środa, 28 maja 2014

Wieści z frontu

 Ospa wietrzna w końcu przystopowała - nareszcie Emilkę wysypuje w niewielkim stopniu. Do wczoraj wyglądało to tak, że zdążyłam ją pomalować na fioletowo a już pojawiały się nowe zmiany na skórze. Poprawił się też jej humor i dzisiaj nawet powędrowała do swoich lalek aby się bawić :) Wprawdzie nadal nie ma apetytu ale trudno się dziwić skoro usta, podniebienie i dziąsła są zaatakowane przez ospę. Dokucza jej też nadal wysypka na reszcie ciała - drażni ją każde ubranie więc po mieszkaniu chodzi w samach spodenkach od piżamy. Syropek (Atarax) pomaga na szczęście na swędzenie i dzięki niemu Milcia jest spokojniejsza. Pojawił się jednak nowy problem - ospa zaatakowała oczka. Wysypka pojawiła się pod dolną powieką prawego oka i trzeba do oka aplikować maść co nie jest niestety przyjemne :| Mam jednak nadzieję, że w ten sposób zapobiegniemy dalszym atakom na oczka, ponieważ jeżeli się to nie uda to będziemy musieli jechać do okulisty na konsultacje...

 Pomimo szalejącej u nas ospy nie odpuszczają inne choróbska. Od wczoraj Fabianek gorączkuje, ma biegunkę i wymiotuje... Dzisiaj wymioty się uspokoiły ale biegunka trwa na całego :| Ja jako mama znalazłam się w nieciekawej sytuacji - każde z dzieciaczków chce abym przy nim była, głaskała, tuliła, karmiła i poświęcała swoją uwagę a ja niestety nie mogę się rozdwoić. Najgorszy jest oczywiście wieczór. Tylko mama może umyć Emilkę i posmarować jej wysypkę (co zajmuje dobrą godzinę) a w tym samym czasie Fabianek płacze, że mam mu masować brzuszek i go przytulić... P. próbuje zagadywać i zajmować uwagę dzieciątka, które musi na mnie czekać ale nie zawsze mu się to udaje. Niemniej bardzo mnie cieszy, że bez mojego proszenia wziął dzisiaj dzień wolny aby mi pomóc przy Emilce i Fabianku :) Bez niego chyba bym dzisiaj padła ;)

 Teraz trzymam tylko kciuki aby biegunka nie przeszła na Emilkę bo boję się, że wtedy wylądujemy w szpitalu... Fajnie byłoby też gdyby choróbsko nie przyczepiło się do mnie ;)
Image and video hosting by TinyPic

poniedziałek, 26 maja 2014

Ospa w białe czy fioletowe kropki

 Jak wiadomo największym utrapieniem związanym z ospą wietrzną jest swędząca wysypka. Najprostszym sposobem łagodzenia swędzenia jest smarowanie pęcherzyków rożnymi mleczkami, pastami czy płynami. Barwią one skórę na biało z wyjątkiem pioktaniny, która barwi na fioletowo. Niestety przy bardzo nasilonych objawach smarowanie skóry nie wystarcza i trzeba zastosować syrop przeciwhistaminowy czy też uspokajający.

 Fabianek ospę przeszedł bardzo lekko - swędzenie praktycznie mu nie dokuczało a zmian skórnych miał niewiele. Wysypka znajdowała się u niego głównie na brzuchu, plecach, nogach rękach i szyi. Pojedyncze pęcherzyki znajdowały się na twarzy i jeden we włosach... Pęcherze były głównie małych rozmiarów. W przypadku Fabianka wystarczyło smarowanie zmian skórnych pioktaniną do momentu aż zmieniły się one w strupki.

 Emilki ospa wietrzna niestety wygląda zupełnie inaczej niż w przypadku Fabianka. Od początku pęcherze pojawiają się licznie i dużo jest tych sporych. Pojawiają się one wszędzie - brzuch, plecy, ręce, nogi, szyja, twarz, okolice intymne, opuszki palców, przestrzenie między palcami, stopy, dłonie, uszy, usta na zewnątrz i od środka, dziąsła, podniebienie, a także we włosach czy pod językiem... Co za tym idzie każda pozycja jest dla Emilki uciążliwa - boli ją gdy siedzi, leży czy też stoi. Uraża ją ubranie i nie może się nawet oprzeć plecami o krzesło czy kanapę... Problemem jest nawet jej przytulenie bo ciężko objąć ją tak aby nie dotknąć jakiegoś bolącego miejsca :( Do tego wszystkiego dochodzi intensywne swędzenie, które najintensywniej dokucza wieczorem i w nocy. Emilka budzi się w nocy i nie może zasnąć, drapie się przez sen i oczywiście płacze... W ciągu dnia również towarzyszą nam okrzyki bólu oraz jęki, że nie chce być chora i nie lubi ospy...
Próbuję ulżyć Emilce jak się da. Od początku choroby daję jej syrop o działaniu przeciwwirusowym (Groprinosin), opłukuję wodą z dodatkiem nadmanganianu potasu oraz smaruję każdą zmianę skórną. Do smarowania początkowo stosowałam mleczko, które poleciła mi pediatra na dyżurze w szpitalu. Zostawiało ono białe plamy na skórze, które łatwo się zmywało i to był plus w porówniu z fioletowym zabarwianiem pioktaniny. Niestety na tym plusy się kończą w naszym przypadku. Mleczko to szybko się ścierało, swędzenie likwidowało na krótko a najgorsze, że na pękniętych pęcherzykach wchodziło w rankę nie pozwalając na wytworzenie strupka... Dlatego też postanowiłam Emilkę smarować pioktaniną, która tych wad nie posiada. Faktem jest, że Emilka wygląda teraz jak mały fioletowy kosmita ale najważniejsze aby jej ulżyć w cierpieniu...
Niestety w przypadku Emilki i tak nasilonego przebiegu ospy smarowanie zmian skórnych pomaga niewystarczająco. Dlatego też pediatra dzisiaj zapisała nam syrop o działaniu przeciwświądowym i uspokajającym (Atarax). Mam nadzieję, że pomoże on Emilce i nie będzie już ona tak mocno cierpieć :|

 Ostatnie dni są dla mnie mega trudne. Ciężko sobie radzę z patrzeniem na Emilkę w takim stanie. Płacz i krzyki przez większą część doby są ponad moje siły dlatego, ze nie mogę jej pomóc. Niestety ona nie może zrozumieć tego, że ospę trzeba przetrwać i tak naprawdę nie da się w 100% zniwelować jej uciążliwych dolegliwości... Smarowanie ją boli, mycie ją boli ale niestety trzeba to robić aby chociaż spróbować przyspieszyć zdrowienie... A Milcia oczekuje ode mnie konkretnej pomocy polegającej na zmniejszeniu wysypki i wyeliminowaniu bólu czy swędzenia :(
 W tym wszystkim jest jeszcze Fabianek, który nie rozumie iż Emilka jest chora i trzeba poświęcić jej więcej uwagi. Nie rozumie też, że Mila jest bardziej marudna i jego próby zaczepek ją drażnią. Płacz siostry i jej okrzyki bólu go przerażają i zaczyna płakać albo woła mnie abym szybko przyszła do Emilki...

 Zachęcam do poczytania o ospie wietrznej na stronie Ospa Wietrzna | Droga Do Siebie.
Image and video hosting by TinyPic

niedziela, 25 maja 2014

21/52

Miniony tydzień najlepiej obrazuje zdjęcie moich dwóch biedroneczek ;) Jedna jest w białe kropki a druga w fioletowe ;)
Image and video hosting by TinyPic

sobota, 24 maja 2014

Emilka + ospa wietrzna

 Emilka miała dzisiaj bardzo udane przedpołudnie - spotkała się z dziećmi z przedszkola na urodzinkach jednego z przedszkolaków :) Zabawa była świetna i humorki wszystkim dopisywały :)

