sobota, 14 kwietnia 2012

Wyprawa i ćwiczenie raczkowania

Jutro czeka mnie pierwsza samotna podróż z dziećmi. Wybieramy się we trójkę do moich rodziców na cały tydzień :) Przed nami 3,5 godziny w pociągu i później prawie godzina autem. Mam nadzieję, że jakoś damy radę ;) Trochę się boję samotnej wyprawy z dwójką dzieciaków i próbuję wymyślić jakiś plan na ewentualność wizyty w WC, które w pociągach są przecież tragiczne. Aby sobie ułatwić kilka kwestii postanowiłam Fabianka zabrać w foteliku samochodowym. Jak Emilka będzie musiała iść do toalety to będę musiała przecież zataszczyć Fabianka ze sobą i jeszcze Emilkę wysadzić na kibelek więc fotelik to chyba jedyne rozwiązanie :) Poza tym jeżeli synuś zaśnie to będę mogła go odłożyć do fotelika aby w spokoju pospał. Mam też nadzieję, że uda mi się go skłonić do siedzenia przez część podróżny w foteliku i zabawę zabawkami :) Pewnie sporo spraw problematycznych wyjdzie jeszcze jutro w czasie podróży ale chęć odwiedzenia domu rodzinnego jest silniejsza niż moje lęki. Nie byłam już bowiem u rodziców 9 miesięcy. Rodzinka oczywiście odwiedzała nas w Olsztynie ale czas w końcu udać się z rewizytą :) Mogłabym zabrać P. auto ale samotna jazda z dwójką dzieciaków jęczących na tylnych siedzeniach przez minimum 4 godziny przeraża mnie jeszcze bardziej niż podróż pociągiem. Emila niestety nie należy do dzieci śpiących w czasie podróży - gdy jedziemy autem gdzieś dalej to czasem zaśnie na maksymalnie godzinkę. Fabian jeszcze nigdzie nie podróżował i nie wiem jak się zachowuje w trakcie dłuższej jazdy samochodem... :) Czeka mnie jeszcze dzisiaj trudne zadanie - spakować dzieciaki i siebie tak aby zabrać wszystko co będzie mi potrzebne w jak najmniejszą ilość toreb. Wydaje mi się to niewykonalne bo jak jedziemy autem to mamy pełen bagażnik rzeczy ;) Trzymajcie kciuki aby udało nam się jakoś spakować a jutro dotrzeć do celu :)

Fabianek dzielnie ćwiczy raczkowanie. W ciągu dnia już więcej raczkuje niż się czołga :) Poszerzył też zakres swoich wycieczek po domu. Do niedawna czołgał się tylko po dużym pokoju w którym spędzamy czas, czasem docierał do drzwi ale nie wychodził poza ich zakres :) Teraz włazi już wszędzie - do Emilki pokoju (zaczęła przed nim drzwi zamykać!), do kuchni, do łazienki i do butów w przedpokoju. A gdy ma momenty jęczenia a ja jestem zajęta to raczkuje lub się czołga krok w krok za mną i wyje żeby wziąć go na ręce ;) Jednym słowem jest wesoło :)

7 komentarzy:

  1. Podziwiam takie ambitne plany:) Ja chyba wybrałabym mimo wszystko samochód, ale może masz rację, że w pociągu będzie łatwiej. W każdym razie szczęśliwej podróży!

    OdpowiedzUsuń
  2. O rany! Trzymam za Was bardzo mocno kciuki! Nie lada to wezwanie z dwojka Maluchow przez tyle godzin podrozowac...
    ALe badz dobrej mysli!

    PS Jak Mikolaj mial 6 miesiecy w foteliku przejechal prawie cala Europe i byl spokojny, takze trzymam kciuki zeby i u Was bylo podobnie :)

    Milej podrozy i super spedzonego czasu z rodzicami!

    OdpowiedzUsuń
  3. rany!
    odważna jesteś.
    z jednym dzieckiem w pociąg by mnie nie wsadzili.
    jestem dobrej myśli i 3mam kciuki za udaną podróż.

    OdpowiedzUsuń
  4. podziwiam odwagę! pociągiem z dwójką - you are my hero :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zobaczymy czy dotrę do celu :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ewa mama Osiego14 kwietnia 2012 22:55

    Jak już wsiądziesz w pociąg to dotrzesz:) Tylko w trakcie podróży może być różnie.... Ale bądź dobrej myśli... a nóż się pozytywnie zaskoczysz:) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. WOW, to spokojnej podróży :) Ja dostaję palpitacji na samą myśl o jakiejś dalszej wyprawie z moją dwójką. Baw się dobrze!

    OdpowiedzUsuń