niedziela, 30 czerwca 2013

Pierwsze wakacje

 Emilka od jutra rozpoczyna swoje pierwsze prawdziwe wakacje :) Czeka ją 2-miesięczna przerwa w chodzeniu do przedszkola i zbieranie energii na nowy rok przedszkolny. Mam nadzieję, że uda nam się zapewnić jej miłe rozrywki przez te tygodnie i nie zdąży nawet zatęsknić za przedszkolem oraz koleżankami :) Pierwszy wyjazd mamy już za sobą - wkrótce relacja z całym mnóstwem zdjęć ;) Muszę tylko uporządkować pliki ze zdjęciami a jeszcze wcześniej uporać się z rozpakowaniem bagaży, praniem i odnalezieniem się w mieszkaniu po kilku dniach nieobecności...


post signature

poniedziałek, 24 czerwca 2013

Pierwszy weekend na działce

 Mamy za sobą pierwszy weekend w całości spędzony na działce :) Bałam się bardzo nocowania tam ze względu na komary ale na szczęście nie było źle ;) Było cudownie - siedzenie do późna na trawniczku, śniadanko na świeżym powietrzu, spacerki nad jezioro, zbieranie poziomek w lesie... Na pewno wkrótce powtórzymy ten "wyczyn" weekendowy ;)

 Widoczki jakie mogliśmy podziwiać:


 Od jutra znikamy prawie na tydzień :) Jedziemy nad morze i wracamy dopiero w niedzielę :) Trzymajcie kciuki za dobrą pogodę i odpoczynek bez choróbsk ;)


post signature

środa, 19 czerwca 2013

"Pamiątki Babuni" i czar wspomnień

 Niestety już od dawna nie mam ani babci ani dziadka. Często jednak wracam wspomnieniami do chwil z nimi spędzanych. Brakuje mi odwiedzin u nich czy też wakacji spędzanych na prawdziwej wsi - takiej z krowami w oborze i świeżym mlekiem, z żniwami w lecie i zjazdami całej rodziny w ważniejsze uroczystości czy święta. Brakuje mi bardzo tych momentów i żałuję, że moje dzieci nie miały okazji poznać moich dziadków. Dlatego też często opowiadam Emilce o moim dzieciństwie - o babci i dziadku oraz chwilach z nimi spędzanych :) Dla Mili przeważnie są to opowieści jak bajki i nie dociera do niej, że opowiadam jej prawdziwe wydarzenia. Narazie jeszcze ciężko jej uwierzyć w to, że ja też kiedyś byłam małym dzieckiem takim jak ona ;)
 W klimat wspomnień o babci i dziadku wpisuje się świetnie książka Emilii Waśniowskiej "Pamiątki Babuni". Są to wiersze wydane przez  Wydawnictwo Mila. Lektura tych wierszy zawsze nastraja mnie nostalgicznie i pomaga odszukać w pamięci wspomnienia, które już mocno zblakły. Naprawdę piękne są te wiersze :) Całości dopełniają ilustracje Elżbiety Krygowskiej-Butlewskiej - aż chciałoby się je powiesić na ścianie :)


post signature

poniedziałek, 17 czerwca 2013

Weekend

 W weekend pogoda dopisała więc postanowiliśmy spędzić miło czas na świeżym powietrzu :) W sobotę wybraliśmy się na działkę i spędziliśmy na niej czas jak zwykle - dzieciaki się bawiły, ja czytałam a P. robił grilla :) Uwielbiam takie dni ;) Po obiadku w formie grilla Fabi zaliczył drzemkę na hamaku a gdy się wyspał postanowiliśmy udać się na spacerek. Zawędrowaliśmy na drugi koniec ogródków działkowych gdzie działkę ma ciocia P. Akurat były u niej wnuczki więc dzieciaki poszalały wspólnie na trawniku i poobjadały się truskawkami prosto spod krzaczka :) 


 W niedzielę do południa udało mi się w końcu zaliczyć zaległe prasowanie. Spakowałam też P. na wyjazd do Katowic a Emilkę na "wakacje" u babci. Spakowani udaliśmy się na obiadek do babci i dziadka. Zaraz po obiedzie P. wyjechał w delegację (wróci dopiero w czwartek) a ja z dzieciakami i dziadkiem udałam się na festyn. Uwielbiam z dziećmi chodzić na imprezy tego typu - wszystko jest dla nich takie ciekawe :) Dzieciaki siedziały w gokarcie i na quadzie, malowały kredą po ulicy i chodniku, goniły bańki mydlane, zajadały się watą cukrową (Emilka) i goframi (Fabi). Emilka zaliczyła także zabawę na dmuchanej zjeżdżalni oraz lepienie z gliny. Fabianek natomiast upodobał sobie głaskanie skóry z lisa leżącej koło namiotu wikingów ;) Nie szło go od tego lisa odciągnąć - mówił na niego "MAU" (kot), pokazywał gdzie ma oko a nawet dał mu buziaka... Chyba był zaskoczony tym, że ten kot daje się głaskać i nigdzie nie ucieka ;) Niestety nie udało mi się za dużo zdjęć zrobić, ponieważ padła bateria w aparacie a ja nie wzięłam zapasowej :(


