Nie od dziś wiadomo, że w upalne dni czas najprzyjemniej spędza się nad jeziorem. Oczywiście gdy ma się już dziecko (lub dwoje dzieci) to nie jest już tak miło. Nad jeziorem rodzic musi być cały czas czujny - wystarczy chwila nieuwagi a nieszczęście gotowe. Nie ma szans na poleżenie w słońcu na kocyku i poczytanie książki, nie ma też szans na popływanie... No chyba, że znajdą się chętni do pilnowania dzieci - tata, babcia, dziadek, ciocia czy też wujek. Wtedy to i owszem można się zrelaksować :)
Plaża, na którą chodzimy z dziećmi jest nieduża i położona wśród drzew. Fajnie bo można schować się w cieniu jeżeli słonko za mocno praży. Nie ma też szans na to, że dzieci zagubią się w tłumie :) Dodatkowym plusem jest to, że mamy niedaleko na działkę więc możemy spokojnie zrobić sobie przerwę w plażowaniu i po obiedzie ponownie wrócić się pomoczyć...
Ścieżka nad jezioro |
Innego dnia na tej samej plaży miała miejsce sytuacja nieco inna. Zbliżał się wieczór więc na plaży zostało już niewiele osób. Kobieta z dwójką dzieci również zaczęła się zbierać do odejścia... Jednak dziewczynki (około 9-10 lat) uprosiły ją aby mogły jeszcze zostać i posiedzieć na brzegu. Udało im się uzyskać taką zgodę pod warunkiem, że nie wejdą do wody. Co jednak zrobiły dziewczyny gdy tylko kobieta zniknęła im z oczu? Weszły do jeziora i zaczęły się wygłupiać na coraz głębszej wodzie. Jednak i tym razem zareagowali obcy ludzie będący jeszcze na plaży. Zwrócili dziewczynom uwagę i udało im się skłonić je do wyjścia z wody... Nie wiem czy byłabym w stanie zaufać dziecku, że nie wejdzie do wody jeżeli samo zostanie na brzegu :|
Zastanawia mnie - czy ludziom naprawdę brakuje wyobraźni? A może to ja charakteryzuję się zbyt dużym czarnowidztwem? :| Gdy jestem nad jeziorem nie potrafię nie patrzeć na moje dzieci i nie stać przy nich w wodzie. Na siedzenie na kocu pozwalam sobie tylko wtedy gdy Emilki pilnuje np. dziadek a Fabianka tata. A nawet wtedy zerkam na wodę aby się upewnić, że dzieciaki nadal są pod troskliwą opieką... A dzieci moje wody się nie boją ani troszkę. Emila w pływaczkach płynie tam gdzie nie ma gruntu a Fabi idzie oczywiście za nią - i tak idzie aż woda sięga mu po szyję... Zaczęłam Fabianowi ostatnio też zakładać pływaczki, ponieważ chciał pływać jak Emilka. No i pływa ;) Ja trzymam go pod paszkami a on dzielnie macha nóżkami w pozycji leżącej i tylko co chwilę woła dumny z siebie: "baba pa" (babcia patrz) lub "dziadzia pa" (dziadzia patrz) ;) I jak tu takie dzieci z oczu spuścić choćby na chwilkę?
Widok z plaży |
Ja przed wodą odczuwam respekt... dwa razy się zastanowię zanim wejdę... nie rozumiem skąd u ludzi taki brak wyobraźni...
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam wodę :) Ale tylko tam gdzie mam grunt bo nie umiem zbyt dobrze pływać ;)
UsuńTo co się dzieje teraz na plażach powoduje, że włosy mi się jeżą. Nie potrafię zrozumieć czemu ludzie tak beztrosko podchodzą do taplania się dzieci na brzegu bez opieki dorosłego
OdpowiedzUsuńCiekawe czy to brak świadomości czy może po prostu ignorowanie zagrożenia :|
UsuńBrak wyobraźni nie tylko w wodzie,ale ogólnie! Kilka dni temu z basenu w moim mieście,Straż Miejska zabrała młodą matkę,której 6 miesięczne dziecko,pozostawione samo sobie,doznało poparzenia słonecznego! Szok!
OdpowiedzUsuńPorażka... :|
UsuńMy też uwielbiamy wodę i jak znajdziemy chwilkę to jedziemy na plażę choćby na krótką kąpiel! Nasz mały nawet na pół minuty nie zostaje sam w wodzie bo ja też z tych panikujących zwłaszcza, że kiedyś topiłam się.Ludzi takich jak opisałaś nie rozumiem - do wypadku dużo nie trzeba!
OdpowiedzUsuńDokładnie - wystarczy chwila...
Usuńjesteś normalną, rozsądną i odpowiedzialną matką.
OdpowiedzUsuńniektórym ludziom brak wyobraźni nie tylko na plaży, ale w wielu życiowych sytuacjach,.
lepiej być czarnowidzem i przewidzieć konsekjwencje pewnych zachowań niż później żałować do końca życia.
Też mi się tak wydaje...
UsuńŚwięta racja, nie można dziecka spuścić z oczu. Moja Karmelka troszkę boi się wody i sama nie wchodzi
OdpowiedzUsuńCzasem chciałabym aby moje dzieci choć trochę bały się wody...
Usuń