wtorek, 20 marca 2012

Akcja praca

Znowu zaczęła się akcja pod tytułem "praca". Ostatnio wysłuchuję od pewnej osoby, że powinnam iść do pracy. Ba żebym to tylko ja wysłuchiwała ale ostatnio nawet moja mama musiała wysłuchać wywodu na ten temat. Strasznie mnie wkurza takie gadanie "powinnaś iść do pracy"... :| Jak niby mam to zrobić? Mam w domu niespełna półroczne niemowlę i jeszcze 3-latkę, która dopiero od września pójdzie do przedszkola. Ciekawe co mam zrobić z dziećmi - zamknąć je w piwnicy albo w mieszkaniu zostawić same? Na opiekunkę mnie nie stać. A osoba której tak zależy na tym abym poszła do pracy dziećmi mi się nie zajmie bo sama pracuje i nie ma zamiaru z tej pracy rezygnować (chociaż mogłaby). Pomijam oczywiście fakt, że o pracę wcale nie tak łatwo.
Chętnie poszłabym do pracy na ćwierć etatu a nawet dorywczo na kilka godzin w tygodniu. Dłuży mi się bowiem ostatnio troszkę czas w domu a i dodatkowe pieniądze bardzo by się przydały. Niestety nie mam z kim zostawić dzieci. Nawet praca na kilka godzin w tygodniu popołudniami odpada bo mój P. pracę kończy różnie - raz o 15, innym razem musi zostać do 16 czy 17, a czasami nawet do 19. Sporadycznie wyjeżdża też w delegacje na kilka dni... Nie ma szans żeby to zmienić chyba, że zmieniłby pracę a to nam się nie kalkuluje.
Gdy z P. decydowaliśmy się na drugie dziecko wiedzieliśmy, że będzie trudniej finansowo niż z jednym dzieckiem. Wiedzieliśmy też, że do pracy będę mogła iść dopiero gdy poślemy oboje dzieci do przedszkola. Zdecydowaliśmy się jednak na to. Dlaczego komuś to aż tak bardzo przeszkadza? Przecież ta osoba nie musi nam pomagać jeżeli nie chce. Udaje jej się za to zepsuć moją radość którą czerpię z patrzenia na to jak rosną i rozwijają się moje dzieci :( Przecież zdążę się jeszcze napracować zawodowo. A jeżeli nadarzy się super okazja - praca na kilka godzin w tygodniu i "ktoś" zajmie się w tym czasie moimi dziećmi to bardzo chętnie z tego skorzystam... Nie chcę na siłę rezygnować z tych 3 lat, które mogę "poświecić" dziecku zanim pójdzie do przedszkola. Te 3 lata, w których mama i dziecko mają siebie na wyłączność szybko upłyną i nigdy już nie wrócą - zacznie się etap pracy, przedszkola czy szkoły i spędzania ze sobą tylko kilku godzin dziennie. Czy to naprawdę aż tak źle, że nie chcę na siłę czy za wszelką cenę z tego rezygnować? Chociaż tak jak pisałam jeżeli nadarzyłaby się okazja to pewnie bym z niej skorzystała ale na pewno nie w pełnym wymiarze godzin.
Jestem już zmęczona wysłuchiwaniem przytyków o tym, że nie pracuję :( Dobrze, że córka prawiącej kazania o niepracowaniu nie musi wysłuchiwać tego co ja. Chociaż ona (ta córka) ma już 10-miesięczne dziecko więc, tak jak w moim przypadku, też mogłaby iść do pracy. No ale widać to nie jest na tych samych zasadach... Strasznie mnie to wszystko boli ostatnio, tym bardziej że myślałam iż się już uodporniłam na takie gadanie :( Zazwyczaj posłucham co ktoś ma do powiedzenia i nie biorę tego do siebie. Chyba za dużo się wszystkiego ostatnio nazbierało i dlatego mnie tak to wszystko przygniotło. Nie mam się nawet komu wypłakać bo mąż mnie nie rozumie. On wychodzi z założenia, że nie ma co słuchać takiego gadania i już - koniec tematu. Czuję, że jak jeszcze raz usłyszę "powinnaś iść do pracy" to nie wytrzymam i powiem głośno i wyraźnie co o tym myślę nie zważając na to, że ktoś się może obrazić.
Idę potulić się do dzieciaczków - to zawsze poprawia mi humor. Może i tym razem pomoże chociaż na chwilkę...

4 komentarze:

  1. Och, Agula - ile ja się nasłuchałam, że tylko mąż pracuje, a ja nim wiszę jak modliszka. Olewam bo to mój wybór. Przykre to jest ale nie daj się zranić głupim gadaniem. Ciesz się każdym dniem z dziećmi!
    PS. Czy chodzi o teściową??? Bo takie przytyki to do niej mi pasują :) W każdym razie do mojej ;) Tym bardziej osraj temat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację co do osoby od której wychodzi to gadanie - nie chciałam pisać wprost ;)

      Usuń
  2. Nie przejmuj sie takim gadaniem :) najważniejsze że wam z mężem wygodnie, a inni niech sobie gadają!

    OdpowiedzUsuń
  3. Haha, ja też od razu pomyślałam o teściowej :-) Nie przejmuj się, ja szukam prazy zdalnej, zobaczymy co z tego wyjdzie. Jestem na etapie, że od września młodsze dziecko pójdzie do przedszkola, więc będę bardziej dyspozycyjna i wtedy rozejrzę się za etatem :-) Pozdrawiam i rozumiem Cię w 100%!

    OdpowiedzUsuń