Goście pojechali i znowu jesteśmy sami w swoim małym mieszkanku ;) Chociaż wydaje mi się teraz jakieś takie duże po tym gdy ubyło z niego kilka osób ;) Muszę tylko porobić porządki, poprać i można wracać do rzeczywistości dnia codziennego. Teraz nikt mnie już nie wyręczy w pójściu po zakupy, ugotowaniu obiadu czy powieszeniu prania - koniec wakacji! Za to mam teraz więcej miejsca i ciszy. Coś za coś - nie można przecież mieć wszystkiego ;) Dobrze chociaż, że Milka popołudnie spędzi w przedszkolu ;)
Mamy już za sobą obchodzenie urodzin Emilci. Jak co roku były dwie imprezy oficjalne i małe świętowanie w dniu urodzin. W poprzedni weekend była imprezka dla znajomych i Emilki koleżanki oraz kolegi. W ten weekend była impreza dla rodzinki. Natomiast w dniu urodzin (15 marca) Mila świętowała urodziny z mamą i tatą na basenie :) Co roku sobie wmawiam, że za rok zrobię tylko jedną imprezę urodzinową ale jakoś mi to nie wychodzi. Głównym powodem takiego rozbicia na kilka dni/weekendów jest brak większej przestrzeni mogącej pomieścić gości :) Może jednak kiedyś w końcu uda mi się zrobić tylko jedną imprezę urodzinową ;)
Swoja drogą Emila dostała super prezenty - grę Pizza oraz układankę Buziaki Śmieszaki, którymi może bawić się z rodzicami ;) Dostała też kurteczkę wiosenną i duży zestaw naklejek, a naklejanie to jej ulubione zajęcie :) W
zeszłym tygodniu dostała natomiast teatrzyk kukiełkowy oraz książeczki - jedną z ćwiczeniami dla 3-latków, drugą do czytania a kolejną do czytania lub słuchania z płyty CD.
Wzbogaciła się więc w sporo rozwijających "zabawek" za które pięknie dziękujemy :) Poza tym otrzymała też pieniążki na rowerek. Wkrótce więc udamy się aby go zakupić i tatuś będzie Emilkę uczył jeździć :) Problem tylko w tym, że nasza córeczka wymyśliła sobie, że rower ma być różowy a tata się temu absolutnie sprzeciwia :) Zobaczymy kto postawi na swoim ;)
Nasza mała rodzinka w komplecie |
Emilka i jej kolejny tort urodzinowy |
Wczoraj spędziliśmy bardzo intensywnie cały dzień. Po obiedzie byliśmy na spacerze w parku i placu zabaw, a po spacerze pojechaliśmy do kina na bajkę "Lorax". W drodze do parku Emila biegła przed nami. W pewnym momencie zwiększyła dystans i prawie wbiegła pod pędzący samochód. W ostatniej chwili złapałam ją za kurtkę. Nigdy nie robiła czegoś takiego. Do tej pory zawsze się słuchała gdy mówiło się jej, że ma się zatrzymać albo ma trzymać się nas. Nie wiem co w nią wczoraj wstąpiło. Może było nas za dużo a może zmyliła ją wcześniejsza zabawa z babcią w uciekanie i łapanie... Najważniejsze, że nie skończyło się to tragedią. Wiem już, że muszę zwiększyć swoją czujność.
Wyjście do kina nie bez przygód:) Buziaki
OdpowiedzUsuńPiękna z Was rodzina!
OdpowiedzUsuń