wtorek, 31 maja 2016

Tydzień

 Za 7 dni będzie nas już pięcioro. Ciężko mi uwierzyć w to, że już tak mało czasu zostało do pojawienia się Sary na świecie. Te ostatnie dni są oczywiście bardzo intensywne i skupione na przygotowaniach - pranie, prasowanie, przygotowanie kołyski i oczywiście pakowanie torby do szpitala. Prezent od Sary dla starszej siostry i starszego brata też już zamówiony :) Starszaki swój prezent dla młodszej siostrzyczki pojadą kupić z tatą gdy będę w szpitalu...
Oczywiście trzeba jeszcze ogarnąć porządnie mieszkanie, zrobić zakupy spożywcze i porządki w ubraniach Mili i Fabiego. Wszystko po to aby jak najbardziej ułatwić babci przejęcie moich obowiązków. Jej pomoc to spore ułatwienie dla P. a dla mnie powód do mniejszego zamartwienia się o to jak sobie radzi rodzinka pod moją nieobecność ;)
 Natomiast gdy Emilka wraca ze szkoły a Fabi z przedszkola cieszymy się ostatnimi dniami gdy mamy czas tylko dla siebie. Wiadomo bowiem, że wkrótce tego czasu będzie mniej - moja uwaga będzie musiała dzielić się już na trzy a nie jak do tej pory na dwoje łobuziaków ;)
Image and video hosting by TinyPic

wtorek, 17 maja 2016

Cesarka

 Jestem już zapisana do szpitala na cięcie cesarskie (cc) - 6.06. przyjęcie do szpitala a 7.06. cesarka. Niestety po przebytych już dwóch cięciach nie ma innej opcji niż kolejna operacja. W każdym bądź razie jest tak u mnie w Olsztynie. W Internecie znalazłam kobiety, którym udało się po 2 a nawet 3 cc urodzić siłami natury (sn) m.in. w Warszawie. Niewielu lekarzy zgadza się jednak na podjęcie ryzyka związanego z porodem naturalnym. Zbyt duże jest prawdopodobieństwo powikłań wśród których najpoważniejszym jest pęknięcie macicy w miejscu blizn.

 Pogodziłam się już z tym, że jedno z moich marzeń - poród siłami natury, nigdy się nie spełni. Najważniejsze aby Sara pojawiła się szczęśliwie na Świecie i aby zarówno jej jak i mi nie przytrafiło się nic złego.
Kolejne cięcie cesarskie napawa mnie jednak przerażeniem i to tym większym im bliżej jest ustalonego terminu. Nie rozumiem kobiet, które z własnej woli decydują się na cc. Przecież to poważna operacja, po której dużo dłużej dochodzi się do siebie niż po porodzie sn. Pozbawionym jest się też poczucia bliskości z dzieckiem w pierwszych minutach po narodzinach - dziecko widzi się tylko przez chwilę zanim wyniosą je z sali operacyjnej a następnie dopiero po przewiezieniu na salę. Przez 12 godzin trzeba leżeć na łóżku bez ruchu z powodu znieczulenia zewnątrz-oponowego i kontakt mamy z dzieckiem uzależniony jest w 100% od pomocy drugiej osoby - nie można samodzielnie przystawić dzieciątka do piersi, wziąć na ręce gdy płacze czy też przewinąć. Po tym gdy minie te 12 godzin też nie jest łatwo gdyż rana pooperacyjna boli utrudniając swobodne wstanie z łóżka czy chociażby podniesienie się do pozycji siedzącej i taki stan trwa przynajmniej kilka dni. Problemem jest nawet kichnięcie czy śmiech...

 Domyślam się, że poród naturalny też nie jest bezbolesny. Mi wydaje się jednak czymś magicznym... Niezaprzeczalne jest też to, że jest on dla dziecka łagodniejszą formą pojawienia się na Świecie niż cesarka. Pozwala również na wyeliminowanie minusów cięcia cesarskiego, o których pisałam wcześniej. Po porodzie naturalnym możliwy jest od razu kontakt dziecka z mamą "skóra do skóry", nie potrzebna jest pomoc osób trzecich w pierwszych godzinach po porodzie przy zajmowaniu się dzieckiem, macica szybciej i lepiej się obkurcza, mniejsze są szanse na problemy z laktacją...

