czwartek, 31 maja 2012

MAM - Feeding Set

 Jakiś czas temu wspominałam (o tutaj), że otrzymaliśmy od firmy MAM kilka produktów do przetestowania. Pierwszym produktem, który przetestował Fabian jest zestaw Feeding Set składający się z dwóch części:
- miski Feeding bowl
 - łyżeczki Soft Spoon z czujnikiem ciepła
Oba elementy zestawu są bardzo estetycznie wykonane. Miseczka podzielona jest na dwie części dzięki czemu można zabrać ze sobą zarówno obiadek jak i deserek. Szczelna przykrywka uniemożliwia rozlanie się zawartości. Miseczka nie jest duża za to dość głęboka więc bez problemu pomieści w jednej przegródce porcję obiadku (125 g). My w miseczce zabieramy najczęściej na spacer ugotowane warzywa w kawałkach i ciasteczka dla niemowląt :) W domu natomiast służy nam do podawania obiadku :)
Co do łyżeczki to jest po prostu rewelacyjna. Fajną opcją jest zmiana koloru na biały gdy danie jest ciepłe. Fabian lubi jednak bardziej ciepłe jedzonko niż zimne więc kolor łyżeczki zmienia nam się zawsze w trakcie ciepłych dań :) Łyżeczka jest w całości świetnie wyprofilowana. W rączce łyżeczki znajdują się dwa wycięcia, które ułatwiają wygodne jej trzymanie w dłoni. Wygodne jest również to, że rączka łyżeczki wygięta jest pod większym kątem niż w innych łyżeczkach dla dzieci. Pozwala to na dużo wygodniejsze jej trzymanie w trakcie manewrowania łyżką do buzi dziecka. Nawet Emilcia sobie radziła z karmieniem Fabianka ;) Zaletą łyżeczki jest jeszcze to, że jest dość wąska i głęboka co w efekcie pozwala na nabranie odpowiedniej ilości jedzonka oraz łatwe wprowadzenie go do malutkiej buźki naszego dzieciątka :) Odkąd mam tą łyżeczkę to karmię Fabianka tylko nią :)
Minusem zestawu jest to, że nie można łyżeczki przymocować do miseczki co ułatwiłoby jej szybkie odnalezienie w torbie :) Dla większych głodomorków pojemność jednej części miseczki może być za mała. Nam jeszcze starcza ale przy rosnącym apetycie mojego synka będziemy ją zapewne wkrótce wykorzystywać wyłącznie do przekąsek spacerowych ;) Jeżeli chodzi o łyżeczkę to niestety zmieniła kolor na lekko pomarańczowy dzięki obiadkom ze słoiczków. Jest to widoczne zwłaszcza wtedy gdy łyżeczka zmienia barwę pod wpływem ciepła. Taki los spotkał jednak wszystkie gumowe przedmioty z którymi miała styczność buzia brudna od obiadku ze słoiczka ;)
Reasumując jestem bardzo zadowolona z zestawu Feeding Set i z czystym sumieniem mogę go polecić. W sklepie internetowym MAM zestaw ten kosztuje 28,70 zł i naprawdę wart jest tej kwoty :) Zostając fanem MAM można uzyskać 20% rabat na zakupy w sklepie internetowym MAM - wystarczy kliknąć na baner znajdujący się po lewej stronie mojego bloga :)

