Fabianek od września powędruje do przedszkola do grupy 3-latków. Chcę aby wydarzenie to było dla niego jak najmniej stresujące i dlatego zapisałam go na zajęcia adaptacyjne do przedszkola :) Zajęcia te będą odbywały się raz w tygodniu (poniedziałek) w godzinach od 16:15 do 18:15. Dziećmi zajmować się będzie jedna Pani nauczycielka oraz dwie pomoce przedszkolne. W czasie tych dwóch godzin dzieci dostaną również zupkę i kanapeczki :)
Dzieci są różne - jedne w nowym otoczeniu są nieśmiałe, inne przestraszone a jeszcze inne wszędzie czują się jak u siebie w domu. Bardzo byłam ciekawa jak Fabiś zachowa się w nowej dla siebie sytuacji...
Gdy przyszliśmy z Fabim do przedszkola to czuł się pewnie - pewność tą stracił jednak gdy zobaczył, że idziemy do innej sali niż ta Emilki. Zobaczył też inne panie oraz małe zamieszanie przy drzwiach sali spowodowane odbieraniem dzieci przez rodziców oraz małą grupką dzieci, które przyszły na zajęcia adaptacyjne. W efekcie Fabianek nie chciał wejść na salę a gdy razem tam weszliśmy i Pani chciała do niego zagadać to wtulił się we mnie tak aby nic nie widzieć... Usiadłam z Fabiankeim przy stoliczku, wypełniłam dokumenty i dopiero wtedy zaczęłam go zachęcać do pójścia na dywan do zabawek i dzieci. Sam oczywiście nie chciał pójść ale ze mną za rękę chętnie pomaszerował do półki z różnymi autami :) Wybraliśmy jeden samochodzik i zaczęliśmy się nim razem bawić. Po kilku minutach zabawy tylko ze mną Fabiś popchnął również autko do jednej z Pań a po chwili budował już z nią garaż z klocków :) Ja oczywiście musiałam cały czas być obok ale już nie brałam udziału w zabawie tylko się przyglądałam synkowi :) Później Fabiś poszedł do kącika kuchennego i przyniósł mi kawkę oraz kawkę dla Pani Agnieszki, z którą się bawił. A później poszedł nawet z Panią odnieść kubeczki i posprzątać w kąciku porozrzucane naczynia - wrócił do mnie na dywan i zadowolony opowiadał, że z Panią sprzątał i wkładał do szuflady łyżeczki :) Coraz rzadziej zwracał na mnie uwagę ale co jakiś czas przybiegał aby się przytulić...
Po godzinie takich zabaw na dywanie przyszła pora na sprzątanie zabawek i mycie rączek w łazience - Fabiś zachwycony był umywalkami dostosowanymi do jego wzrostu :) A po umyciu rączek dzieci pomaszerowały do stolików aby zjeść zupkę i kanapeczki. Fabiś nie mógł za bardzo skupić się na jedzeniu - rozpraszał go każdy dźwięk i co chwilę się rozglądał po całej sali :) Po jedzeniu nastąpiła zabawa przy stoliku - lepienie z plasteliny. Gdy Fabiemu znudziło się lepienie powędrował do stolika i poczęstował się kanapeczką :) Dzieciaki na tym etapie były już w większości rozruszane i nie trzymały się rodziców. Chłopcy zaczęli się gonić po dywanie. Pani jednak przerwała te szaleństwa, ponieważ przyszła pora na ostatnią atrakcję czyli czytanie bajeczki o kotku :)
I w ten oto sposób zleciały nam 2 godzinki - Fabinek niechętnie wychodził z sali i przedszkola :) Jestem bardzo zadowolona z czasu spędzonego w przedszkolu. Jestem przekonana, że do września Fabiś będzie świetnie przygotowany do pozostania w przedszkolu przez 8 godzin :) Na pewno będzie mu łatwiej niż dzieciom, które nie biorą udziału w takich zajęciach. Fabianek będzie już wiedział, że trzeba słuchać Pani i jej zgłaszać gdy zachce się siusiu, pozna wierszyki poprzedzające mycie rączek czy też posiłek i napewno różne inne piosenki, wierszyki czy zabawy :) Pozna część zasad panujących w grupie i przyzwyczai się do rozłąki ze mną...