 O moich przejściach przy poprzednich dwóch cięciach cesarskich można przeczytać TU. Ciekawa jestem jak to będzie tym razem - zostały już tylko 3 tygodnie więc naprawdę niewiele... Pociesza mnie to, że tym razem cesarskie cięcie ma przeprowadzić mój lekarz prowadzący więc będzie mi nieco raźniej ze znajomą twarzą w pobliżu ;)

 A tu nocne szaleństwa Sary :)
Image and video hosting by TinyPic

wtorek, 3 maja 2016

Wyprawka

 Zaczynam już 35 tydzień ciąży. Pora zatem na intensywne przygotowania do pojawiania się naszej Sary na świecie :) Lista wyprawkowa w końcu została przeze mnie stworzona i zaczęłam na niej odhaczać kolejne punkty... Przy wyborze kosmetyków dla Malutkiej tym razem kierowałam się ocenami składu chemicznego przeprowadzonymi przez Srokę z bloga Sroka o...., a nie jak poprzednio reklamami w tv. Oto co uznałam za niezbędne dla najmłodszego członka naszej rodzinki.

Kosmetyki i artykuły higieniczne:
- płyn do kąpieli (ocena tu)
- oliwka lub mleczko pielęgnacyjne do ciała (ocena tu i tu)
- maść ochronna do pupy
- krem na odparzenia (ocena tu)
- patyczki do uszu
- płatki kosmetyczne
- chusteczki nawilżane (ocena tu)
- pampersy
- pieluchy flanelowe
- pieluchy tetrowe
- szczotka do włosów z naturalnego włosia
- podkłady jednorazowe do przewijania
- aspirator do noska
- ręczniki kąpielowe z kapturkiem 2 szt.
- nożyczki do paznokci
- gąbka do kąpieli lub fotelik do kąpieli
- proszek do prania dla dzieci (ocena tu)

Akcesoria:
- rogal do karmienia
- kołyska
- prześcieradełka do gondoli i do kołyski 3 szt.
- przewijak
- kocyki (ażurowy i bawełniany)
- wózek + parasolka do wózka
- fotelik samochodowy

Wyposazenie apteczki:
- sól fizjologiczna w ampułkach
- czopki przeciwgorączkowe
- witamina K + D
- octenisept
- woda morska w aerozolu do nosa dla niemowląt

Dla mamy:
- koszule nocne do karmienia 3 szt.
- biustonosz do karmienia 2-3 szt.
- podkłady poporodowe
- wkładki laktacyjne
- jednorazowe majtki poporodowe
- herbatka laktacyjna

 Najważniejsze zakupy już za mną - fotelik samochodowy i wózek. Nastawiona byłam na zakupy przez internet. W sklepie stacjonarnym chciałam jedynie sprawdzić jak interesujące mnie modele wyglądają w rzeczywistości. Dużym zaskoczeniem było dla mnie to gdy sklep zaoferował mi ceny niższe niż strony internetowe - wózek okazał się tańszy o 150 zł a fotelik samochodowy z bazą o 50 zł. Dodatkowo dostaliśmy prezent w formie parasolki do wózka. Warto zatem porównać przy zakupie droższych rzeczy ceny internetowe z tymi w sklepie... Może nas spotkać miła niespodzianka :)
 Bardzo dobrym rozwiązaniem jest również zakup rzeczy używanych - ja zdecydowałam się na taki krok w przypadku kołyski. Służy ona dziecku maksymalnie przez pół roku więc nie zdąży się zniszczyć czy zużyć. Warto takiego zakupu dokonać w pobliżu miejsca zamieszkania tak aby mieć możliwość oceny stanu kupowanego przez nas przedmiotu. Unikniemy wówczas rozczarowania i niepotrzebnych nerwów.


 Bardzo ważna w przypadku naszej rodziny stała się niestety zamiana auta na większe. Pomieszczenie 4 osób w samochodzie nie jest trudnym zadaniem. Sytuacja staje się trudniejsza w przypadku rodzin 5-osobowych - zwłaszcza gdy 3 najmłodszych pasażerów musi korzystać z fotelików samochodowych. Dochodzi do tego jeszcze spory bagaż jakim jest wózek, który to auto również musi zmieścić. Już od kilku miesięcy P. intensywnie rozglądał się za autem, które sprostałoby naszym oczekiwaniom. Powoli już traciłam nadzieję, że do czerwca uda się rozwiązać problem podróży autem z trójką dzieci - nasze obecne auto niestety poległo w tej kwestii. Na szczęście i to zmartwienie mam już z głowy :)

 Przede mną jeszcze zakup kosmetyków i całej masy drobiazgów. Muszę jeszcze zmobilizować się i zrobić przegląd ubranek, które mam już dla Sary aby dokupić to czego brakuje... Na koniec będzie pranie i prasowanie ;) Na szczęście mam na to jeszcze 5 tygodni więc bez problemu powinnam zdążyć z wszystkim. Dni i tygodnie mijają tak szybko - im bliżej końca tym szybciej mknie czas... ;)
Image and video hosting by TinyPic