sobota, 20 października 2012

Pechowy początek i wyprawa na działkę

 Dzisiejszy dzień zaczął się dla mnie pechowo... Mój kochany synek postanowił utopić w kibelku moją komórkę i niestety jego plan się powiódł :( Bardzo szybko udało mi się go wyłowić ale niestety część przycisków przestała działać. Moje próby wysuszenia telefonu zakończyły się spaleniem suszarki do włosów i poluźnieniem klapki telefonu tak, że się sama zamyka :| Telefon wylądował u naprawy, która o ile zakończy się sukcesem będzie mnie kosztowała minimum 100 zł :| Ale to i tak taniej niż zakup nowego telefonu także mam nadzieję, że we wtorek Pan ze sklepu będzie miał dla mnie dobre wieści...
 Po tak nieprzyjemnie rozpoczętym dniu postanowiliśmy wykorzystać słoneczko świecące na niebie i udać się na działkę aby po raz ostatni w tym roku upiec kiełbaski na grillu :) Niestety nie spędziliśmy na świeżym powietrzu tyle czasu ile planowaliśmy. Fabian pokrzyżował nam plany kąpielą w wodzie stojącej w piaskownicy :| Ja oczywiście nie przewidziałam takiego wypadku i nie wzięłam ze sobą ubrań dla niego na zmianę ;) Wyprawa ta jednak poprawiła mi humorek i sobota  minęła mi ogólnie przyjemnie na wygłupach z dzieciakami i czytaniu książki :)

  Zapomniałam wcześniej napisać, że Fabiankowi poprawił się ostatnio apetyt. Dzisiaj po powrocie z działki zaskoczył mnie nawet zjadając bardzo dużą porcję swojej ulubionej zupy pomidorowej z ryżem a zaraz po tym prawie całej suchej bułki. Nie wiem czy Mila dałaby radę zjeść tyle na raz ;) Poprawa apetytu u synka oznacza oczywiście, że w końcu pojawił się 10 ząbek - lewa górna czwórka (czwartek 18.10.2012).

Muszę jeszcze pochwalić mojego synka, że od kilku dni zjada kanapeczki jak duży chłopiec - samodzielnie siedząc przy stoliku :)

 Na koniec napiszę jeszcze, że wczoraj zostałam "pochwalona" przez swoją lekarkę za moje wyniki badań. Powiedziała mi, że za mało piję przez co mam bardzo "zagęszczony organizm". Zobrazowała to jeszcze stwierdzeniem "wyciska pani swoje nerki jak cytryny" ;) Faktem jest jednak, że jeżeli tak będę dalej postępować to odwodnię swój organizm i doprowadzę do kamieni na nerkach... Od wczoraj pilnuję się więc z ilością wypijanych płynów tak aby było ich około 2 litrów dziennie...  Troszkę wstyd, że pamiętam o tym aby dzieciaki dużo piły w ciągu dnia a o sobie zapominam. A przecież muszę być zdrowa nie tylko dla siebie ale także dla nich :)


post signature

19 komentarzy:

  1. Mojej siostrze też komórka się zamoczyła i nie chciała się włączyć, ale po ok 1,5 dnia zaczęła normalnie działać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, ze i u mnie tak będzie. Myślę, ze klawisze zaczęły by działać po porządnym wyschnięciu ale zepsułam klapkę więc niestety telefon musiałam zanieść do speców... :(

      Usuń
  2. Z tymi telefonami bywa różnie. Adam utopił swój. ńiestety żadna naprawa nie pomogła. Poszedł na złom. Tylko o tyle dobrze, że kończyła mu sie umowa abonamentowa i mógł wziąść od razu nowy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A u mnie niestety nie ma opcji wzięcia nowego telefonu teraz :(

      Usuń
  3. NA poprawę dnia gratuluje wygrania rozdawajki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. a są takie oferty, że możesz miec nowy tel za 1 zł ;) lub inną symboliczną kwotę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam jednak nadzieję, ze nie będę musiał się im przyglądać z bliska ;) Jestem przywiązana do mojego telefonu :(

      Usuń
  5. współczuję, chyba bym się załamała, gdyby Emilka sprawił mi taką niespodziankę...
    fajnie, że reszta dnia przyjemna, oby tylko Fabianek nie rozchorował się od tej "kąpieli".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to z tymi dzieciami jest ;) Ja też mam nadzieję, że kąpiel nie wywoła choróbska ...

      Usuń
  6. Ojjj Aga, pilnuj się z tą wodą!! mąż koleżanki kilka razy zasłabł, miał kiepskie wyniki, nie wiedzieli co mu jest, aż w końcu okazało się, że on bardzo mało pije, dlatego trzeba pić jak najwięcej!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już się pilnuję :) Zobaczymy jutro czy wyniki mi się poprawiły po kuracji nawadniającej :)

      Usuń
  7. ojej dzień udany, nie ma co...ja sie ostatnio zastanawiałam o co chodzi z toaletą, czemu Synek tak lubi tam wrzucać różności?!jak widac nie tylko on!
    ...co do picia...mam ten sam problem..nie jestem wstanie dziennie wypić szklanki wody/napoju/...to jest dla mnie zbyt dużo..mam tak od dziecka:/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie wiem co dzieciaki widzą we wrzucaniu rzeczy do kibelka. A to czego się nie uda wrzucić do kibelka ląduje w wannie...

      Usuń
  8. Kochana, o siebie też trzeba dbać... bo jeśli Mama jest zdrowa, to i dzieciaki są szczęśliwsze :) nie zapominaj o sobie... niedzielne buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tak mówię, wymądrzam się, a sama też o sobie na samym końcu myślę... lubię do Ciebie zaglądać :) buziaki

      Usuń