piątek, 30 listopada 2012

Nowy przyjaciel i lanie wosku

 Emilka od dłuższego czasu boi się ciemności i nie chce zasypiać przy zgaszonym świetle. W praktyce oznacza to, że gdy idzie spać to u niej światło jest zgaszone ale za to zapalone jest w kuchni :) Drzwi do jej pokoju muszą być w tym czasie oczywiście otwarte. Fabianek zasypia niestety później niż Mila i otwarte drzwi do małego pokoju oraz zapalone w kuchni światło pozostawia mu pełne pole do wieczornych popisów - wynosi zabawki z pokoiku, w kuchni wyciąga pokrywki czy też miski z szuflady. Ogólnie mówiąc robi mnóstwo hałasu... Postanowiłam więc umilić Emilce nocne zasypianie jakimś łagodnym światłem w pokoiku. W tym celu do Emilki pokoju wprowadziło się takie oto stworzonko:
Emilce nowy przyjaciel przypadł do gustu :) Światło w kuchni może być zgaszone a drzwi do pokoiku zamknięte :) Fabian z tej zmiany mniej zadowolony :) Chyba, ze może też przyglądać się gwiazdkom na suficie. Wtedy jest zachwycony - wyciąga rączki w stronę gwiazdek i chce aby je mu dać :)
Lampkę kupiłam na Allegro - kosztowała 30 zł + koszt przesyłki. Niestety nie polecam - po jednym wieczorze użytkowania z kilku opcji wyświetlania zostały tylko dwie. Dźwięk też już nie działa. To nam jednak w ogóle nie przeszkadza bo był za głośny więc i tak nie byłby używany do zasypiania. Mam nadzieję, że lampka jeszcze trochę podziała... Jeżeli jednak nie to na pewno zainwestujemy w jakiś porządniejszy projektor gwiazd na sufit.  Sam bowiem pomysł zasypiania przy takim świetle jest rewelacyjny :)

 Dzisiaj Emilka z tatą lała wosk. Oto efekt ich wróżenia:
Emilcia doszła do wniosku, że to wielbłąd :) Także albo będziemy mieli nowe zwierzątko "domowe" albo wyjedziemy np. do Egiptu pojeździć na wielbłądach ;)


post signature 

czwartek, 29 listopada 2012

Co nowego u dzieciaków

 Ostatnio pogoda szara i ponura. Spacery z Fabianem ograniczone do wcześniejszego wyjścia po Emilkę do przedszkola. Fabi niechętnie siedzi w wózku i najchętniej dreptałby sam na swoich nóżkach :) Poza tym dostarcza nam on ostatnio wielu atrakcji. Dopiero co przeszła mu infekcja jamy ustnej a od poniedziałku zaczęły go męczyć luźne kupki...  Pierwsza moja myśl - pewnie rotawirus przyniesiony przez Emilkę z przedszkola :| Czy te choróbska skończą się dopiero wiosną? Nie pozostało mi nic tylko walczyć z niechęcią Fabiana do zmiany brudnej pieluchy i założenia czystej. Oczywiście przeważnie towarzyszyła temu zmiana jego ubranek bo pampers okazywał się albo mało szczelny albo zbyt mało pojemny :| Kilka razy niestety i ja musiałam się przebrać bo Fabian tak zawzięcie walczył o swoją własność... Dzisiaj jednak w czasie wygłupów z Fabiankiem coś mignęło mi w buźce na miejscu górnej lewej trójki. Patrzę dokładniej i co widzę? W paszczy mego synka trzy nowe zęby! Trzy trójeczki się pojawiły - z lewej na górze i na dole a z prawej tylko na górze :) Tym razem obyło się bez kataru, bez ślinienia i bez pchania paluszków do buzi :) Fabian ma więc już 15 ząbków - jeszcze tylko 5 i odpoczniemy od tego paskudnego ząbkowania :) 
Fabianek kończy dzisiaj 14 miesięcy :) W ostatnim czasie stał się dużo bardziej komunikatywny. Potrafi pokazać czego chce czy też stanowczo zaprotestować gdy czegoś nie chce. Jego ulubione słowa to: 
- MAMA lub MAMO różnie akcentowane - używa ich gdy chce abym przyszła albo pomogła mu w czymś np. w zejściu z drabinki czy w sięgnięciu niekapka
- da lub to - połączone ze wskazaniem rączką tego co właśnie chce
- pa - gdy idziemy na podwórko
Potrafi też pokazać, że chce aby zrobić mu "idzie rak nieborak" czy też "tu sroczka kaszkę ważyła" - pokazuje to poprzez mizianie się po rączce lub po brzuszku i gadanie po swojemu słów wymienionych zabaw :) Fabian umie też zachęcić nas do innych zabaw:
- biega po mieszkaniu rechocząc i oglądajac się za siebie - chce aby go gonić i łaskotać gdy zostanie złapany,
- kładzie się koło siedzącej osoby i odchyla główkę odsłaniając szyjkę aby mu dmuchać i robić "pierdzioszki" po szyjce,
- wchodzi na kolana lub na brzuch i podskakuje "cmokając" gdy chce aby bawić się w konika,
- przynosi książeczkę gdy chce aby ją z nim oglądać.

