poniedziałek, 6 maja 2013

Podróż i wiosna na wsi

 Za nami 3,5 godzinna podróż pociągiem - wczoraj przyjechaliśmy do Rydlewa :) O dziwo nie było źle chociaż bardzo się stresowałam czy tym razem dam sobie radę ;) Najbardziej bałam się chodzenia do toalety, które wiadomo jak wyglądają w pociągach. Wejście do WC w pociągu z dwójką małych dzieci jest praktycznie niewykonalne, zostawienie jednego dziecka w wagonie i pójście z drugim do łazienki też nie wchodzi w grę... Zastanawiałam się jak rozwiążę ten problem gdy zaistnieje taka potrzeba - w duchu jednak modliłam się aby Emilka po prostu nie miała potrzeby skorzystania z toalety. O dziwo moje pragnienie się spełniło ;) Drugim moim zmartwieniem było to jak dam sobie sama radę z dużą ilością bagażu. Wprawdzie do pociągu zapakował nas P. a na miejscu odbierał nas tata ale musiałam jednak przetransportować wszystkie bagaże pod drzwi wyjściowe... Dałam sobie na szczęście z tym radę nosząc wszystkie bagaże pojedynczo z Fabianem na rękach bo ten bał się mnie chociaż na chwilę spuścić z oczu. A bagażu miałam sporo - przede wszystkim 2 dzieci + fotelik samochodowy + walizka + duża torba podróżna + mała torba + torba od wózka + torebka + dziecięcy plecaczek ;) O dziwo z wszystkim dałam sobie radę a dzieci były bardzo grzeczne - Fabianek zaliczył nawet około godzinną drzemkę :)

 Na miejscu czekała nas prawdziwa wiejska sielanka - zielono, kolorowo od kwitnących kwiatów - po prostu wiosna w pełni :) Do tego ciepło, cicho i spokojnie... Fabian jest zachwycony obecnością pieska - a jeszcze niedawno panicznie się go bał :) Wczoraj na spacerku biegał za Perłą i wołał "PELA TU!" (Perła stój!), zbierał piasek i dawał jej go do jedzenia a nawet próbował biegać za Perłą na czworakach :) Oczywiście cały czas się śmiał zachwycony albo biegał dysząc jak piesek :) Atrakcją dla dzieciaków jest również huśtawka zawieszona przez dziadka czy stary 3kołowy rowerek po Michale :) Frajdę sprawia im również pomaganie babci przy podlewaniu kwiatów w ogródku czy karmieniu kurczaków, zwiedzanie ogrodu i bawienie się z Michałkiem. Michałek przygotował Emilce bardzo miłe powitanie - gdy tylko się pojawiliśmy uściskał Emilkę i powiedział "Kocham Cię" i powtarzał jeszcze "Moja Emilka" :) Dzieciaki na podwórku szalały prawie do 20 :)

 Dzisiaj po śniadanku wybraliśmy się do miasta na zakupy - potrzebne nam były sandały na podwórko i czapki na słoneczko :) Jestem bardzo zadowolona bo udało mi się to wszystko kupić zarówno dla Fabiana jak i Emilki i to za dużo mniejsze pieniądze niż w Olsztynie ;) Oczywiście kupiłam też to co nie było potrzebne np. okulary przeciwsłoneczne dla Emilki ;) Pospacerowaliśmy sobie spokojnie po mieście, zjadłyśmy z Milą lody i pół dnia nam minęło ;) Fajnie się tak nigdzie nie spieszyć i wrócić do domu na gotowy obiadek :) A po obiadku oczywiście na podwórko gdzie dzieciaki szalały do 19 ;) Mam nadzieję, że taka wiosenna pogoda będzie nam towarzyszyć przez cały pobyt u babci i dziadka :)


 A tu jeszcze zaległe zdjęcia z sobotniego dnia spędzonego na działce w Olsztynie :) Emilce udało się znaleźć kolejne zwierzątko ;)



post signature

20 komentarzy:

  1. super zdjecia! :)

    pozdrawiam i zapraszam do siebie na KONKURS i CADNY! :)

    http://islandofflove.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Słodkie masz dzieciaczki i do tego świetne zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super wyjazd, ale tych klamotów to wy tam macie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ola na górnej półce była jeszcze walizka i torba ;)

      Usuń
  4. uwielbiam jeździć pociągami ;) teraz kombinuję dokąd Maksia zabrać na przejażdżkę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja lubię jeździć pociągiem ale na dystansy do 2 godzin tylko ;)

      Usuń
  5. Ależ wypraw! Podziwiam Mamę za odwagę i organizację całej podróży. Swietne zdjęcia. Milo poogladać szcześliwe dzieci na wsi. Tez zmykamy z miasta na wies jak najczesciej. Pozdrawiam. Malina.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Ja niestety zbyt często nie mogę jeździć z dzieciakami ze względu na dużą odległość... :|

      Usuń
  6. podziwiam Cię za taką podróż z dziećmi i bagażami.
    jeszcze fotelik...
    szaleństwo.
    w życiu bym chyba się nie podjęła takiej wyprawy.
    ważne, że Wam się udało i pobyt na wsi wynagradza trudy podróży.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najtrudniej raz się odważyć :) Fotelik niestety musieliśmy wieźć dla Fabiana bo rodzice nie mieli od kogo pożyczyć. Na szczęście dla Emilki pożyczamy zawsze od Michała bo dwa foteliki to już ciężko byłoby wieźć pociągiem :)

      Usuń
  7. :) słodziaki z dzieciaczków :) ja też uwielbiam podróżować z dzieckiem ale mam dużo łatwiej bo mam tylko jednego urwisa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z jednym faktycznie prościej :) Chociaż z dwójka też nie jest źle - wszystko zależy od wieku dzieciaków :)

      Usuń
  8. Ja też podziwiam ciebie jak dajesz radę:)
    Ale z drugiej strony to dla kilku dni z rodziną i na wsi to warto się pomęczyć!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie - warto pomęczyć się kilka godzin dla kilku dni sielanki :)

      Usuń
  9. O, dziewczyno! Czy mogę mówić do Ciebie Mistrzu? Podziwiam Cię za to jeżdżenie pociągami. Ja nawet jak idę z małą do przychodni to się martwię o sikanie a Ty się w taką wyprawę wypuszczasz! Kapelusze z głów!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe ;) Takie podróże pociągiem naprawdę nie są aż takie straszne ;) Chociaż muszę się przyznać, ze odwagi nabrałam dopiero przy dwójce dzieci ;)

      Usuń