 Po powrocie do domku samopoczucie Mili zaczęło się pogarszać - pojawił się ból oczek i gorączka a na ciele zaczęły się ni z tego ni z owego pojawiać malutkie pęcherzyki. W ciągu godziny było ich już około 10!
 Moje podejrzenia zostały potwierdzone przez pediatrę - ospa wietrzna. Dostałyśmy syropek, mleczko na pęcherzyki oraz zakaz wychodzenia z domku przez 9 dni ... Najgorsze jest to, że zapowiada się dużo cięższe starcie z chorobą niż w przypadku Fabianka. Emilka ma już na ciele ponad 20 pęcherzyków, skarży się na swędzenie a pęcherzyki pojawiają się nawet na jej ustach, podniebieniu i opuszkach palców :( Na twarzy ma już 5 zmian (w tym jedną na czubku nosa)... Aż boję się co będzie jutro i pojutrze... :(

Fabiego nie wysypywało aż w takim tempie, nie swędziały go pęcherze i przede wszystkim pęcherze pojawiały się tylko na brzuchu, plecach, szyi, nogach i ramionach (1 pęcherz we włosach i może ze 2 na twarzy).
 Jednak ospa wietrzna zamierza zostać u nas na dłużej... I to teraz gdy Fabian zaczął wychodzić na dwór. A ja naiwna już cieszyłam się na spacer w lesie albo nad jeziorkiem. Od poniedziałku idę znowu na L4 i dotrzymuję towarzystwa Emilce. Nasłucham się troszkę od tej mojej panikary w najbliższych dniach ;)
Image and video hosting by TinyPic

czwartek, 22 maja 2014

Fabiś

 Fabianek jest bardzo wesołym i dowcipnym chłopcem. Wie co zrobić lub powiedzieć aby nas rozbawić ;) Poza tym nadal wpatrzony jest w swoją siostrę ;) Wita ją okrzykiem radości i uściskami, woła do zabawy i oczywiście naśladuje we wszystkim... Bardzo utkwiła mi w pamięci sytuacja po ich ostatniej wspólnej chorobie - spędzili wtedy razem cały tydzień u babci. Po weekendzie Milcia wróciła jednak już do przedszkola a Fabiś gorączkujący został ze mną w domku. Odwieźliśmy Milę do przedszkola, odwiedziliśmy pediatrę i wróciliśmy do domku. Fabianek już w aucie dopytywał się "a gdzie moja siostra?" a gdy tylko przekroczyliśmy próg mieszkania zaczął bardzo głośno płakać. Wystraszył mnie tym bo myślałam, że coś go boli a on po prostu chciał aby Mila była w domku i chciał się do niej przytulić... Oczywiście nie jest tak, że Emilka i Fabiś żyją ze sobą w 100% zgodzie - co to to nie ;) Bardzo często ich wspólne wygłupy przeplatane są kłótniami i piskami. Fabian jest mistrzem we wkurzaniu siostry - wie doskonale jak doprowadzić ją do złości :) Ma to po tatusiu chyba ;)

 Fabianek ma coraz lepszą pamięć - zapamiętuje krótkie wierszyki i fragmenty piosenek śpiewanych przez Emilkę. Może się również pochwalić bardzo rozwiniętą wyobraźnią - opowiada nam niestworzone historie i to z poważną miną dodając na koniec "naplawdę" ;) Rytuałem stało się już jego weekendowe poranne czytanie książeczek z obrazkami. Każe mi leżeć i odpoczywać (ale bez zamykania oczu!) i wybiera po kolei książeczki ze swojej półeczki aby umilić mi czas swoimi opowieściami ;)

 
Na telefonie trafiłam ostatnio na nagranie z listopada, na którym Fabianek śpiewa piosenkę "Aaaa kotki dwa" ;) Ubawiło mnie to nagranie bardzo ;)



 W chorobie Fabiankowi humorek dopisuje - gdyby nie fioletowe kropki na jego ciele to nikt nie powiedziałby, że jest chory :) Dokucza mu jednak już siedzenie w domu - chciałby iść na spacer, na plac zabaw czy chociaż na balkon. Humorek mu się wczoraj troszkę poprawił gdy do babci dotarła mega wielką przesyłka od cioci i wujka z Wałbrzycha. Przysłali oni kilka zabawek po swoim wnuku ;) W pudle znajdowały się liczne auta, wielka wywrotka, kopara, dźwig, rozkładana śmieciara, dinozaur, książeczki.... Zabawki praktycznie niezniszczone bo wnuczek odwiedza ich tylko kilka razy w roku, ponieważ mieszka w USA. Fabiś jest wniebowzięty i nie chce do domu od babci wracać ;) Dziękujemy bardzo za umilenie Fabiankowi czasu :*
  (Zdjęcia kiepskiej jakości, ponieważ są z telefonu a mój telefon niestety nie nadaje się do robienia zdjęć...)
Image and video hosting by TinyPic

niedziela, 18 maja 2014

20/52

 Miniony tydzień upłynął nam pod znakiem chorowania. U Fabiana zdiagnozowano ospę wietrzną i od piątku zmienia się w fioletową biedronkę :) Bałam się, że nie da malować się w fioletowe kropki ale na szczęście bardzo mu się to spodobało - po każdym malowaniu tańczy na golasa przed lustrem i śpiewa "jestem biedloneczka" ;)

 Emilka z kolei w sobotę dostała silnego bólu brzucha - nie dawała się dotknąć. Nie chciała chodzić ani ruszyć nogą bo mocniej ją wtedy bolało... Chwilami wrzeszczała z bólu :| Wyglądało nam to troszkę na histerię z jej strony i wyolbrzymianie ale pewności nie mieliśmy. Emilka niestety lubi troszkę przesadzać w kwestii bólu i nawet najmniejsze zadrapanie traktuje jak ranę śmiertelną. Nigdy jednak nie było z jej strony aż tak silnych reakcji. Nic więc dziwnego, że postanowiliśmy skonsultować to z pediatrą pełniącym dyżur w Wojewódzkim Specjalistycznym Szpitalu Dziecięcym w Olsztynie. Pediatra nic nie wymacał ale postanowił skonsultować się z chirurgiem. Chirurg tęż w badaniu nie stwierdził ostrych reakcji ale postanowił sprawdzić to dokładniej i w taki oto sposób całe popołudnie (do 21:00) spędziliśmy na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym dla Dzieci. Emilka dostała kroplówkę i zrobiono jej badania - mocz, krew i USG brzucha. Wykluczono zapalenie wyrostka i stwierdzono jedynie powiększone węzły chłonne w śródbrzuszu i to najwidoczniej one były przyczyną nasilonego bólu brzucha. Na oddziale oczywiście ból się zmniejszył a później ustąpił całkowicie...
Zaskoczyło mnie bardzo pozytywnie poważne traktowanie przez lekarzy dolegliwości zgłaszanych przez dziecko. Jedynym nieprzyjemnym momentem było zakładanie Emilce wkłucia do żyły - było zrobione bardzo nieudolnie. Pan, który je robił wbił najpierw igłę w zgięcie łokcia a dopiero później próbował wbić się w żyłę ruszając igłą w prawo i lewo oraz w górę i dół przez kilka bardzo długich minut. Towarzyszyły temu potworne wrzaski Emilki. Miałam ochotę walnąć tego faceta. Żałowałam, że dopiero w trakcie jego prób dojrzałam plakietkę z napisem iż jest stażystą. Gdybym dojrzała ją wcześniej to nie wyraziłabym zgody na to aby on się tym zajął. Wiem, że stażyści też muszą się uczyć ale takie sytuacje w przypadku małych dzieci mogą naprawdę wpłyną bardzo negatywnie - jestem przekonana, że przy kolejnej wizycie w szpitalu na pobranie krwi będzie mi bardzo ciężko namówić Emilę na wejście do gabinetu :|
Image and video hosting by TinyPic