  Na początku tygodnia byłam w przedszkolu u Emilki na zebraniu w celu zapoznania się z teczką oceny Emilki. Z obserwacji pań nauczycielek, pani psycholog i pani logopedy wynikły prawie same pozytywne opinie :) Dowiedziałam się m.in. że Emilka:
- jest wesoła
- łatwo nawiązuje kontakty z rówieśnikami 
- nie ma problemów z nawiązaniem rozmowy z nauczycielkami czy dziećmi
- komunikuje swoje potrzeby
- wyraźnie mówi
- jest samodzielna: sama je, sama się ubiera, sama korzysta z toalety
- słucha poleceń wydawanych przez nauczycielki
- akceptuje zasady obowiązujące w grupie
- zawsze bierze udział w zabawach organizowanych przez nauczycielki
- nie ma problemów z okazywaniem uczuć
- lubi zabawy muzyczne i ruchowe
- czasami używa zwrotów grzecznościowych
- czasami sprząta zabawki nie poproszona
Było tam jeszcze wiele innych ocen umiejętności Emilki ale tylko te zapamiętałam. Fajnie się tak słucha pochwał swojego dziecka :)
  

post signature

poniedziałek, 26 listopada 2012

Wspomnień czar

 Ostatnio nie mogę spać w nocy. Dzisiejsza bezsenność zaowocowała wspomnieniami z mojego dzieciństwa. Skupiłam się przede wszystkim na wakacjach spędzanych u babci i dziadka na wsi. Mieli oni gospodarstwo rolne a więc czas tam spędzany był zupełnie inaczej niż w domu u rodziców. Poza tym na wakacje przyjeżdżało również moje kuzynostwo - było nas więc minimum 4 a maksymalnie 8 :) Bardzo dobrze pamiętam te dni beztroski - bieganie po łąkach, wspinaczki na stóg siana, zabawa w chowanego na polu kukurydzy :) Pomagaliśmy też w zapędzaniu krów na pastwisko czy też wieczorem z powrotem do obory. Czasami dziadek zabierał nas ze sobą na przejażdżkę wozem zaprzężonym w konia - to dopiero była atrakcja. Oczywiście każdy chciał siedzieć z przodu koło dziadka aby móc uprosić go o potrzymanie lejców chociaż przez chwilę ;) Pamiętam dobrze zapach siana w stodole, wspinaczki na najwyższe belki pod sufitem i skoki na stertę siana. Czy też poszukiwanie jajek, które kury lubiły znosić w rożnych dziwnych miejscach :) Świetną zabawą była też pomoc w wykopkach i zbieranie ziemniaków na wyścigi :) Tęsknię za smakiem prawdziwego mleka - takiego od krowy, jeszcze ciepłego :) Z rozmarzeniem wspominam też moje ulubione danie - młode ziemniaczki, sadzone jajko i maślankę tak gęstą, że można było ją kroić...
Szkoda, że moim dzieciakom nie dane było poznać mojej babci i dziadka. Szkoda, że nie mogę ich zapoznać z taką prawdziwą wiejską sielanką i smakami mojego dzieciństwa. Myślę, że niestety dużo przez to stracą... Ale co zrobić? W dzisiejszych czasach ciężko znaleźć takie miejsca, które my mogliśmy poznać bez większego problemu. Swoją drogą ciekawe za jakimi wydarzeniami czy smakami będą tęskniły nasze dzieci gdy będą miały już własne rodziny :)


post signature

niedziela, 25 listopada 2012

Filmiki z dzieciakami

  Dawno nie wrzucałam filmików z dzieciakami. Ostatnio robiłam porządki w aparacie i znalazłam kilka - oto one:
 
