Dzisiaj Walentynki a więc święto zakochanych :) My tego dnia nie świętujemy jakoś specjalnie. Zjemy pyszną kolację i obejrzymy jakiś film gdy dzieciaki pójdą spać - ale takie wieczory mamy częściej niż raz w roku ;) Przytulać się, wyznawać sobie miłość i ją okazywać trzeba przecież przez cały rok a nie tylko przy specjalnych okazjach ;)
Emilka dzisiaj zaniosła do przedszkola swoją pierwszą kartkę walentynkową ;) Ciekawa jestem jej relacji z dzisiejszego dnia w przedszkolu ;)
Z tematów niewalentynkowych - zauważyłam dzisiaj, że Fabiś ma już 20 zębów. Nie mam pojęcia kiedy pojawiły się u niego dwie ostatnie piątki... Emilce natomiast wychodzi pierwsza szóstka :)
Ja z kolei walczę z infekcją, która zaatakowała mi zatoki - już 4 dzień boli mnie głowa... Do tego suchy kaszel przeradzający się wieczorem i w nocy w duszności :| Brak mi energii i sił na cokolwiek :( Od wczoraj łykam antybiotyk i zaczynam czuć się lepiej. Chociaż nie wiem czy przypadkiem nie jestem na niego uczulona bo po dzisiejszej dawce zaczął boleć mnie brzuch :| Albo to wina antybiotyku albo jakiejś wirusówki - w każdym bądź razie kibelek mój :( Byle tylko dzieciaki nic nie złapały - nie mam bowiem siły na nieprzespaną noc :(
Fabiś mnie pociesza w chorobie - gotuje mi zupki i kawkę z kasztanów, dmucha na główkę lub brzuszek. A poza tym zalewa czułościami "kocham cię mamo baldzo baldzo mocno, naplawde" albo "kochanie ty moje" :) Po takich słowach od razu samopoczucie poprawia się chociaż na chwilę :) Mila wraca do domu dopiero wieczorem bo z przedszkola odbiera ją dziadek a do domu przywozi ją P. gdy wraca z pracy - czyli tak koło 18:30 są dopiero w domu :)
Emilka dzisiaj zaniosła do przedszkola swoją pierwszą kartkę walentynkową ;) Ciekawa jestem jej relacji z dzisiejszego dnia w przedszkolu ;)
Z tematów niewalentynkowych - zauważyłam dzisiaj, że Fabiś ma już 20 zębów. Nie mam pojęcia kiedy pojawiły się u niego dwie ostatnie piątki... Emilce natomiast wychodzi pierwsza szóstka :)
Ja z kolei walczę z infekcją, która zaatakowała mi zatoki - już 4 dzień boli mnie głowa... Do tego suchy kaszel przeradzający się wieczorem i w nocy w duszności :| Brak mi energii i sił na cokolwiek :( Od wczoraj łykam antybiotyk i zaczynam czuć się lepiej. Chociaż nie wiem czy przypadkiem nie jestem na niego uczulona bo po dzisiejszej dawce zaczął boleć mnie brzuch :| Albo to wina antybiotyku albo jakiejś wirusówki - w każdym bądź razie kibelek mój :( Byle tylko dzieciaki nic nie złapały - nie mam bowiem siły na nieprzespaną noc :(
Fabiś mnie pociesza w chorobie - gotuje mi zupki i kawkę z kasztanów, dmucha na główkę lub brzuszek. A poza tym zalewa czułościami "kocham cię mamo baldzo baldzo mocno, naplawde" albo "kochanie ty moje" :) Po takich słowach od razu samopoczucie poprawia się chociaż na chwilę :) Mila wraca do domu dopiero wieczorem bo z przedszkola odbiera ją dziadek a do domu przywozi ją P. gdy wraca z pracy - czyli tak koło 18:30 są dopiero w domu :)
uuu... kuruj się! Ale z takim lekarzem to powinno pójść gładko ;)
OdpowiedzUsuńWalczę dzielnie ;)
Usuńi wykurował Cię Twój syn :)
OdpowiedzUsuńlekarz pod dachem Ci rośne albo szaman ;)
Chyba szaman bo nie wiem czy lekarz leczyłby mnie ciągle kasztanami ;)
UsuńSuper, że Fabiś ma już ząbki:)
OdpowiedzUsuń