środa, 30 maja 2012

Mały rajdowiec

Fabian rozwija się w tempie ekspresowym :) Od kilku dni zaczepia każdego kto znajdzie się w jego pobliżu wysyłając uśmiech, ciągnąc za włosy czy też ciągnąc za ubranie lub torebkę. Dotyczy to zarówno osób które zna jak i tych których nie zna. Gdy uda mu się zwrócić na siebie uwagę to ze śmiechem wtula się we mnie by za chwilkę zacząć swoją zabawę z zaczepianiem od nowa :) Kolejną nowością jest uderzanie rączką w usta czy też uderzanie rączką w dolną wargę i wydawanie przy tym dźwięków podobnych do Indianina lub samochodziku :) Największą nowością jest jednak Fabiankowa próba chodzenia przy taborecie, stojaku gimnastycznym dla niemowląt czy Emilki wózku dla lalek :) Dzisiaj odkopałam z piwnicy Emilci samochód-pchacz i teraz jest to Fabianka zabawka numer jeden, która pozwala mu przejść spore odcinki drogi :) Nie zrażają go upadki i uparcie ćwiczy chodzenie ;)
Poza tym Fabianek próbuje wcisnąć się w każdy kąt mieszkania aby sprawdzić co się tam znajduje. Widok kabli zmusza go do bezwzględnych prób pogryzienia ich za wszelką cenę. Włazi na poduszki z oparcia kanapy gdy tylko te znajdą się na podłodze. Gdy zdejmie mu się pampersa to bardzo szybko ucieka raczkując z prędkością światła jak najdalej od mamy ;) Z Emilką czasem bawi się w uciekanie na czworakach - on ucieka a ona go goni - bardzo polubił tą zabawę :) Z nowości najbardziej cieszy mnie jednak to, że Fabian w końcu dobrze radzi sobie z gryzieniem większych kawałków jedzonka. Bez problemów zjada ugotowane kawałki brokuła, kurczaka pokrojonego w kawałki czy marchewkę i ziemniaka pokrojone w kostkę :) Oczywiście to mamy rączka musi wkładać je do buźki synka bo Fabian jak narazie bierze jedzonko do rączki, uważnie ogląda, zgniata i wyrzuca poza krzesełko do karmienia :) Wiem jednak, że wkrótce i samodzielnego wkładania do buzi się nauczy. Z chrupkami też na początku nie wiedział co robić a już sobie świetnie radzi z samodzielnym ich zjadaniem :)
Fabian ostatnio stał się bardzo mamusiowy. Gdy tylko zniknę mu z pola widzenia to zaraz rusza na moje poszukiwanie raczkując po dostępnych pomieszczeniach. Gdy nie uda mu się mnie znaleźć bo np. zamknęłam się w łazience to do raczkowania po mieszkaniu dochodzi jęczenie albo zawodzenie (płacz bez łez). Gdy natomiast uda mu się mnie znaleźć to zaraz staje uczepiony moich nóg czy ubrania i tak jęczy stojąc i chwiejąc się na wszystkie strony aż nie wezmę go na ręce. Zdarza się, że nie puści moich nóg nawet gdy zaczynam się przemieszczać więc wędruję po kuchni robiąc obiad z uczepionym nogi i jęczącym Fabianem... Nie ukrywam, że jest to troszkę irytujące bo wydłuża czas zrobienia czegokolwiek w mieszkaniu. Nie ma jednak innego wyjścia niż to przetrwać :) Miłym elementem mamusiowatości Fabianka jest to jak się we mnie wtula. Gdy się uderzy, wystraszy czy płacze z innego powodu to zaraz zmierza w moim kierunku i gdy tylko uklęknę na podłodze to raczkuje do mnie, wspina się na kolana i wtula we mnie - uwielbiam to :)

poniedziałek, 28 maja 2012

8 Rotariańska Majówka Lotnicza

Wczoraj wybraliśmy się na Majówkę Lotniczą na lotnisko pooglądać z bliska samoloty i spadochroniarzy :) Oczywiście było również wiele innych atrakcji dla dzieci - kolorowe stragany, trampoliny, dmuchane zamki i zjeżdżalnie, przejażdżki kucykiem itd. :) Emilcia bardzo zadowolona skorzystała z części tych atrakcji a także do woli napatrzyła się na samoloty i helikopter :) Co najważniejsze była dość grzeczna i obyło się bez awantur i fochów gdy czegoś jej odmawialiśmy :) Fabianek większą część majówki przespał smacznie w wózeczku - nie przeszkadzał mu ani warkot samolotów ani muzyka z głośników :)
Wkrótce będzie lato i dużo imprez w Olsztynie oraz okolicy - zapraszamy na olsztyńskie lato artystyczne ;)
A o to kilka fotek z wczorajszego dnia:
A tu jeszcze zdjęcie z sobotniego Dnia Mamy :)
Mama i jej dwa łobuziaki

sobota, 26 maja 2012

Jestem mamą...

To już czwarty Dzień Mamy, który mogę w pełni świętować :) Uwielbiam bycie mamą. Było to największym moim marzeniem już od momentu gdy byłam dzieciakiem i bawiłam się lalkami. Ulubionym sposobem spędzania wakacji były dla mnie wyjazdy do cioć lub kuzynek, które miały małe dzieci i pozwalały mi się nimi opiekować :) Dzieciaki sąsiadek też brałam na spacery i pilnowałam ich na podwórku :) Nawet gdy leżałam w szpitalu (a zdarzało mi się to dość często pod koniec podstawówki i na początku szkoły średniej) to na sali miałam zawsze małe dzieciaki bo pielęgniarki wiedziały, że się nimi zajmę, zabawię, nakarmię :) Gdyby życie było lżejsze to na pewno zdecydowałabym się na więcej dzieci niż dwoje... :)

Podobają mi się słowa piosenki Natalii Niemen "Jestem mamą":

Mam nadzieję, że uda mi się dobrze wychować dzieci i będę dla nich zawsze wsparciem. Pragnę aby powstała między nami przyjaźń, która zaowocuje zaufaniem z obu stron. Po prostu chcę być taką mamą jaką jest moja najukochańsza mamusia :) Wiem, że zawsze mogę na nią liczyć - zawsze mnie wysłucha, doradzi i pomoże jak potrafi. I nawet gdy zdarzy nam się nie zgadzać ze sobą lub posprzeczać to szybko dochodzimy do porozumienia. Kocham Cię mamo :)

środa, 23 maja 2012

Monotonia i zazdrość

Ostatnie dni są ciepłe a nawet bardzo ciepłe. Mijają więc mi i dzieciakom bardzo monotonnie. Rano wstajemy, jemy śniadanie, ubieramy się i idziemy na spacer, zakupy i plac zabaw. Na świeżym powietrzu dzieciaki zjadają drugie śniadanie. Później wracamy do domu aby zrobić obiadek. Dzieciaki w tym czasie się bawią lub broją albo zawzięcie jęczą koło moich nóg gdy np. obieram ziemniaki... :) Gdy P. wraca do domu to jemy wspólnie obiad. A po obiedzie znowu wędrujemy na spacer lub plac zabaw. Powrót do domu na kolację, kąpiel i spanie :) Fajnie tak spędzać dni. Chwilami jednak mam wyrzuty sumienia, że w mieszkaniu coraz większy bałagan - kurze nie pościerane, podłogi nieumyte, łazienka nie wyszorowana i sterta prania do prasowania coraz większa... Może w końcu jakaś przelotna burza przywędruję i uda mi się w końcu posprzątać :) Dobrze, że męża mam wyrozumiałego i nie czepia się że bałagan :) Nie robiłby mi nawet problemów gdybym obiadu nie ugotowała ;) Chętnie wysłałabym go na spacer z dzieciakami i w tym czasie posprzątała ale niestety jedzie w delegację :(
Z ciekawostek - Fabian dzisiaj w końcu głośnym krzykiem oznajmił, że pojawił mu się szósty ząbek - lewa górna dwójeczka :) Trochę się z tym zębem męczył... Mam nadzieję, że teraz jakaś przerwa w ząbkowaniu będzie :) A tak poza tym to w niedzielę Fabianek nauczył się pluć i od tej pory zawzięcie ćwiczy tą umiejętność - zapluty jest więc on, podłoga, kanapa, moje kapcie i wszystko co znajdzie się w jego zasięgu... :) Fabian do perfekcji opanował też umiejętność znajdowania papieru do zjadania - na straty poszła już jedna Milki książka, papierowa torba na prezent, kartki ze skoroszytu, ulotki a nawet kopia zeznania podatkowego (skąd ją wziął?). Udaje mi się odwrócić jego uwagę od papieru gdy dam mu chrupki kukurydziane ale muszę je wydzielać, ponieważ Emila w tempie ekspresowym wyjada je bratu (chociaż ona też dostaje swoją porcję). Może to zemsta za poranne budzenie? ;) Codziennie rano rozgrywa się bowiem następująca scenka:
Fabian budzi się, tuli do mamy, kula się po łóżku itd. a gdy to mu się znudzi to wędruje na podłogę i ładnie się bawi swoimi zabawkami. Zabawa ta trwa do chwili gdy nie zauważy przymkniętych drzwi do drugiego pokoju. Raczkuje wtedy pod drzwi i siada patrząc co na to mama. Gdy tylko mu powiem, że ma tam nie wchodzić bo Milunia jeszcze śpi on z impetem popycha drzwi rączką tak, że otwierają się na całą szerokość. Wtedy z zadowoloną miną raczkuje do środka i robi przegląd zabawek siostry. Robi to tak głośno, że przeważnie Emilka się budzi. Jeżeli jednak nie obudzi jej rozrzucanie zabawek po pokoju to Fabian ma niezawodną metodę pobudki - włazi na łóżko albo szarpie za kołdrę :) Wszystko to robi z szerokaśnym uśmiechem na twarzy bardzo z siebie zadowolony :) Najważniejsze jednak jest to, że Milka bardzo lubi takie pobudki :)
Jeżeli chodzi o Emilkę to jakby się trochę zmniejszyła ostatnio jej fochowatość. Mam nadzieję, że tendencja poprawy zachowania się utrzyma. Żeby nie było tak wesoło Mila wymyśliła sobie jednak inną bardzo denerwującą rozrywkę - nie mówi normalnie tylko pieści się, sepleni i mówi jak mały dzidziuś... Udaję wtedy, że nie rozumiem co mówi nawet jeżeli rozumiem. Wydaje mi się, że chyba ujawnia się w końcu zazdrość o Fabiana :| Utwierdza mnie w tym dodatkowo to, że dzisiaj chciała napić się mleczka z piersi po tym gdy skończyłam karmić Fabiana. Do tej pory gdy przyglądała się jak karmię i pytałam żartobliwie czy chce spróbować to odpowiadała "nie... to dla dzidziusiów a ja jestem duża i chodzę do przedszkola"... Nie wiem jak sobie radzić z tą rodzącą się zazdrością. Do tej pory wydawało mi się, że poświęcam Emilce dużo czasu i uwagi, że ją wystarczająco dużo tulę. Teraz jednak już sama nie wiem. Może jednak poświęcam jej (tylko jej) za mało czasu :| Tylko skąd wsiąść go więcej? :(