21.08.2012 Emilka śpiewa

9.10.2012 Fabiankowa pogoń za aparatem

2.11.2012 Dzieciaki tańczą

24.11.2012 Fabianek tańczy


post signature

sobota, 24 listopada 2012

Biedronkowe pomysły na prezent

 Wpadły mi ostatnio w ręce gazetki z Biedronki. Jest w nich naprawdę dużo fajnych pomysłów na świąteczne prezenty i to nie tylko dla dzieci ale także dla dorosłych. Oto kilka przedmiotów, które wpadły mi w oko jako podarki dla dzieci małych i dużych:







 



Powyższe propozycje pochodzą z gazetki "Święta bogate w radość":

Tu jeszcze kilka pomysłów biedronkowych:







Pochodzą one z gazetki "Święta bogate w prezenty":


 Mam nadzieję, że może coś się komuś spodoba ;) Ja na pewno kupię Milce grę "Marcheweczka" a Fabiankowi książeczkę dźwiękową "Głośne zwierzęta" lub "Głośne pojazdy" :) Warto przejrzeć powyższe gazetki bo jest w nich jeszcze dużo fajnych rzeczy ;)


post signature

piątek, 23 listopada 2012

Światełko w tunelu

  Myślę, że najgorsze już za nami :) Fabianek przez 3 dni nic nie jadł (nawet mamusiowego mleczka) - pił tylko po kilka łyków wody raz na jakiś czas. Cały czas też płakał lub jęczał z powodu bolącej buźki i ciągle chciał aby go nosić na rączkach. Nie mógł nawet dobrze spać w nocy czy w dzień i budził się z płaczem po około 30-45 minutach. We wtorek i środę bardzo mocno się ślinił i miał non stop otwartą buźkę... Wczoraj już tak się nie ślinił i buźka coraz częściej była zamknięta. Płacz i jęki były jednak nadal. Fabi zaczął też odczuwać głód i pokazywał aby dać mu zupki - niestety gdy tylko lekko ciepły płyn trafiał do buźki Fabian zaczynał przeraźliwie płakać. Pomimo to próbował jednak kilkakrotnie zjeść łyżkę zupy... Tak samo było z cycusiem - kilkakrotnie wyciągał mi go z bluzki ale tylko patrzył na niego i zaczynał żałośnie płakać. Myślałam nawet, że przez to choróbsko odstawi się od piersi. Dzisiejsza noc minęła nam jednak z dużo mniejszą ilością pobudek i w czasie jednej z nich Fabianek przyssał się do cyca. Myślałam, że się rozpłaczę :) W końcu synuś coś zjadł! Dzisiaj Fabianek wstał w dość dobrym humorze, bez płaczu i jęków - postanowiłam więc nie dawać mu leków przeciwbólowych... Zjadł nawet troszkę jajeczniczki na śniadanko :) Oczywiście ma jeszcze momenty gdy coś go w buźce zaszczypie i zaczyna płakać. Porównując to jednak z minionymi dniami jest już dużo dużo lepiej :)
Najtrudniejsze jest smarowanie Fabiankowi wnętrza buzi Pioktaniną. Fabi bardzo się przed tym broni -  wyrywa mi się, zaciska ząbki. A gdy uda mi się włożyć mu do buzi wacik nasączony płynem to gruzie mnie w palec. Wczoraj aż się popłakałam z bólu bo tak mocno mnie ugryzł. Walki te sprawiają, że poza wnętrzem buzi Fabian ma fioletowe także zęby, usta, policzki a nawet czubek nosa... Na pewno byłoby mi dużo łatwiej gdyby był P. Niestety on wraca z delegacji dopiero dzisiaj w nocy. Szczęściarz - najgorsze go ominęło ;)


post signature

środa, 21 listopada 2012

Bostonka - choroba bostońska lub wirus bostoński

  Zadzwoniłam rano do naszej pediatry aby upewnić się co do wysypki i wczorajszego rozpoznania infekcji jamy ustnej u Fabianka. Lekarka wysłuchawszy mojej relacji z wczorajszej diagnozy anginy a później pojawienia się wysypki i zmiany diagnozy na wirusowe zapalenie jamy ustnej stwierdziła, że wieczorna diagnoza jest jak najbardziej prawidłowa. Wszystkie zaobserwowane objawy wskazują na wirusa potocznie nazywanego bostońskim. I to właśnie on wywołał zapalenie jamy ustnej u Fabianka. Jest to po prostu kolejny etap choroby bostońskiej. Etapy te to:
- I - bardzo wysoka gorączka i obrzęk w jamie ustnej,
- II - wysypka pojawiająca się głównie na rączkach, dłoniach, nóżkach i stópkach a także w jamie ustnej. Wysypka może się zmienić w pęcherze i owrzodzenia.
U Fabianka wirus zaatakował w największym stopniu buźkę wywołując w niej infekcję. Leki zapisane wczoraj wieczorem powinny przyspieszyć leczenie i przynieść ulgę. Podaję zatem 3 razy dziennie Heviran (tabletki), Nystatynę (zawiesina), Tantum Verde (aerozol) i oczywiście Nurofen (syrop). Ważne jest smarowanie wnętrza buzi 2 razy dziennie Pioktaniną (roztwór wodny) naniesioną na gazik. O tym niestety lekarka wczoraj mi nie powiedziała :| Muszę więc czekać aż teściowa albo teść zaopatrzą mnie w nią po pracy... Pani doktor przypomniała aby dziecko dużo piło letnich płynów oraz nie jadło i nie piło produktów kwaśnych, które dodatkowo podrażnią owrzodzenia w buzi. Nie należy również zmuszać dziecka do jedzenia, ponieważ owrzodzenia w buzi są bardzo bolesne i ma ono prawo nie mieć apetytu...
Fabian na szczęście sam sięga co jakiś czas po wodę do picia. Po kilku łykach zaczyna jednak piszczeć z bólu i ze złością odrzuca niekapek. Mleka z piersi nie chce w ogóle pić :( W nocy kilka razy próbował się przyssać do cycusia ale po pierwszym łyku zaczynał płakać i sięgał po niekapek z wodą. Po kilku łykach go też odrzucał - dwa razy trafił mnie nim w głowę ;) Mam nadzieję, że przez to wstrętne choróbsko Fabiś nie odstawi się od cycusia :( Chciałabym pokarmić go jeszcze troszkę...
 Mam nadzieję, że Fabianek będzie jedyną ofiarą wirusa bostońskiego. Oby Milce udało się uniknąć tego choróbska. Oczywiście ja i P. też bardzo chcielibyśmy uniknąć zachorowania... 

 W internecie znalazłam informację o tym, że choroba bostońska wywoływana jest przez wirusy z grupy Coxsckie. Nie jest groźna i mija samoistnie po około 7 dniach. Łatwo się nią niestety zarazić - przenosi się drogą kropelkową :| Początkowe objawy choroby sprawiają, że często jest mylona z anginą. Natomiast pojawienie się wysypki może spowodować jej pomylenie z ospą. 
Informacje, które znalazłam są TU, TU, TU i TU. O choróbsku tym pisała też agnieszka, która sama przechodziła przez chorobę bostońską na przełomie maja i czerwca tego roku - pisała o tym TU i TU.


post signature

wtorek, 20 listopada 2012

A może jednak choroba bostońska?

