wtorek, 21 stycznia 2014

Zajęcia adaptacyjne po raz drugi

 Wczoraj z Fabiankiem byliśmy na drugich zajęciach adaptacyjnych w przedszkolu. Fabianek nie mógł się już doczekać tego dnia - w zeszłym tygodniu za każdym razem gdy szliśmy po Emilkę to biegł pod drzwi sali zajęć adaptacyjnych :) Oczywiście beze mnie wejść nie chciał i zaciągnął mnie na dywan do zabawek... Po 15 minutach pozwolił mi jednak wyjść i został sam z dziećmi i Paniami. Humor stracił  jednak koło 17:00 w trakcie przygotowań do posiłku. Zaczęło wtedy płakać kilkoro dzieci - w tym Fabiś i musiałam przyjść do niego na salę i go uspokoić. Gdy zobaczył, że jestem to szybko się uspokoił i zabrał się za jedzenie zupki i kanapeczek. Po zjedzeniu poszedł się bawić a ja wróciłam na korytarz. Po jakichś 30 minutach znowu usłyszałam płacz Fabianka i to tak przeraźliwy, że nie czekałam aż mnie Panie zawołają tylko sama weszłam. Okazało się, że Fabian próbował wejść na dywan z zabawkami z kanapką w buzi. Pani go zatrzymała i próbowała mu wytłumaczyć, że do zabawek można iść gdy skończy się jedzenie i nie wolno biegać z pełną buzią. Fabianowi to się nie spodobało i stąd ten głośny sprzeciw - w domu też czasem tak reaguje gdy mu czegoś zabraniam ;) Moja obecność po raz kolejny pozwoliła na szybkie uspokojenie Fabianka - przestał płakać i wrócił do stolika dokończyć kanapkę :)
Na koniec zajęć dzieci przygotowywały serduszka na Dzień Babci i Dziadka - miały na nich odcisnąć swoje rączki pomalowane farbką. Fabiś wolał jednak malować pędzelkiem bo nie chciał sobie łapek pobrudzić ;) Dopiero gdy przypadkiem pobrudził sobie paluszki pozwolił na pomalowanie całej dłoni i odcisnął rączki na serduszkach :)
 Po raz kolejny Fabianek niechętnie wychodził z sali i po wyjściu na korytarz kilkukrotnie wracał do sali:
- aby sprawdzić czy są jeszcze kanapki bo chciał jedna na drogę - kanapek już nie było
- by sprawdzić czy zostały chociaż korniszony - ich też już nie było
- zobaczyć czy jest coś innego co nadaje się do zjedzenia lub zabrania - wyszperał orzechy włoskie w kąciku przyrodniczym i Pani pozwoliła jednego mu zabrać ;)
 Na koniec Fabiś pożegnał się z wszystkimi Paniami podając im rączkę i zawołał do dzieci "cześć do zobaczenia" i poszliśmy do domku :)

 Cieszy mnie bardzo, że ilość dzieci na zajęciach adaptacyjnych się zwiększyła - wczoraj były już 3 dziewczynki i około 8 chłopców :) Bałam się, że ilość dzieci się zmniejszy i zajęcia zostaną zawieszone.


 Dzisiaj idziemy świętować Dzień babci i Dziadka - Mila przygotowała dla nich laurki a ja kalendarze :) Fabiś ma serduszka z przedszkola :) Mam nadzieje, ze prezenty się spodobają... A w czwartek świętowanie w przedszkolu. Emilka zachwycona bo przyjechała moja mama i do przedszkola przyjdą do niej obie babcie na występy dzieci :)


 Fabiś walczy z przeziębieniem - ma katar, mokry kaszel i paskudną chrypkę :| Czułam, że dopadnie go katarzysko bo już wczoraj chwilami zaczynał mówić "przez nos". Martwi mnie jednak to, że chrypka coraz bardziej się nasila - zazwyczaj był zachrypnięty rano a w dzień miał głos normalny. A teraz wraz z mijającym dniem chrypa się nasila :| Coś czuję, że bez wizyty u lekarza się nie obejdzie :( Mam nadzieje, że Emilce uda się uniknąć choróbska...
Image and video hosting by TinyPic

1 komentarz: