Myślę, że najgorsze już za nami :) Fabianek przez 3 dni nic nie jadł (nawet mamusiowego mleczka) - pił tylko po kilka łyków wody raz na jakiś czas. Cały czas też płakał lub jęczał z powodu bolącej buźki i ciągle chciał aby go nosić na rączkach. Nie mógł nawet dobrze spać w nocy czy w dzień i budził się z płaczem po około 30-45 minutach. We wtorek i środę bardzo mocno się ślinił i miał non stop otwartą buźkę... Wczoraj już tak się nie ślinił i buźka coraz częściej była zamknięta. Płacz i jęki były jednak nadal. Fabi zaczął też odczuwać głód i pokazywał aby dać mu zupki - niestety gdy tylko lekko ciepły płyn trafiał do buźki Fabian zaczynał przeraźliwie płakać. Pomimo to próbował jednak kilkakrotnie zjeść łyżkę zupy... Tak samo było z cycusiem - kilkakrotnie wyciągał mi go z bluzki ale tylko patrzył na niego i zaczynał żałośnie płakać. Myślałam nawet, że przez to choróbsko odstawi się od piersi. Dzisiejsza noc minęła nam jednak z dużo mniejszą ilością pobudek i w czasie jednej z nich Fabianek przyssał się do cyca. Myślałam, że się rozpłaczę :) W końcu synuś coś zjadł! Dzisiaj Fabianek wstał w dość dobrym humorze, bez płaczu i jęków - postanowiłam więc nie dawać mu leków przeciwbólowych... Zjadł nawet troszkę jajeczniczki na śniadanko :) Oczywiście ma jeszcze momenty gdy coś go w buźce zaszczypie i zaczyna płakać. Porównując to jednak z minionymi dniami jest już dużo dużo lepiej :)
Najtrudniejsze jest smarowanie Fabiankowi wnętrza buzi Pioktaniną. Fabi bardzo się przed tym broni - wyrywa mi się, zaciska ząbki. A gdy uda mi się włożyć mu do buzi wacik nasączony płynem to gruzie mnie w palec. Wczoraj aż się popłakałam z bólu bo tak mocno mnie ugryzł. Walki te sprawiają, że poza wnętrzem buzi Fabian ma fioletowe także zęby, usta, policzki a nawet czubek nosa... Na pewno byłoby mi dużo łatwiej gdyby był P. Niestety on wraca z delegacji dopiero dzisiaj w nocy. Szczęściarz - najgorsze go ominęło ;)
Biedactwa:/ Tak bardzo mi przykro ale całe szczęście, że najgorsze już za Wami. Przytulam mocno i mnóstwo zdrówka Wam życzę dzielna Mamo:)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za zdrowie Fabianka !
OdpowiedzUsuń:)
Usuńtak mi przykro, że meczysz się z tym sama, ale dzielna z Ciebie mamusia!!!! Oby teraz wszystko było juz tylko z górki, życzę Wam tego z całego serca.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :)
UsuńTeraz będzie tylko lepiej! Aga, pamiętaj, że to cholerstwo naprawdę bardzo osłabia odporność, uważajcie. Ten wirus to mój najgorszy koszmar. Dużo zdrowia, kochani.
OdpowiedzUsuńDzięki. Może powinnam więc zacząć podawać Fabiankowi coś na podniesienie odporności - tylko co? :|
UsuńJa daję bioaron z vit D wymiennie z tranem, nie jest najgorzej ponieważ od sierpnia zachorował zaledwie na połowę tego, co Ania, która nie bierze do dzioba niczego z leków, chyba że siła :/ Ostatnio udało mi się kupić rybki z tranem, które jej smakują. http://www.aptekarzwarszawski.pl/bioaron-baby-x-30-kaps-twist-off-z-witamina-d-dla-niemowlat.html
UsuńMi pediatra mówiła, że tran można dawać dopiero dzieciom od 3 roku życia. Emilce go daję a Fabianowi nie. Ale chyba zacznę jemu też dawać...
UsuńDobrze, że już zaczął jeść. Biedny Fabian i mama! Mam nadzieję, że teraz będzie coraz lepiej ;)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie martwiło to Fabiankowe niejedzenie... Na szczęście już po tym problemie ;)
UsuńBidulek. Dużo zdrówka życzę.
OdpowiedzUsuńDzięki :)
Usuńzdrowka, bidulek ale sie nacierpial!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuńbardzo, bardzo współczuje ...i Fabiankowi i Tobie!ale teraz już na pewno będzie z górki!
OdpowiedzUsuńDokładnie :)
Usuń