  Jutro chyba zadzwonię jednak do naszej pediatry. Wysypka się nasiliła. Gdyby to była reakcja na antybiotyk, który Fabian dostał koło południa to wysypka powinna się już zmniejszać a nie nasilać... W internecie uzyskałam informację, że choroba bostońska zaczyna się wysoką gorączką i opuchlizną w jamie ustnej - na tym etapie często jest mylona z anginą. Później pojawia się wysypka na nóżkach i rączkach, która może rozprzestrzenić się na całe ciało a nawet zmienić w pęcherzyki. Zaatakowana może być także jama ustna. Chorobę tą leczy się jedynie objawowo stosując leki przeciwbólowe. Wiem, że nie powinnam sugerować się internetem. Mam jednak spore wątpliwości co do tego co dolega Fabianowi a opis tego choróbska niestety pasuje idealnie do tego co się u nas dzieje. Nasza pediatra do tej pory nigdy nas nie zawiodła. Jej mylna diagnoza mogłaby być wytłumaczona tym, że gdy byliśmy u niej aft mogło jeszcze nie być :| Tym bardziej, że sama mówiła - "muszę dobrze obejrzeć buzię bo ostatnio jest sporo infekcji jamy ustnej". Więc jak mogłaby przegapić to jak wygląda buzia Fabianka? 
A jeżeli Fabi choruje jednak na coś czego nie da się leczyć? Po co wtedy niepotrzebnie męczyć go faszerowaniem lekami? Tym bardziej, że aplikowanie każdego z nich okupione jest intensywną walką...
Zobaczę jak jutro będzie wyglądała wysypka i wtedy zdecyduję co robić dalej. Chociaż tak czy inaczej zadzwonić z konsultacją chyba nie zaszkodzi... Pocieszające jest to, że gorączka trochę odpuściła i leki zbijają ją na dużo dłużej niż wczoraj i dzisiaj.


post signature

Zmiana diagnozy

  Przed chwilą zaliczyliśmy wizytę w Szpitalu Dziecięcym u dyżurującego pediatry. Fabianek dostał czerwonej wysypki po podaniu antybiotyku. I co się okazało? Podobno wcale nie ma anginy a intensywne wirusowe zapalenie jamy ustnej. Całe podniebienie i gardło ma w aftach. Dlatego też tak intensywnie się ślini i płacze bo bardzo go to boli. Oczywiście leki zapisane przed południem mogę wyrzucić do kosza (50 zł). Zakupiłam leki zapisane na wirusa i wydałam 68 zł. Najgorsze jednak są wątpliwości w to czy pomogą i czy to właściwa diagnoza... Nie wiem komu wierzyć i tym samym jak pomóc Fabiankowi :( Mam ochotę usiąść i płakać z bezsilności ;(


post signature

Angina

Gorączka Fabiankowi wzrosła wczoraj wieczorem do 39,5⁰C i utrzymuje się tak od tego czau. Leki przeciwgorączkowe sobie nie radzą - po niecałych 4 godzinach temperatura znowu wynosi ponad 39⁰C. Poza tym Fabiś stał się bardzo marudny, jęczący i mocno się ślini. Zaczęłam więc obarczać winą za jego samopoczucie rosnące zęby. Z racji tego, że P. jutro jedzie w delegację do Wrocławia na 2-3 dni postanowiłam jednak udać się do pediatry aby upewnić się, ze to na pewno nie jakieś choróbsko męczy mego synka... U lekarza dzisiaj mega kolejki - musiałam czekać godzinę zanim zostaliśmy przyjęci. Ale dobrze, że poszliśmy. Okazało się, że Fabian ma anginę z bardzo intensywnymi nalotami ropnymi. Oczywiście bez antybiotyku się nie obyło... Byle tylko szybko przyniósł Fabiankowi ulgę bo nie lubię patrzeć jak się męczy :(
 Przez jutrzejszy wyjazd P. i chorobę Fabianka skomplikowała się sprawa z przedszkolem Emilki. Ja niestety nie dam rady jej ani zawieźć ani odebrać. Nie uśmiecha mi się też być z nią w domu cały dzień podczas gdy Fabianek wymaga mnie non stop przy sobie. Na szczęście teście przyszli z pomocą :) Teść zaoferował, że będzie zawoził Milkę rano do przedszkola a teściowa zaoferowała, że będzie ją odbierać o 15 :) Poza tym teściowa zaproponowała, ze Emilka może u nich zostać do końca tygodnia aby się przypadkiem nie zaraziła od Fabianka. Emilka ma więc kilkudniowe wakacje u babci i dziadka :) A ja będę mogła zająć się spokojnie Fabiankiem i czekać na powrót P. z wyjazdu :)

