Wielokrotnie wspominałam o tym, że moje dzieciaki są łasuchami uwielbiającymi praktycznie wszystkie słodkości. Na czeli ich listy jest oczywiście czekolada, lizaki, żelki a w sezonie letnim również lody :) Niestety My rodzice jesteśmy wredni i ograniczyliśmy słodycze do weekendów... Na szczęście ograniczenie to nie dotyczy lodów ;) Lody uwielbiają zresztą nie tylko dzieciaki ale również ja ;) Staram się mieć zawsze w zamrażarce litrowe pudło lodów a w szafce zapas wafelków ;)
Przez pierwsze 2 tygodnie dzieciom (zwłaszcza Emilce) ciężko było się przyzwyczaić do tego, że słodycze nie są dostępne na każde zawołanie i trzeba czekać do weekendu lub specjalnej okazji np. urodzin czy świąt wypadających w tygodniu. Na szczęście Emilka i Fabi lubią nie tylko słodycze ale także wszelkiego rodzaju owoce i warzywa. Dzięki temu było mi dużo łatwiej wyeliminować słodkie przekąski w ciągu dnia i zastąpić je świeżymi lub suszonymi owocami. Dzieciaki bardzo szybko przyzwyczaiły się do codziennego zajadania owoców.
Gdy przychodziłam z Fabim po Emilkę do przedszkola o 15:00 i szliśmy jeszcze na około 2-3 godziny na plac zabaw Mila z ciekawością wypytywała jakie owoce dzisiaj przyniosłam a nie jak kiedyś co słodkiego kupiłam ;) W trakcie szaleństw na placu zabaw zjadaliśmy owocowy podwieczorek i bardzo często dołączały do niego również koleżanki Emilki, z którymi się akurat bawiła :) Każdego dnia starałam się przynosić coś innego - m.in. truskawki, arbuza, kiwi, nektarynki, melona, jabłka, gruszki, borówki, czereśnie... Wycieczki do przedszkola narazie zostały przerwane przez wakacje ale zwyczaj zabierania owoców na spacery czy plac zabaw pozostał :) A teraz gdy jesteśmy na wsi dzieciaki same wędrują po babcinym ogrodzie i idą poskubać to na co mają ochotę np. truskawki, poziomki, czerwone porzeczki czy malinki. Czasem jednak wybierają grządki z marchewką czy zielonym groszkiem :)
Dużo rzadziej jako przekąski zajadamy warzywa takie jak marchewka, fasolka szparagowa, bób, kalafior czy brokuły. Staram się to jednak zmienić i ostatnio częściej je przygotowywać. Zwłaszcza teraz w sezonie letnim gdy jest duży wybór świeżych warzyw i owoców na dodatek w bardzo dobrej cenie :) Zaopatruję się zazwyczaj na ryneczku a od kilku dni w ogródku moich rodziców ;) Szkoda, że w Olsztynie nie mam ogrodu owowcowo-warzywnego...
Na koniec jeszcze nasze dzisiejsze wyczyny ogródkowe - zrywanie wiśni :) Przypomniałam sobie czasy dzieciństwa i skakanie po drzewach ;)
Cudny pomysł z tymi owocami, że codziennie inne :D
OdpowiedzUsuńChciałabym tez nauczyć Wojtka że słodkie tylko od święta, a sama chcę się tego też nauczyć, bo niestety za dużo słodkiego u mnie się pojawiało!
Ja też za dużo słodyczy jem ;) Narazie jeszcze walczę ze sobą bo niestety często jest tak, że dzieciaki słodyczy nie dostają a gdy nie patrzą ja podjadam coś słodkiego z szafki ;)
Usuńna szczęście Emilka reguluje sobie sama ilość słodyczy, ma je "pod ręką" i może dlatego wcale za nimi nie przepada.
OdpowiedzUsuńpotrafi odmówić ciastka, ciasta itd.
zdarza się to nawet bardzo często.
wybiera wtedy kiełbasę, szynkę, kotleta czy suchy makaron.
za to owoce uwielbia w każdej ilości.
także staram się jej dawać różnorodne.
sama bardzo je lubię, więc obie pałaszujemy ogromne ilości witaminek.
dodatkowo ja zajadam się czekoladą niestety.
A u mnie słodycze są codziennie! Nie ma szans, żeby młody ich nie jadł chyba by się zapłakał. Oczywiście dostaje tylko ograniczoną ilość i po zjedzonym posiłku. Jeśli wiem, że gdzieś pójdziemy albo ktoś do nas przyjdzie i coś przyniesie wtedy młody dostaje mniej słodkości. Jedzenie słodkości odziedziczył w genach bo i ja i mąż uwielbiamy słodycze to co się dziwić dziecku, że też je lubi:) Na szczęście owoce i warzywa też bardzo lubi i nie ma problemów z ich jedzeniem.
OdpowiedzUsuńJa też bardzo lubię owoce i warzywa, mamy działkę, więc jest ich pod dostatkiem:)
OdpowiedzUsuńJestem za! Też próbuję na spacery zamiast słodyczy zabierać owoce, a mój ogród również planuję zrobić użytkowy - z wszystkimi owocami jakie lubią polskie warunki!
OdpowiedzUsuń