We wtorek wróciłam do Olsztyna. Podróż minęła bez większych problemów ze strony dzieciaków - były super grzeczne. Zamieszanie zrobiłam jednak ja. Po pierwsze tak się zbierałam do podróży, że za późno wyjechaliśmy na dworzec i gdy dotarliśmy na PKP to zostało tylko 5 minut do odjazdu pociągu a trzeba było wyładować dzieciaki z auta, ubrać je chociaż w czapki bo wiało, biec po bilet, zabrać się ze wszystkim z auta a było tego sporo: walizka, dwie torby, plecaczek Emilki, torba od wózka, kurtki, fotelik z Fabianem i jeszcze Emilka. Oczywiście trzeba było jeszcze dobiec na ostatni peron z tym wszystkim i władować się do pociągu... Gdyby nie pomoc mojego brata to w życiu nie dałabym rady - dzięki Krzysiek :) Brat zagadał jeszcze z konduktorem aby ten mi pomógł zabrać się z rzeczami i dzieciakami do jakiegoś przedziału bo niestety pociąg ruszył gdy tylko weszliśmy do wagonu i nie było opcji aby Krzysiek zaniósł mi rzeczy do przedziału. Konduktor, bardzo sympatyczny, oczywiście mi pomógł i nawet otworzył dla nas zamknięty przedział także miejsca mieliśmy pod dostatkiem :) Drugim problemem który stworzyłam osobiście było dogadanie się z P. który miał nas odebrać z wagonu gdy tylko pociąg się zatrzyma. Dogadałam się z nim tak, że stał i nas wypatrywał nie przy tym wagonie co powinien. Wina oczywiście moja bo źle policzyłam wagony a co za tym idzie źle podałam mu naszą lokalizację. Na szczęście do wyjścia z wagonu zmierzało bardzo dużo chętnych do pomocy osób i nie musiałam nawet nikogo prosić aby mi pomógł bo wszyscy sami się oferowali :) Jedna pani wzięła moją torbę, jakiś pan zabrał drugą torbę i walizkę, kolejna pani podała Milce rączkę aby jej pomóc wysiąść a ja zostałam tylko z torbą od wózka i Fabianem w foteliku który i tak ktoś mi zabrał z rąk gdy wysiadałam i podał zaraz na peronie :) Dwie z tych osób zostały nawet ze mną aż P. nie odnalazł nas w tłumie podróżników :) Bardzo miło mi było, że tak wszyscy chętnie mi pomogli tym bardziej że nie zdawałam sobie wtedy sprawy z tego, że P. stoi pod innym wagonem. Miało to przecież wyglądać inaczej - pociąg podjeżdża, otwieram drzwi wagonu a tam już stoi P., podaję mu walizki i torby, następnie podaje mu Fabiana w foteliku i Emilkę i sama spokojnie wysiadam :) Na szczęście są dobrzy ludzie i obyło się bez negatywnej przygody :)
W domu próbuję się ogarnąć po nieobecności - piorę, sprzątam, robię zakupy... Powoli zmierzam ku normalności dnia codziennego :) Tylko Fabian nie chce wrócić do normalności i stanowczo sprzeciwia się spaniu w swoim łóżeczku. Jak go odłożę śpiącego do łóżeczka to dosłownie po 5 minutach się budzi i jęczy - przyzwyczaił się przez pobyt u moich rodziców do nieograniczonego nocnego dostępu do cyca i obecności mamy przez całą noc. Poddałam się i prawie całą noc śpimy w trójkę - ja, Fabian i P.. W wolnych chwilach szukam jakiejś kwatery w Poznaniu :) Plany wyjazdowe zatwierdzone przez P. - od 7 maja do 9 lub 10 maja będziemy w Poznaniu. W przeciwieństwie do mojego P. uwielbiam planować! Spisałam więc już sobie co chciałabym zobaczyć, a mianowicie:
- Stary Rynek z Ratuszem, Wagą Miejską itp. – codziennie w południe na Ratuszu pokazują się poznańskie koziołki
- Zamek Cesarski na ulicy św. Marcin 80 – Muzeum Poznańskiego Czerwca
- Stary Browar ul. Półwiejska 42 – centrum handlowe o bardzo ciekawej architekturze
- Cytadela (Park Cytadela) – Muzeum Uzbrojenia
- Ogród botaniczny ul. Dąbrowskiego 165
- Palmiarnia ul. Matejki 18 – czynne od wtorku do niedzieli od 9 do 17
- Nowe Zoo ul. Krańcowa 81 - czynne codziennie od 9 do 19 a słoniarnia od 10 do 18
- Malta
- Kórnik (20 km od Poznania) – Zamek czynny od wtorku do niedzieli w godzinach od 10 do 16
Zobaczymy co z tego planu uda się zrealizować :) Po powrocie z Poznania do moich rodziców będę chciała jeszcze P. wyciągnąć do Parku Dinozaurów koło Rogowa i może jeszcze gdzieś na basen. W między czasie odwiedzimy jeszcze Bydgoszcz aby pobawić się na weselu i urlop zleci. Byle pogoda dopisała i zdrowie :)
No to rzeczywiście miałaś niezłe przygody:)Dobrze, że trafiłaś na tyle miłych osób, które Ci pomogły:)A plany rzeczywiście ambitne życzę żeby wypaliły w 100%:)
OdpowiedzUsuńAle się uśmiałam jak czytałam twego posta:) Miałaś duuużo szczęścia podczas drogi powrotnej do Olsztyna. A plany ambitne i bardzo napięte - fajnie. Zazdroszczę ludziom co dzieci lubią jeździć samochodem. Mój Osinek dłużej niż 1,5godziny nie usiedzi spokojnie. No i co się wszyscy dziwią nie śpi w samochodzie ot taki wybryk natury:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMoje dzieci też nie lubią jazdy autem i nie śpią a długo w czasie jazdy :) Gdy z Emilą jeździliśmy gdzieś daleko to ruszaliśmy w nocy aby ją trochę oszukać ;)
UsuńMieszkałam rok w Poznaniu i nie lubię tego miasta :P choć część miejsc z Twojej listy, przyznam, że dość fajna :)
OdpowiedzUsuńOjejku no to miałaś podróż powrotną nie ma co:) Dobrze, że ludzie fajni się trafili i Ci pomogli w tym wszystkim. Plany poznaniowe bardzo fajne. My siedzimy w domu a mamy też urlopy. Skończy się pewnie na rowerowaniu:)
OdpowiedzUsuńBuziaki dla całej Wasze 4
tez jestem z Olsztyna!!!
OdpowiedzUsuńMiło spotkać kogoś z tego samego miasta :)
UsuńJak dobrze czytać, że czasem można liczyć na pomoc innych :) Jak dla mnie plany i organizacja to podstawa udanego wyjazdu - będziecie się świetnie bawić.
OdpowiedzUsuń