piątek, 9 listopada 2012

Fotoalbum dla Michałka

  Mój chrześniak dzisiaj, a więc 9 listopada, kończy 3 lata. W prezencie urodzinowym zrobiłam mu fotoalbum z jego zdjęciami od chwili narodzin. Wiem, że to mało dziecięcy prezent i teraz pewnie za dużej frajdy mu nie sprawi. Mam jednak nadzieję, że za kilka lat doceni starania swojej ciotki ;) Zdecydowałam się na taki upominek, ponieważ Michał nie ma wywołanych żadnych zdjęć. Ja natomiast jestem wielką fanką zdjęć, które można obejrzeć i dotknąć ;) Do fotoalbumu wybrałyśmy jeszcze z Emilką zestaw mas plastycznych Coolinda i coś słodkiego aby teraz też jakaś frajda była z prezentu od nas ;)
A tu kilka zdjęć mego dzieła:
 Dzisiaj wybieramy się w podróż do moich rodziców na urodziny Michała. Będzie to długa i męcząca podróż, ponieważ Fabian od kilku dni ma ciężkie dni - marudzi, płacze, jęczy i nie odstępuje mnie na krok. Znowu męczy go ząbkowanie a więc najchętniej cały dzień spędziłby na moich rękach... Zastanawiałam się nawet czy nie darować sobie tego wyjazdu. Wiem jednak, że gdy dotrzemy do celu to będę mogła nie robić nic poza zajmowaniem się marudnym synkiem więc chyba się opłaca jechać ;) Poza tym dzisiaj Fabian wstał w dobrym humorku więc mam nadzieję, że ciężkie dni już za nami :) Mam tylko nadzieję, że Emilka znowu się nie rozłoży - już od zeszłej środy nie chodzi do przedszkola z powodu silnego kaszlu i kataru. Męczy się biedna już prawie 4 tygodnie z tymi dolegliwościami i nic nie pomaga - ani syrop z cebuli, ani leki z apteki. Pediatra usłyszała w poniedziałek na kontroli nasilone szmery w oskrzelach i zdecydowała o tym aby jednak podać antybiotyk - kuracja kończy się jutro. Zaleciła też postawienie baniek. I co? Jest lepiej ale kaszel całkiem nie zniknął. Nie wiem już co o tym myśleć i jak walczyć z choróbskiem :( Ja i P. też pociągamy nosem i zaczynamy kaszleć... Taki chyba sezon przeziębieniowy się zaczął :| Ja nawet dałam sobie bańki postawić gdy zaczęło mnie rozkładać :) I po bańkach czułam się dużo dużo lepiej - nie łamało mnie już w kościach, nie byłam rozbita, przeszła mi gorączka. No ale chyba za szybko wyszłam z domu (następnego dnia) i wczoraj zaczął się wkradać małymi kroczkami kaszel i katar. Chociaż może to P. mnie zaraził bo on już od kilku dni nosem pociąga i kaszle :| U niego to niestety następstwo głupoty - tak tak wiem co napisałam. Chodzi wiecznie w porozpinanej kurtce... :|


post signature

6 komentarzy:

  1. Bardzo mi się podoba pomysł z albumem. Chyba pomyślę o czymś podobnym dla Bułki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. miałam album wykonać ręcznie...
    ale chyba pójdę na łatwiznę... :(

    OdpowiedzUsuń
  3. taki album to bardzo dobry pomysł. na pewno Michałek go doceni za parę lat.
    zdrówka Wam życzę!

    OdpowiedzUsuń