sobota, 19 maja 2012

Otwarcie sezonu działkowego-grillowego

Dzisiaj urządziliśmy pierwszego grilla na działce. Tym samym rozpoczęliśmy sezon działkowo-grillowy :) To nasz pierwszy dzień, który w większości spędziliśmy na działce. Jestem zachwycona! 
P. zrobił dla Emilki piaskownicę a dla mnie zamontował hamak :) Fabian ma natomiast kocyk, z którego i tak ucieka aby pozrywać trawę w celu jej skonsumowania albo raczkuje do piaskownicy aby popróbować piasku :) Strasznie mu się podoba to raczkowanie po naturalnym podłożu - zwiedził już cały trawnik przed altanką :)
 Mój hamak niestety nie nadaje się dla dzieciaków, ponieważ jest za płaski. Zdobyliśmy jednak jeszcze jeden hamak, który dla dzieciaków jest idealny ale za to dla dorosłych niezbyt wygodny ;) Mamy jednak tylko jedno miejsce, w którym można zamontować hamaki będzie więc wyścig :) Muszę jeszcze kupić huśtawkę do zawieszenia na brzozie i będzie gdzie odsyłać Emilkę aby się pohuśtała ;)
A to zdjęcia naszej rodzinki relaksującej się w ciszy i spokoju :)
Udało nam się też dzisiaj "pozwiedzać"teren działek. Spacerując alejkami znaleźliśmy kilka przejść na plaże. Droga z działki na plażę piechotą zajmuje nam mniej niż 10 minut :) A to kilka zdjęć z nad jeziorka:
Wkrótce mój P. z teściem rozpoczną budowę łazienki. Mają już plan i są w trakcie kupowania materiałów :) Jak uda im się w końcu zrealizować plan budowy i zrobią się ciepłe noce to będziemy mogli zostawać na działce na cały weekend :) Super tak wyrwać się z centrum miasta w pobliże przyrody :) Można usiąść z kawką na trawniczku, dzieciaki w tym czasie szaleją w pobliżu na trawie bez ryzyka upadku na szkło czy kapsel od butelki, piasek jest czysty, na trawie nie walają się śmieci... Szkoda, że plac zabaw który mamy koło domu nie jest w dobrym stanie - żulownia i zbiorowisko śmieci połączone z kuwetą dla zwierząt :(

czwartek, 17 maja 2012

Niespodzianka i jedzenie

Spotkała nas dzisiaj niespodzianka - pod naszą nieobecność sąsiadka odebrała paczkę dla Fabianka :) Fabianek bardzo się ucieszył i od razu zabrał się do oglądania podarunku ;)
Fabianek sam sobie nie mógł poradzić z dostaniem się do wnętrza tajemniczej paczki. Na pomoc ruszyła mu więc Emilcia. We dwójkę nie mieli już problemu z rozpracowaniem tego jak dostać się do wnętrza przesyłki :) Co kryło się we wnętrzu?
W paczce jak widać znajdowały się produkty firmy MAM :) W najbliższym czasie będziemy sprawdzać ich przydatność. Dzieciaków nie trzeba namawiać do tego aby zaczęły testowanie. Emilcia od razu zaczęła pokazywać Fabiankowi do czego służy łyżeczka ;)
Gdy tylko zapoznamy się bliżej z otrzymanymi produktami firmy MAM to podzielimy się swoją ich oceną :)