piątek, 16 maja 2014

Objawy ospy

 W końcu mamy diagnozę - ospa. Nareszcie wiem na czym stoję ;) Jak u nas rozwijała się ospa?
Dzień 1-3 - wysoka gorączka dająca się obniżyć maksymalnie na 4 godziny oraz katar. Trzeciego dnia na brzuszku pojawiło się zaczerwienienie wyglądające jak zadrapanie.
Dzień 4 - zaczerwienienie przeobraziło się w ogromny pęcherz z przejrzystym płynem wewnątrz. W ciągu dnia temperatura była w normie i zaczynała rosnąć dopiero wieczorem (po godzinie 16:00). Pęcherz wieczorem się spłaszczył a na jego środku zaczął się robić strupek powiększający się ku zewnętrznej części zmiany na skórze.
Dzień 5 - po pęcherzu na brzuszku nie było śladu. Pozostał sam strupek a w dwóch innych miejscach pojawiły się zaczerwienione plamki na skórze. W ciągu dnia ilość zaczerwienionych miejsc się zwiększała a niektóre plamki zmieniały się w pojedyncze pęcherzyki. Pęcherzyki te były wielkości główki szpilki i przypominały potówki - występowały jednak pojedynczo i to w miejscach rozsianych na całym ciele. Fabian zaczął się skarżyć na "ból" pierwszego strupka na brzuszku.
Dzień 6 - ilość drobnych pęcherzyków nieznacznie się zwiększyła. Pojawiły się one w miejscu zaczerwienień skóry. Gorączka zniknęła.
Do tego momentu pediatra podejrzewał ospę ale nie miał pewności czy to na pewno ona. Zmian na skórze było zbyt mało ale przede wszystkim były one zbyt małe.
Dzień 7 - dotychczasowe pęcherzyki, które były wielkości główki od szpilki się powiększyły. Widoczne są wyraźne pęcherze z przejrzystym płynem wewnątrz.
Na tym etapie pediatra był już w stanie stwierdzić, że w 100% jest to ospa. Dostaliśmy następujące zalecenia:
- kąpać z dodatkiem nadmanganianu potasu - kąpiel ma być krótka,
- na zaczerwienienia skóry stosować octanisept,
- na strupki oraz pęcherzyki stosować pioktaninę,
- nie wychodzić z dzieckiem na dwór.

 Dużo ciekawych informacji na temat ospy wietrznej można znaleźć na stronie internetowej Ospa Wietrzna | Droga Do Siebie.
Image and video hosting by TinyPic

czwartek, 15 maja 2014

Ospa?

 Wczorajsza poranna wizyta u pediatry dużo nie dała. Pani doktor obejrzała Fabianka i przyjrzała się bliżej zmianie na jego brzuszku, która zdążyła zmienić się już w strupek. Nie udało nam się wypatrzyć nowych pęcherzyków ale za to w kilku miejscach zaczęło pojawiać się zaczerwienienie skóry. Dostałam zlecenie aby je obserwować i gdy tylko ospa się ujawni przyjść ponownie. Zaczerwienienie powinno zmienić się w pęcherzyki jeszcze wieczorem lub następnego ranka... Jeżeli wysypka się nie pojawi a gorączka będzie utrzymywać się nadal to czeka Fabianka badanie krwi. Gorączka bowiem jest u nas już ponad 5 dni a to trochę za długo przy zwykłym katarze. Wprawdzie ostatnie dwa dni w ciągu dnia Fabi miał już temperaturę w normie - zaczynała mu ona rosnąć dopiero po 16:00 ale za to tak, że po 3 godzinach miał już 40°C.
 Na wszelki wypadek zrobiliśmy już ogólne badanie moczu... Niepokoiło mnie bowiem to, że Fabian bardzo dużo pije a siku robi bardzo rzadko. Na dodatek skarży się na bóle brzuszka... Badanie moczu wyszło jednak w normie :)

 Wczoraj po południu zauważyłam, że ilość zaczerwienień się zwiększa a w kilku miejscach pojawiły się pęcherzyki. Zmiany te były jednak dużo drobniejsze niż ten pierwszy pęcherz - były wielkości główki od szpilki. Gdybym nie podejrzewała ospy to zapewne te drobne zmiany wzięłabym za potówki pomimo, że występowały pojedynczo a nie w grupach i to w różnych miejscach na ciele.

