcze czas :)
OdpowiedzUsuńGratuluje dwojki wspanialych dzieci!
Pozdrawiam
fakt, u nas przy jednej córce, pracy, prowadzeniu domu, mężem w większość weekendów poza domem ciężko o romantyzm...
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że później nam to zaprocentuje.