środa, 16 maja 2012

Powrót

Wszędzie dobrze ale w domu najlepiej - zawsze tak sobie myślę po wejściu do domku po dłuższej nieobecności :) Wróciliśmy dzisiaj w końcu do Olsztyna. Co najważniejsze wróciliśmy razem autem - nikt nie wracał pociągiem ;) Niestety podróż nie obyła się bez przygód. Przegapiliśmy swój zjazd z autostrady i wracaliśmy dłuższą trasą - zamiast 4 godzin jechaliśmy aż 6 :| Na szczęście dzieciaki były dość grzeczne. Emilka dopiero po 5 godzinach zaczęła narzekać, że jej się nudzi i to coraz bardziej jej się nudzi. No ale nie dziwię się jej bo ja też miałam ochotę ponarzekać... ;) Fabian nie krzyczał tak jak w drodze do moich rodziców - sprawdza się siedzenie między fotelikami i zabawianie go lub dokarmianie chrupkami :) Teraz najtrudniejsze zadanie mnie czeka. Trzeba rozpakować wszystkie torby, zrobić zakupy i pranie, poukładać wszystko na swoje miejsce... Nie lubię się pakować ale rozpakowywać jeszcze bardziej :( P. oczywiście chce jak najszybciej jechać na działkę i coś tam zacząć robić. Powiedziałam jednak, żeby zapomniał o samotnej ucieczce z domu. Na działkę pojedziemy wszyscy jak będzie zrobione w domu to co jest do zrobienia. Może jestem wredna ale chyba nic mu się nie stanie jak mi pomorze w doprowadzeniu mieszkania do stanu sprzed urlopu. Tym bardziej, że największą pomocą będzie jak zajmie się dzieciakami - zabierze je na spacer albo zabawi w pokoiku... Razem szybciej uporamy się z tym całym bałaganem i będziemy mogli spędzić jeszcze trochę czasu wspólnie. Chyba dobrze chcę ;)

7 komentarzy:

  1. Już dodałam linka do listy :-)
    Mnie czeka wielkie składanie prania, na razie zbieram siły i chęci.. popijając kawę przy kompie :-) Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo dobrze, przecież nie tylko kobiety są od "brudnej roboty".

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie że dzieciaki dały radę:)
    A P. to gdzie się wybiera? na kasiową działkę czy macie jakąś inna?

    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie na Kasiową działkę tylko na Gutkowo :) Teraz tam będziemy się relaksować ;)

      Usuń
  4. E tam wredna! Czyżbyś miała na czole napisane "Agula, ta, która gotuje, pierze i sprząta"?
    Nie martw się, P. nic się nie powinno stać od pomagania ;)!

    OdpowiedzUsuń
  5. Pewnie że, nie ma jak w domu:) Też nienawidzę rozpakowywania, segregowania i prania tego wszystkiego. To jest jedyny minus wakacji, że po powrocie czeka tyle roboty:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ewa mama Osiego17 maja 2012 17:08

    wszędzie dobrze ale w domu najlepiej :) Oczywiście jestem za tym aby mężusia także zagonić do domowych obowiązków. Niech pomaga a co:)

    OdpowiedzUsuń