Emilka ostatnio nie może w spokoju zjadać posiłków przy swoim posiłku. Odpowiedzialny za to jest Fabianek. Gdy tylko widzi Emilkę przed talerzem od razu staje przy stoliku i próbuje wyżebrać jakieś jedzonko. Gdy mu się to nie udaje to sam próbuje się obsłużyć zabierając Emilci talerz. Gdy to też mu się nie uda to zbiera z podłogi to co spadło siostrze na podłogę ;)
 Przed Emilką z kolei trzeba chować słoiki z ogórkami konserwowymi. Jak tylko się do nich dorwie to wygląda to następująco:
 Emilka ze słoików zjada nie tylko ogórki ale nawet marchewkę. Do obiadu nie mogę mieć ogórków konserwowych, ponieważ Milka wtedy nie chce jeść nic innego poza tymi ogórkami... Takiego mam ogórkowego potwora w domku :) Ogórków kiszonych już córcia nie darzy taką miłością ;)

środa, 16 maja 2012

Powrót

Wszędzie dobrze ale w domu najlepiej - zawsze tak sobie myślę po wejściu do domku po dłuższej nieobecności :) Wróciliśmy dzisiaj w końcu do Olsztyna. Co najważniejsze wróciliśmy razem autem - nikt nie wracał pociągiem ;) Niestety podróż nie obyła się bez przygód. Przegapiliśmy swój zjazd z autostrady i wracaliśmy dłuższą trasą - zamiast 4 godzin jechaliśmy aż 6 :| Na szczęście dzieciaki były dość grzeczne. Emilka dopiero po 5 godzinach zaczęła narzekać, że jej się nudzi i to coraz bardziej jej się nudzi. No ale nie dziwię się jej bo ja też miałam ochotę ponarzekać... ;) Fabian nie krzyczał tak jak w drodze do moich rodziców - sprawdza się siedzenie między fotelikami i zabawianie go lub dokarmianie chrupkami :) Teraz najtrudniejsze zadanie mnie czeka. Trzeba rozpakować wszystkie torby, zrobić zakupy i pranie, poukładać wszystko na swoje miejsce... Nie lubię się pakować ale rozpakowywać jeszcze bardziej :( P. oczywiście chce jak najszybciej jechać na działkę i coś tam zacząć robić. Powiedziałam jednak, żeby zapomniał o samotnej ucieczce z domu. Na działkę pojedziemy wszyscy jak będzie zrobione w domu to co jest do zrobienia. Może jestem wredna ale chyba nic mu się nie stanie jak mi pomorze w doprowadzeniu mieszkania do stanu sprzed urlopu. Tym bardziej, że największą pomocą będzie jak zajmie się dzieciakami - zabierze je na spacer albo zabawi w pokoiku... Razem szybciej uporamy się z tym całym bałaganem i będziemy mogli spędzić jeszcze trochę czasu wspólnie. Chyba dobrze chcę ;)

niedziela, 13 maja 2012

Weselnie i poweselnie

Wczoraj byliśmy na weselu mojego kuzyna w Bydgoszczy. Dzieciaki były z nami. Okropnie się bałam tej imprezy z powodu nieprzewidywalności moich dzieciów. Na szczęście spotkało mnie miłe zaskoczenie :) Zarówno my jak i dzieciaki bawiliśmy się świetnie :)  Emilka tańczyła i biegała jak szalona ze swoją o półtora roku starsza kuzynką Oliwką. Fabianek natomiast raczkował w holu hotelowym lub tańczył na rękach u dziadka albo taty :) Niestety nie był zainteresowany towarzystwem swojego kuzyna Leona, który jest w tym samym wieku (obaj są z września). Bardziej interesowały synka kwiaty w donicy niż inne niemowlę ;) Do 22:30 byliśmy na weselu w czwórkę a później odstawiliśmy dzieciaki do hotelu gdzie pilnowała ich moja bratowa. My mogliśmy wtedy bawić się już bez obstawy ;) Oczywiście dwa razy musiałam iść synka nakarmić ale nastawiałam się na dużo częstsze bieganie do niego :)

Po weselu nie było poprawin. Postanowiliśmy więc odwiedzić Oliwkę i Leona aby dzieciaki lepiej się poznały :) Wizyta była bardzo udana. Emilka oczywiście nie chciała wracać od Oliwki do domku. Fabiankowi podobały się zabawki Leona ale złościł się trochę gdy ten próbował wkładać mu palce do oczu, ciągnąć za uszy czy wspinać się po nim do pozycji stojącej ;) Szkoda, że mieszkamy od siebie w tak dużej odległości i dzieciaki widują się raz na kilka lat bo mogłyby się zaprzyjaźnić... Mam jednak nadzieję, że pomimo odległości uda się nam spotykać częściej niż do tej pory i odbudować troszkę relacje rodzinne :)