 Wieczorna konsultacja z pediatrą ponownie nie przyniosła ostatecznej diagnozy. Lekarz, który miał dyżur stwierdził wprawdzie iż wygląda mu to na ospę ale z ostateczną diagnozą chce poczekać aż wysypka pojawi się na głowie. Usłyszałam abyśmy przyszli ponownie rano. Zagotowało się wtedy we mnie - dziecko mi gorączkuje, podejrzewa się ospę a każe mi się z nim łazić w tę i z powrotem narażając na przeziębienie i komplikacje. Pocieszyło mnie jedynie to, że następnego dnia miała być już nasza pediatra więc łudziłam się zakończeniem procesu diagnozowania Fabianka.


 Dzisiejsza konsultacja z naszym pediatrą nie dała nic. Ponownie usłyszałam, że wygląda to na ospę ale pewności nie ma bo dziecko musi być jeszcze bardziej wysypane. Na moje pytanie czy nie jest przypadkiem tak, że dzieci mogą rożnie przechodzić ospę - jedne z intensywną wysypką na ciele a inne jedynie z kilkoma pęcherzykami. Dowiedziałam się, że owszem może tak być. Chodzi jednak o to, że diagnoza ospy jest na całe życie więc trzeba uważać z jej stwierdzeniem. Ręce mi po prostu opadły - czyli każdy podejrzewa ospę ale nikt nie chce się podpisać pod diagnozą bo co jeżeli okaże się, że to nie ospa... Zapytałam oczywiście skąd w takim razie gorączka trzymająca Fabiana od soboty oraz co to za zmiany skórne, które się pojawiły. Usłyszałam, że gorączka może być np. wywołana przez wisrusówkę a wysypka może być na tle alergicznym...

 Mam dość. Jeżeli gorączka będzie dzisiaj nadal to mam jutro znowu przyjść do pediatry po skierowanie na badanie krwi. Ciekawe tylko czy faktycznie je dostanę czy też znowu okaże się iż przyszłam niepotrzebnie... Chyba poczekam do poniedziałku i zobaczę jak się sytuacja rozwinie.
Image and video hosting by TinyPic

wtorek, 13 maja 2014

Gorączka

 Fabianek już 4 dni gorączkuje około 39°C, jest też marudny i bez apetytu. Dokucza mu też lekki katar i od czasu do czasu skarży się na ból brzuszka... Myślałam, że to może jakieś przeziębienie albo jelitówka. Byłam więc przekonana, że gorączka po 3 dniach ustąpi. Gorączka oczywiście trzyma nadal a dodatkowo zauważyłam, że na brzuszku Fabianka pojawiło się zaczerwienienie - przypominało najpierw zadrapanie, które dzisiaj rano zmieniło się w spory pęcherz wypełniony płynem a teraz zaczyna się spłaszczać i po środku robi się strupek. Przypomina mi to wysypkę, która pojawia się przy ospie ale zastanawia mnie to, że jest to tylko pojedyncza zmiana :|
 Może ktoś ma doświadczenie z ospą i wie jak ona przebiega. Czy wysypka może się pojawiać stopniowo czy też od razu musi być wysypane całe ciałko dziecka?

 Jutro pewnie i tak pójdę do pediatry po nowe L4. Już nie wiem co myśleć o tym gorączkowaniu - może to jakaś infekcja układu moczowego? :|
Image and video hosting by TinyPic