 Gdy wychodziłam z Fabianem do lekarza spotkałam na klatce schodowej jedną z sąsiadek - starszą już kobietę. Fabian oczywiście głośno wyrażał swe niezadowolenie z faktu umieszczenia go w wózku a ja w tym czasie zamykałam wózkownię. Między mną i sąsiadką wywiązała się nastepująca rozmowa:
- Co on tak płacze? Jak będzie tak dużo płakał to dostanie przepukliny.
- Jest marudny bo ma gorączkę.
- A jak wysoką?
- Ponad 39 stopni.
- To co pani zrobiła, że go tak zaziębiła?
- ???
Zbaraniałam po prostu...


post signature

poniedziałek, 19 listopada 2012

Gorączkowo i TA TO

  Fabianek od rana gorączkuje. Temperatura w okolicy 38,9⁰C. Poza tym nic mu nie dolega - nie ślini się jakoś bardziej, nie szoruje paluszkami po dziąsłach więc chyba to nie zęby. Z drugiej strony - nie ma też kaszlu ani kataru więc przeziębienie chyba też nie :| Gorączka sprawiła jednak, że jest bardziej marudny i nic tylko by się do mnie tulił i cały czas cycusia miał w zasięgu buzi... Najgorsze jest to, że muszę z nim jeszcze powędrować po Emilkę do przedszkola :| Nie wspominając o tym, że miałam jeszcze w planach zrobienie zakupów gdy będziemy po nią szli... Zakupy oczywiście sobie daruję ale Milę niestety odebrać z przedszkola muszę :| Chociaż może lepiej wyręczę się dzisiaj teściową... Heh nie lubię takich niejasnych sytuacji gdy dziecku zaczyna coś dolegać i nie wiadomo z czym to powiązać :( Mila w zeszłym tygodniu też jeden dzień gorączkowała powyżej 38,5⁰C ale po jednorazowym podaniu Ibuprofenu jej przeszło... Mam nadzieję, że z tej gorączki nie wykluje się ani u niej ani u Fabianka jakieś choróbsko. Przecież dopiero co byli chorzy :(  I za to właśnie nie znoszę jesieni i zimy - za nasilone choróbska u moich dzieci :(
 Fabian od soboty ma etap TATO. Mówi to słowo lekko rozdzielając na dwie sylaby ;) Chodzi po mieszkaniu i co chwilę mówi TA TO  czekając na reakcję P. Najbardziej pożądana jest ta, że tatuś zaczyna go gonić, łaskotać albo bierze na ręce by podrzucać albo robić samolocik :) Niby dziewczynki to córeczki tatusia ale u nas jest odwrotnie. Fabianek jest dużo bardziej tatusiowaty niż Emilka. Gdy tylko słyszy hałas przy drzwiach wejściowych gdy P. wraca z pracy to od razu biegnie z uśmiechem na twarzy aby przywitać się z tatusiem :) Lubi też wcisnąć się tacie na kolana gdy ten siedzi przy komputerze i po uderzać w klawiaturę albo słodko się przytulić. Wieczorem natomiast często zdarza się, że P. próbuje zasnąć jeszcze przede mną i Fabiankiem i wtedy Fabian skutecznie mu to utrudnia - klepie go po plecach, próbuje otwierać oczy, wkłada palce do buzi czy łapie za nos ;) W sobotę natomiast wymyślił coś nowego. Leżał w łóżku między mną i P. - napił się mleczka od mamusi i z dziwnym uśmieszkiem zaczął przyglądać się klacie taty, łapać za włosy przy sutkach i za same sutki. Cały czas miał przy tym głupawy uśmieszek. I w końcu co zrobił? Próbował się przyssać do tatusiowego sutka ;) Strasznie go to bawiło a nas tym bardziej ;) 

 Na koniec kilka zdjęć z wczorajszej wizyty u znajomych :)


post signature