wtorek, 13 listopada 2012

U Michałka i powrót

 Od piątku do poniedziałku byliśmy u Michałka na urodzinach :) Dzieciaki szalały bawiąc się razem i cieszyły się rozpieszczaniem przez babcię i dziadka :) Co najważniejsze nie były marudne i czuły się dobrze. Wyjazd był więc bardzo udany :) Album, który sprezentowałam Michałkowi zrobił furorę - każdy oglądał go po kilka razy wspominając jak to było gdy Misiek był młodszy :) Jubilat oczywiście nie był za bardzo zainteresowany fotoalbumem. Gdy go rozpakował to pobiegł po kredki myśląc, że to książeczka do rysowania ;) A gdy pokazaliśmy mu zdjęcia to stwierdził, że na zdjęciach jest Fabian i wrócił do zabawy balonikiem ;) Dla Fabiana najfajniejszą zabawką u babci i dziadka był kawałek drewna przyniesiony do palenia w piecu - widać go na zdjęciu z Emilką ;) Fabian bez przerwy te drewka nosił pomiędzy kuchnią a pokojem, układał w pokoju albo rozdawał domownikom ;)
 
 Co do samej podróży to minęła dużo lepiej niż poprzednie wyjazdy. Fabian pierwsze 1,5 godziny spał - mogłam więc wygodnie siedzieć z przodu auta :) Gdy się obudził to jeszcze przez chwilę był spokojny a później zaczął już marudzić. Musiałam się więc wcisnąć na tylne siedzenie między dwa foteliki samochodowe... I niestety te 3 godziny podróży nie były już takie wygodne. Nie było jednak krzyku, którego nie szłoby opanować i przystanków średnio co 30 minut :) Przez ząbkowanie Fabian zrobił się strasznie cyckowy i bardzo często domaga się piersi. Tak samo było w trakcie podróży. Nie wiem czy któraś z Was próbowała karmić piersią w czasie jazdy autem gdy dziecko siedzi w foteliku - ja po ostatnim wyjeździe jestem przekonana, że prawą pierś mam rozciągniętą bardziej niż lewą ;)
Emilcia oczywiście podróż zniosła dobrze. Wprawdzie nudziło jej się trochę ale zajęła się przebieraniem Barbi i troszkę ją to odciągnęło od nudy. Gdy zrobiło się ciemno i Fabian się obudził to śpiewałyśmy piosenki z przedszkola i wymyślałyśmy zagadki dźwiękowe :) Co chwilę padało jednak z jej ust pytanie "daleko jeszcze?". Czuliśmy się więc trochę jak w bajce Shrek ;)

 Emilka dzisiaj w końcu po 13 dniach chorowania poszła do przedszkola. Troszkę bałam się dzisiejszego poranka, ponieważ  spodziewałam się łez. Na szczęście Emilka bez jęków wstała i dała się umyć, ubrać i uczesać. Bez jęków poszła też z tatusiem do auta i pojechała do przedszkola. Bez problemów została też w przedszkolu. Ani razu nie powiedziała, że nie chce do przedszkola i woli zostać z mamą w domu :) A gdy po nią poszłam o 15:00 to przywitała mnie relacją z powitania ze swoją ulubioną koleżanką - Sandrą :) "Uściskałyśmy się z Sandrą" Bardzo się cieszę, że Milka lubi chodzić do przedszkola i sprawia jej to frajdę :) Tylko Fabianek nie był dzisiaj zadowolony, że gdy wstał nie mógł bawić się z siostrą i w domu był tylko z mamą...


15 komentarzy:

  1. rany, ale się gimnastykujesz :P ja nigdy nie karmiłam piersią podczas jazdy :) zawsze się zatrzymywalismy heh wyobrażam sobie, jak to musiało wyglądać :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakby ktoś popatrzył z boku to faktycznie karmienie musiało wyglądać śmiesznie ;)

      Usuń
  2. Też się cieszę, takie podróże z dzieciakami małymi to jednak męczące.

    OdpowiedzUsuń
  3. ZAPRASZAM SERDECZNIE NA KONKURS! MOŻNA WYGRAĆ BUTY!
    http://pannamiijejzabawki.blogspot.com/2012/11/renee-me.html

    OdpowiedzUsuń
  4. wyobrażam sobie ten widok karmienia ;)
    ps. każda zabawka lepsza, która nie jest zabawką. mam wrażenie, że przez te parę dni, które Was nie było, Fabianek bardzo urósł :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Byłam pewna, że album zrobi furorę, naprawdę świetny jest:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Lubię jak komuś spodoba się to co zrobiłam :)

      Usuń
  6. Album pierwsza klasa:)
    Cieszę się, że wizyta się udała i dzieciaki znośnie zniosły podróż:)

    OdpowiedzUsuń