Matka na wychodnym

 W sobotę po raz pierwszy od jakichś 5 lat wyszłam z domu bez męża i dzieci w celach rozrywkowych ;) Wszystko za sprawą pewnej dziewczyny, którą poznałam na stażu - Kindze. Udało się jej namówić mnie na babski wieczór...
 Bardzo się cieszyłam na tą sobotę ale niestety plany stanęły pod znakiem zapytania gdy Fabian zaczął gorączkować. Przecież nie zostawię gorączkującego dziecka samego w domu... :| P. od razu postawił mnie do pionu stwierdzeniem iż on sobie bez problemu poradzi ze zmierzeniem temperatury czy podaniem leku przeciwgorączkowego... Przyznałam mu rację i z ciężkim sercem wyruszyłam z domu zaopatrzona w winko i świeżo upieczone ciasto drożdżowe z rabarbarem ;) Oraz oczywiście w komórkę z pełną baterią aby móc kontrolować sytuację w domu ;) Zakładałam powrót do domu przed północą. P. jednak spisywał się na medal z dziećmi więc Kinga przekonała mnie abyśmy pojechały chociaż na godzinkę na Kortowo do klubu studenckiego zobaczyć co tam się dzieje. Skusiłam się bo jakoś zawsze nie po drodze mi było do tej części Olsztyna i nie byłam tam od rozdania dyplomów. Byłam przekonana, że poczuję się staro w gronie studentów ale się myliłam - było super :) Nie bawiłam się tak dobrze od czasów studenckich ;) Fajnie było sobie przypomnieć stare dobre czasy i spędzić kilka godzin bez dzieci ;)
 Do domu wróciłam oczywiście po północy ;) Wszyscy grzecznie spali i dopiero gdy poszłam pod szybki prysznic Fabiś się obudził. Wstał do niego P. a ja na spokojnie przebrałam się w piżamę ;) Myślałam, że moi chłopcy zasnęli więc zawędrowałam na paluszkach zobaczyć czy Fabi dalej gorączkuje. A Fabiś jak to Fabiś - gdy tylko mnie zobaczył uśmiechnął się i powiedział "O mama, tata idź do siebie, mama będzie ze mną spała" :) Przytulił się do mnie i praktycznie od razu usnął :)
 Morał z tego taki, że muszę częściej wychodzić na babskie wieczory bo w domu wszyscy sobie radę beze mnie dadzą ;) Mam nadzieje, że Kinga jeszcze się skusi na takie spotkanie ;)
Może uda mi się nabrać wprawy w wyjściach towarzyskich bez dzieci i na weselu, które czeka nas 5 lipca koło Bydgoszczy uda mi się chociaż na chwilę nie myśleć co robią dzieciaki u babci i dziadka w Olsztynie ;) Na tą chwilę nie wyobrażam sobie zostawić ich na cały weekend w odległości ponad 200 km ode mnie... Taka ze mnie matka kwoka ;)
Image and video hosting by TinyPic

niedziela, 11 maja 2014

19/52

 Miniony tydzień upłynął pod znakiem chorób. Emilka męczyła się z kaszlem i nie chodziła z tego powodu do przedszkola. Jutro na szczęście wraca już do koleżanek i kolegów , z którymi udało się jej spotkać na sobotnich urodzinkach Antka :) Przywitanie z koleżankami było oczywiście pełne pisków i uścisków ;)

 Fabianka chyba dopadł jakiś rotawirus. Biedny od wtorku miał lekką biegunkę - w piątek został mu już tylko ból brzuszka. ale od soboty niestety  rozpoczęło się gorączkowanie :| Co 3-4 godziny muszę podawać mu leki na zbicie temperatury... Fabiś jest bardzo marudny, chce abym cały czas z nim siedziała i dużo śpi w ciągu dnia. Nie pamiętam kiedy ostatnio tak zmogło go choróbsko - przeważnie gdy miał gorączkę humorek i tak go nie opuszczał...

 Jutro czeka mnie wizyta u pediatry z Fabiankiem i zapewne wzięcie L4. Nie będę go bowiem wozić z gorączką do babci...
Image and video hosting by TinyPic