Na następnych zajęciach będzie już próbna rozłąka z rodzicem. Będziemy z dziećmi na sali jakieś 15 minut a następnie powiemy, że wychodzimy na chwilkę i dzieci zostaną same z Paniami. Jeżeli się uda to super a jeżeli dzieci będą mocno płakać/histeryzować to rodzic wróci na salę. Myślę, że Fabiś pozwoli mi wyjść. Wczoraj pozwolił mi na to gdy bawił się plasteliną :) Powiedziałam mu, że idę na dół dać Pani pieniążki a on na to "to idź". Nie zwrócił nawet uwagi gdy wróciłam tylko zajadał się kanapką. Dopiero gdy powiedziałam mu, że nie wolno wybierać ogórków z kanapek na talerzu to spojrzał na mnie i powiedział "mamo idź tam" ;)
Na wczorajszych zajęciach było tylko 6 dzieci - 5 chłopców i 1 dziewczynka :) Wszystkie dzieci z rocznika 2011. Dziewczynka (Lena) była najbardziej przebojowa z wszystkich dzieci :) Gdy tylko weszła na salę od razu pobiegła do zabawek, dyskutowała z Panią, zabierała jej rzeczy z biurka :) Jeden z chłopców był bardzo nieśmiały - do samego końca zajęć nie przekonał się aby odejść od mamy, nie chciał podejść do stolików z jedzeniem ani lepić z plasteliny... Pozostali chłopcy zachowywali się jak Fabian czyli na początku byli przestraszeni i bawili się z rodzicem ale później od rodziców odeszli i bawili się z Paniami... Podobnie było przy jedzeniu - jedne dzieci jadły same i nie trzeba było im pomagać a inne były karmione przez rodzica. Do września jednak na pewno wszystkie dzieci nauczą się większej samodzielności i dzięki temu będą pewniej się czuły w grupie :)
Bardzo podobało mi się to, że Panie do niczego dzieci nie zmuszały - próbowały do dziecka zagadać i zachęcić do wspólnej zabawy ale gdy dziecko się odwracało i wtulało w rodzica dawały dziecku na chwilę spokój by po jakimś czasie znowu spróbować :) Gdy podczas zabawy przy stoliku czy siedzenia na kocyku i słuchania bajki dzieci odchodziły również nie były zmuszane do siedzenia. Oczywiście zachęcano je do powrotu ale nie w nachalny sposób tak aby dziecko się nie zniechęciło :) Panie również bardzo chętnie udzielały rad i wskazówek rodzicom i rozwiewały ich wątpliwości :)
Bardzo się cieszę, że przedszkole organizuje takie zajęcia i pozwala na poznanie dzieciom przedszkola. Zajęcia adaptacyjne, które są organizowane w sierpniu przez 3 dni to zdecydowanie za mało aby dziecko przygotować na pójście do przedszkola... Fajne jest również to, że rodzic może z bliska przyjrzeć się sali przedszkolnej i zobaczyć jak dziecko się zachowuje w nowym otoczeniu :)
Zdjęcie stąd |
Dzieci są różne - jedne w nowym otoczeniu są nieśmiałe, inne przestraszone a jeszcze inne wszędzie czują się jak u siebie w domu. Bardzo byłam ciekawa jak Fabiś zachowa się w nowej dla siebie sytuacji...
Gdy przyszliśmy z Fabim do przedszkola to czuł się pewnie - pewność tą stracił jednak gdy zobaczył, że idziemy do innej sali niż ta Emilki. Zobaczył też inne panie oraz małe zamieszanie przy drzwiach sali spowodowane odbieraniem dzieci przez rodziców oraz małą grupką dzieci, które przyszły na zajęcia adaptacyjne. W efekcie Fabianek nie chciał wejść na salę a gdy razem tam weszliśmy i Pani chciała do niego zagadać to wtulił się we mnie tak aby nic nie widzieć... Usiadłam z Fabiankeim przy stoliczku, wypełniłam dokumenty i dopiero wtedy zaczęłam go zachęcać do pójścia na dywan do zabawek i dzieci. Sam oczywiście nie chciał pójść ale ze mną za rękę chętnie pomaszerował do półki z różnymi autami :) Wybraliśmy jeden samochodzik i zaczęliśmy się nim razem bawić. Po kilku minutach zabawy tylko ze mną Fabiś popchnął również autko do jednej z Pań a po chwili budował już z nią garaż z klocków :) Ja oczywiście musiałam cały czas być obok ale już nie brałam udziału w zabawie tylko się przyglądałam synkowi :) Później Fabiś poszedł do kącika kuchennego i przyniósł mi kawkę oraz kawkę dla Pani Agnieszki, z którą się bawił. A później poszedł nawet z Panią odnieść kubeczki i posprzątać w kąciku porozrzucane naczynia - wrócił do mnie na dywan i zadowolony opowiadał, że z Panią sprzątał i wkładał do szuflady łyżeczki :) Coraz rzadziej zwracał na mnie uwagę ale co jakiś czas przybiegał aby się przytulić...
Po godzinie takich zabaw na dywanie przyszła pora na sprzątanie zabawek i mycie rączek w łazience - Fabiś zachwycony był umywalkami dostosowanymi do jego wzrostu :) A po umyciu rączek dzieci pomaszerowały do stolików aby zjeść zupkę i kanapeczki. Fabiś nie mógł za bardzo skupić się na jedzeniu - rozpraszał go każdy dźwięk i co chwilę się rozglądał po całej sali :) Po jedzeniu nastąpiła zabawa przy stoliku - lepienie z plasteliny. Gdy Fabiemu znudziło się lepienie powędrował do stolika i poczęstował się kanapeczką :) Dzieciaki na tym etapie były już w większości rozruszane i nie trzymały się rodziców. Chłopcy zaczęli się gonić po dywanie. Pani jednak przerwała te szaleństwa, ponieważ przyszła pora na ostatnią atrakcję czyli czytanie bajeczki o kotku :)
I w ten oto sposób zleciały nam 2 godzinki - Fabinek niechętnie wychodził z sali i przedszkola :) Jestem bardzo zadowolona z czasu spędzonego w przedszkolu. Jestem przekonana, że do września Fabiś będzie świetnie przygotowany do pozostania w przedszkolu przez 8 godzin :) Na pewno będzie mu łatwiej niż dzieciom, które nie biorą udziału w takich zajęciach. Fabianek będzie już wiedział, że trzeba słuchać Pani i jej zgłaszać gdy zachce się siusiu, pozna wierszyki poprzedzające mycie rączek czy też posiłek i napewno różne inne piosenki, wierszyki czy zabawy :) Pozna część zasad panujących w grupie i przyzwyczai się do rozłąki ze mną...
