Wczoraj wieczorem przez moją nieuwagę Fabian spadł z impetem z kanapy i nabił sobie sporego guza na czole :| Tak to jest jak chce się w tym samym czasie zając dwójką marudzących dzieci... Emilka wczoraj z przedszkola wróciła zmęczona a co za tym idzie marudna okropnie. Nie chciała się rozebrać sama ani też dać tacie się rozebrać do kąpieli bo ona nie będzie się dzisiaj myła i już. W końcu łaskawie zgodziła się abym to ja jej pomogła w przygotowaniu się do wizyty w wannie. Aby to zrobić musiałam odłożyć jęczącego jak zawsze po kąpieli Fabiana na kanapę tuż obok siebie. On zawsze po kąpieli niezadowolony, że się go z wanny wyjęło i stanowczo domaga się wtedy swojej porcji mleka i to już natychmiast a nie dopiero po wytarciu i ubraniu. Głupia położyłam go obok siebie aby mieć go na oku a tu jak na złość po kilku sekundach wylądował czołem na panelach. Mało zawału nie dostałam... Upadł pod katem 90 stopni do kanapy zatrzymując się czołem na podłodze a brzuchem i nogami opierając się o bok kanapy. Na szczęście płacz szybko ucichł i humorek synkowi powrócił. No ale bacznie mu się przyglądałam czy coś się nie będzie działo po tym upadku. Czuję się jak jakaś wyrodna matka :(
A tu mój synek i to jak już się wprawił w czołganiu :) Oczywiście najszybciej przemieszcza się w kierunku zabawek Emilki, których ta nie pozwala mu dotykać ;)
A tak zmieniając temat to mój blog chyba jakiś ferelny jest bo nie mogę wyłączyć weryfikacji przy dodawaniu komentarza. Co ją wyłączę i zapiszę ustawienia to i tak gdy wejdę w ustawieniach to znowu mam zaznaczone TAK przy weryfikacji obrazkowej :(
Jakaś magia z tymi kodami - raz są, raz nie; blogger coś majstruje chyba :/
OdpowiedzUsuńMoja Ania wczoraj elegancko rąbnęła w przedpokoju na zgrzewkę butelek łukiem brwiowym, chciała buta zdjąć i wywaliła się idealnie buzią w te butelki, śliwa jak się patrzy :( Biedny Fabianek :(
Filmik boski :D
Chyba nie ma dziecka, które nie zaliczyło twardego lądowania. Choćby nie wiem jak się mamy starały, to maluch znajdzie ten ułamek sekundy gdy mama nie patrzy i bach :-)
OdpowiedzUsuńNapisałam komentarz i nie włączyła się weryfikacja obrazkowa :-)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że tak już zostanie :)
Usuńżadna wyrodna. każdej, nawet najlepszej może się zdarzyć.
OdpowiedzUsuńa umiejętność czołgania Fabian opanował błyskawicznie i do perfekcji :)
Ale cudownie wygląda taki pełzający człowieczek:) A tym upadkiem to się nie przejmuj, najważniejsze, że nic się nie stało. A niestety chyba nie ma dziecka, które by jakiegoś tego typu upadku nie zaliczyło. Tak więc głowa do góry:)
OdpowiedzUsuńAaaaa daje już do przodu! :) Tydzień temu to na raczka chodził.
OdpowiedzUsuńBuziaki
Ale sie pieknie przemieszcza Twpj Maluszek:)
OdpowiedzUsuńMikolaj tez ostatnio nabil sobie wielgasnego siniaka na czole... serce sie krajalo jak dziala sie cala akcja bo zrobil to na oczach rodzicow... wszedl do kartonu i zaledwie sekunda starczyla zeby jakis tak niefortunnie sie przechylic i cala sila upasc na panele... Siniak juz zoltawy, takze powoli schodzi.
Pozdrawiamy cieplutko!
Nic mi nie mów o kartonach. Emili zabawa kartonem skończyła się uderzeniem tyłem głowy o kaloryfer i szyciem rany :|
UsuńSłodki komandos :)
OdpowiedzUsuńJeny!! Ale słodki filmik :D
OdpowiedzUsuń