środa, 7 maja 2014

Urwanie głowy

 Mila walczy z silnym kaszlem i katarem - od poniedziałku nie chodzi do przedszkola. Fabian od wczoraj narzeka na brzuch i jakaś biegunka mu się przyplątała + oczywiście katar :| W mieszkaniu zima - śpię w dodatkowej warstwie ubrań...
 Dzieciaki codziennie spędzają większą część dnia u babci a ja na stażu martwię się o ich samopoczucie... Do tej pory zawsze mogłam w 100% poświęcić swoją uwagę dzieciakom gdy chorowały a teraz przerzucam to na innych - nie jest mi z tym dobrze :| Mam nadzieje, że następny tydzień będzie lepszy. Dobrze by było gdyby zrobiło się też cieplej bo mam już dość marznięcia we własnym mieszkaniu - zimą nie marzłam to i wiosną fajnie byłoby tego uniknąć...
Image and video hosting by TinyPic

niedziela, 4 maja 2014

18/52

 Bardzo lubimy spędzać weekendy na różnego rodzaju festynach. Oczywiście dla Emilki i Fabianka obowiązkowym punktem każdego takiego festynu jest... wata cukrowa ;)
Image and video hosting by TinyPic

sobota, 3 maja 2014

Sobotnie atrakcje

 Sobota była dla Emilki i Fabianka dniem pełnym wrażeń. Po śniadanku wybraliśmy się do Olsztyńskiego Parku Naukowo-Technologicznego na piknik pod hasłem "Robo-Laboratorium dzień szalonego naukowca". Udało nam się zobaczyć kilka robotów oraz pokaz szalonego naukowca a na nim m.in. suchy lód, płyty CD w mikrofalówce, mydło i ziemniak w mikrofalówce, znikająca woda, płonąca piana, łóżko fakira ;) Dzieciaki jak zaczarowane przyglądały się "sztuczkom" wykorzystującym iluzje optyczne i prawa fizyki. Było to dla nich najprawdziwsza magia ;) Z równie dużym zainteresowaniem Emilkia i Fabian obserwowali prezentowane roboty. Emilce najbardziej spodobał się robo-dinozaur a Fabiemu robo-pająk :)

 Następną atrakcją dnia dzisiejszego był Lunapark, który pojawił się w Olsztynie. Była to pierwsza wizyta Fabiego w takim miejscu i przypadła mu do gustu... Zaliczyliśmy jazdę samochodzikami elektrycznymi oraz kolejką górską. Fabiankowi podobało się najbardziej wjeżdżanie w autko mamy ;) Z kolejki górskiej natomiast nie chciał wysiąść i domagał się kolejnej przejażdżki. Zresztą Milka też była rozczarowana gdy kolejka już się zatrzymała - była to stanowczo za krótka atrakcja jak dla niej ;)

 W drodze do domu zaliczyliśmy również bardzo niezdrową przyjemność - wizytę w McDonald's ;) Uważam,  że raz na kilka miesięcy można zjeść coś baaardzo niezdrowego :) Zresztą dla dzieciaków to naprawdę duża atrakcja ;)

 Na koniec dnia czekało nas kolejne spotkanie z rodzinką z Wałbrzycha - tym razem jednak u nas ;) Dzieciaki pochwaliły się swoim pokoikiem i ulubionymi zabawkami oraz potuliły do cioci, wujka i prababci :) A ja i P. mieliśmy okazję spokojnie porozmawiać i poprzyglądać się popisom dzieciaków ;) Szkoda, że rodzinka już jutro wraca do Wałbrzycha i spotkamy się z nimi zapewne dopiero za kilka lat... :|
Image and video hosting by TinyPic

czwartek, 1 maja 2014

Majówkowo

 Zaczął się mój ulubiony miesiąc roku - maj :) Niestety pogoda nie rozpieszczała nas dzisiaj słońcem i wysokimi temperaturami... Nie odmówiliśmy sobie jednak wizyty na działce, grilla, spaceru nad jeziorko i czasu spędzonego z rodzinką :) Emilka i Fabianek mieli okazję spędzić dzień z prababcią, która przyjechała na kilka dni z Wałbrzycha :) Bardzo mnie to cieszy bo to naprawdę cudowna kobieta a niestety dzieciaki znają ją głównie z opowieści... Oczywiście dzisiejszy dzień nie mógł obyć się bez wygłupów z tatą i "tatusiowania" od rana do wieczora ;)

 Mam nadzieję, że pogoda się poprawi i uda nam się w ten długi weekend majowy spędzić dużo czasu poza domem ;)
Image and video hosting by TinyPic