Na następnych zajęciach będzie już próbna rozłąka z rodzicem. Będziemy z dziećmi na sali jakieś 15 minut a następnie powiemy, że wychodzimy na chwilkę i dzieci zostaną same z Paniami. Jeżeli się uda to super a jeżeli dzieci będą mocno płakać/histeryzować to rodzic wróci na salę. Myślę, że Fabiś pozwoli mi wyjść. Wczoraj pozwolił mi na to gdy bawił się plasteliną :) Powiedziałam mu, że idę na dół dać Pani pieniążki a on na to "to idź". Nie zwrócił nawet uwagi gdy wróciłam tylko zajadał się kanapką. Dopiero gdy powiedziałam mu, że nie wolno wybierać ogórków z kanapek na talerzu to spojrzał na mnie i powiedział "mamo idź tam" ;)
Na wczorajszych zajęciach było tylko 6 dzieci - 5 chłopców i 1 dziewczynka :) Wszystkie dzieci z rocznika 2011. Dziewczynka (Lena) była najbardziej przebojowa z wszystkich dzieci :) Gdy tylko weszła na salę od razu pobiegła do zabawek, dyskutowała z Panią, zabierała jej rzeczy z biurka :) Jeden z chłopców był bardzo nieśmiały - do samego końca zajęć nie przekonał się aby odejść od mamy, nie chciał podejść do stolików z jedzeniem ani lepić z plasteliny... Pozostali chłopcy zachowywali się jak Fabian czyli na początku byli przestraszeni i bawili się z rodzicem ale później od rodziców odeszli i bawili się z Paniami... Podobnie było przy jedzeniu - jedne dzieci jadły same i nie trzeba było im pomagać a inne były karmione przez rodzica. Do września jednak na pewno wszystkie dzieci nauczą się większej samodzielności i dzięki temu będą pewniej się czuły w grupie :)
Bardzo podobało mi się to, że Panie do niczego dzieci nie zmuszały - próbowały do dziecka zagadać i zachęcić do wspólnej zabawy ale gdy dziecko się odwracało i wtulało w rodzica dawały dziecku na chwilę spokój by po jakimś czasie znowu spróbować :) Gdy podczas zabawy przy stoliku czy siedzenia na kocyku i słuchania bajki dzieci odchodziły również nie były zmuszane do siedzenia. Oczywiście zachęcano je do powrotu ale nie w nachalny sposób tak aby dziecko się nie zniechęciło :) Panie również bardzo chętnie udzielały rad i wskazówek rodzicom i rozwiewały ich wątpliwości :)
Bardzo się cieszę, że przedszkole organizuje takie zajęcia i pozwala na poznanie dzieciom przedszkola. Zajęcia adaptacyjne, które są organizowane w sierpniu przez 3 dni to zdecydowanie za mało aby dziecko przygotować na pójście do przedszkola... Fajne jest również to, że rodzic może z bliska przyjrzeć się sali przedszkolnej i zobaczyć jak dziecko się zachowuje w nowym otoczeniu :)
To bardzo dobra nowina. Takie zajęcia dla dzieci są bardzo potrzebne i mam nadzieję, że my też będziemy mogły poprzychodzić z Alą na takie zajęcia zanim pójdzie do żłobka
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, ze będziecie miały taką możliwość bo to naprawdę zmniejsza stres dziecka i rodzica :)
UsuńSuper, że są takie zajęcia.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszy bo u Milki bardzo się sprawdziły :)
Usuńa jak długo będą trwać te godziny? do września?
OdpowiedzUsuńZajęcia będą trwały do końca czerwca lub lipca :) Chyba, ze ilość dzieci się zmniejszy wówczas mogą być zajęcia wstrzymane do momentu aż chętnych będzie więcej...
UsuńNa fajny pomysl ktos wpadl z tymi zajeciami wstepnymi. U nas byly tylko w czerwcu takie zajecia przygotowujace, raz w tygodniu całodniowe.
OdpowiedzUsuńBardzo fajna sprawa :) Chociaż jak Mila miała 2 latka to były zajęcia 3 razy w tygodniu po 4 godziny i w tej samej cenie co teraz 1 raz w tygodniu 2 godziny :| Wtedy jednak miasto dawało spore dofinansowanie a teraz się to miastu "nie opłaca" :| Ale fajne i te 2 godzinki :)
Usuń