  Z festynu wróciliśmy do babci na kolację po czym ja z Fabiankiem wróciłam do domku. Milka została u babci i dziadka do czasu aż nie wróci tata z delegacji ;) Zmniejszyło mi to znacznie ilość obowiązków i pozbawiło problemu odstawiania Emilki rano do przedszkola :)


post signature

piątek, 14 czerwca 2013

Nocne wrzaski

 Od jakiegoś miesiąca w niektóre noce nie możemy spokojnie spać. Przeszkadzają nam w odpoczynku nocne wrzaski. Niestety nie są to wrzaski pijaczków czy też nastolatków pijących w nocy na placu zabaw pod naszymi oknami, nie są to też krzyki sąsiadów zza ściany. Takim hałasom w łatwy sposób można by zaradzić dzwoniąc np. na policję. Źródłem nocnym wrzasków jesteśmy niestety my a dokładniej najmłodszy członek naszej rodziny - Fabianek. Budzi się biedak w środku nocy lub koło 5 nad ranem i wrzeszczy jakby go ktoś ze skóry obdzierał :( Takie nocne pobudki zaczęły się pojawiać po odstawieniu od piersi i przeniesieniu go do drugiego pokoju. W tym samym czasie nastąpiło również pożegnanie synka z pampersami. Nie wiem czy to nocne koszmary nie dają mu spać czy też może za dużo naraz w jego życiu się zmieniło i sobie z tym nie radzi. A może to ból pełnego pęcherza wybudza go ze snu i biedny Fabi nie wie co się dzieje... Przeważnie Fabiś zasypia między 20:30 a 21:00 i budzi się w nocy raz a później nad ranem. Są to krótkie przebudzenia i wystarczy dać mu pić lub po prostu pogłaskać po główce i szybko zasypia ponownie. Czasem jednak budzi się i przeraźliwie płacze, krzyczy - jakby ktoś robił mu krzywdę. Nie da się wtedy przytulić i uspokoić, odpycha nasze ręce i mówi "NIE". Czasem po chwilowych płaczach zaczyna mówić "AU" albo "PSI". Gdy chcę go jednak posadzić na nocnik wrzeszczy "NIE NIE". Gdy udaje się już go posadzić na nocniczku to od razu robi siku ale nie daje się zdjąć z nocnika ani ubrać z powrotem... Wszystkim tym czynnościom towarzyszy cały czas ten sam żałosny płacz i odpychanie się od rodziców :( Nie pomaga tulenie, głaskanie,  noszenie, uspokajanie; nie pomaga ignorowanie płaczu; nie pomaga po prostu nic :( Fabi ponownie zasypia dopiero gdy się zmęczy - czasem jest to po 30 minutach a czasem po godzinie... Nie wiem już co robić :| Dobrze, że takie "ataki" ma raz na kilka dni a nie codziennie. Chociaż i tak czekam aż ktoś zwróci nam uwagę na te nocne hałasy albo naśle na nas jakiegoś obrońcę dzieci - zza ściany musi to bowiem brzmieć jakbyśmy się nad synkiem znęcali :( Dobrze, że Emilka ma twardy sen i nie budzi jej płacz braciszka...


 Ja od środy walczę z zapaleniem krtani i z dnia na dzień jest coraz gorzej - dzisiaj straciłam głos całkowicie i mogę tylko szeptać... W końcu lekarz rodzinna wysłała mnie dzisiaj w trybie pilnym do laryngologa i dostałam antybiotyk - mam nadzieję, że szybko mi on pomoże. W niedzielę bowiem P. wyjeżdża na 4 dni w delegację do Katowic i będę sama z dziećmi więc głos mi się przyda ;)


post signature

poniedziałek, 10 czerwca 2013

Ciasto z kaszy manny

 Moje dzieci bardzo lubią ciasto z kaszy manny :) Przygotowałam je również na ostatni festyn w przedszkolu i zniknęło w tempie ekspresowym. Robi się je bardzo szybko i nie wymaga pieczenia.

Ciasto z kaszy manny

Składniki:
1 litr mleka
1 kostka margaryny
1 szklanka cukru
1 cukier waniliowy
2 łyżki kakao
1 szklanka kaszy manny

5 paczek herbatników

Wykonanie:
Na blaszce układamy herbatniki tak aby całe jej dno było nimi pokryte.
Mleko wlewamy do garnka i dodajemy następujące składniki: margarynę, cukier, cukier waniliowy i kakao. Wszystkie składniki zagotowujemy razem. Gdy wszystkie składniki się połączą i zaczną się gotować dodajemy do nich kaszę manną i przez chwilę gotujemy cały czas mieszając. Gorącą masę wylewamy na herbatniki i równomiernie rozprowadzamy. Gorącą masę pokrywamy również od góry warstwą herbatników. Na herbatniki wylewamy gorącą polewę lub czekoladę.

Przepis na moją ulubioną polewę :

Polewa

Składniki:
0,5 kostki margaryny
0,5 szklanki cukru
3 łyżki kakao
2 łyżki mleka

Wykonanie:
Wszystkie składniki wrzucamy do garnka i gotujemy na małym ogniu od czasu do czasu mieszając. Po rozpuszczeniu się wszystkich składników i połączeniu w jedną całość gotujemy jeszcze przez kilka minut aż uzyskamy pożądane zagęszczenie :)


Po wystygnięciu ciasto wstawiamy do lodówki :)


post signature

niedziela, 9 czerwca 2013

Przedszkolny festyn w plenerze

 Wczoraj w Emilki przedszkolu odbył się festyn z okazji 35-lecia istnienia przedszkola. Festyn ten nie odbył się jednak tak jak wszystkie poprzednie festyny na terenie przedszkola. Zorganizowany był on na obrzeżach Olsztyna w Stadninie Andrzeja Kojrysa. Atrakcji było zatem dużo więcej niż na poprzednich imprezach przedszkolnych :)

 Pierwszą atrakcją był sam dojazd na miejsce festynu. Do miejsca docelowego byliśmy bowiem, przez około 2 km, wiezieni wozami zaprzężonymi w konie. W dodatku towarzyszyły nam dwie panie na koniach i dwa wielkie psy :) Fabian nie wiedział na co patrzeć - na konie, psy czy też na dzieci ;)
 
 Na miejscu czekały już na Emilkę jej koleżanki i koledzy z grupy. Zanim rozpoczęły się występy dzieciaki biegały po łące - goniły się, bawiły w chowanego, grały w piłkę czy też robiły bańki mydlane :) Emilka bawiła się z ulubionymi koleżankami: Sandrą, Oliwką i Lidką. Fabian biegał za nimi lub próbował dołączyć do chłopców grających w piłkę. W pewnym momencie postanowił wyruszyć w stronę oddalonego lasu a z nim Emilka i jej kolega (Daniel). Doszli dość daleko i gdybyśmy ich nie zatrzymali to pewnie udało by się im dojść do samego lasu. Mali odkrywcy ;) Dobrze, że był z nami dziadek bo mi i P. byłoby ciężko upilnować w takim tłumie Emilkę i Fabiana :)

 O 10:00 rozpoczęła się część artystyczna - jako pierwsi wystąpili wszyscy pracownicy przedszkola opowiadając za pomocą rymowanek, piosenek i wierszyków historię przedszkola. Dowiedzieliśmy się kiedy zostało założone i przez kogo, w jaki sposób się zmieniało i rozrastało :) Poznaliśmy też bliżej pracowników przedszkola :) Po występie kadry nastąpiły występy przedszkolaków. Cała część artystyczna trwała 2 godziny. Dzieci oczywiście nie wytrzymały aż tyle i szybko się rozbiegły do innych atrakcji. Nastąpiło zwiedzanie zakamarków podwórka, dokładne oględziny wozów i bryczki a także zapoznanie zwierzątek biegających po podwórku czy też po łące. Przyjrzeliśmy się z bliska konikom, kozom, owieczkom, królikom, świnkom a także kurom i indykom :) Dzieciaki miały również okazję poskakać po sianie leżącym w stodole :)

 Gdy zakończyła się część artystyczna nastąpiło wypuszczenie 35 balonów wypełnionych helem. Po tym punkcie programu nastąpiło otwarcie bufetu, w którym były ciasta, sałatki i chleb przygotowane przez rodziców przedszkolaków. Wszystko oczywiście pyszne, ogólnodostępne i za darmo :)

 Po posiłku wszyscy nabrali sił i chęci do dalszej zabawy :) Dzieciaki wraz z rodzicami i przedszkolankami szalały z chustami animacyjnymi a także na parkiecie w stodole ;) Do tańca przygrywał zespół na żywo a także muzyka dziecięca z płyt :)

 Nie mogło oczywiście zabraknąć atrakcji obowiązkowej dla Emilki - przejażdżki konnej :) Bez tego żaden festyn nie może być uznany za udany przez moją córeczkę ;)

 Zmęczeni ale zadowoleni wróciliśmy wozem do naszego auta. Fabian tak się zmęczył festynem, że zasnął i obudził się dopiero gdy wyjmowałam go z auta pod domem ;) Festyn był w 100% udany. Przede wszystkim dopisała pogoda, która w minionych dniach była dość kapryśna. Wszyscy mieli dobre humory, można było spokojnie pogadać a dzieciom nie brakowało ani przez chwilkę atrakcji :) Mam nadzieję, że takie festyny będą częściej organizowane przez przedszkole ;)

post signature