poniedziałek, 16 lipca 2012

Morze, wielki futrzak i piski...

W czwartek o 16:30 wyruszyliśmy w drogę do Gdańska odwiedzić naszych znajomych - Sylwię, Adama i ich 3miesięcznego synka Sebastiana :) Znamy się jeszcze z czasów studiów. Z Sylwią mieszkałam przez 3 lata w jednym pokoju akademika i powstała dzięki temu przyjaźń, która przetrwała do dziś :) Wracając jednak do podróży... Droga do celu zajęła nam 3 godziny. Wydawało się nam jednak, że trwa w nieskończoność. Zatroszczył się o to nasz troskliwy synek, który postanowił umilić rodzicom nudną podróż swoimi przeraźliwymi krzykami domagającymi się wyjęcia z fotelika. Dojechaliśmy więc do Gdańska z bolącymi głowami i jakimiś dziwnymi szumami w uszach (i nie był to wcale szum morza). No ale najważniejsze, że dojechaliśmy a co za tym idzie mogliśmy wrzeszczącego dziecia wyjąć z fotelika. Dobrze, że Emilka w trakcie podróży była grzeczna i tylko chwilami złościła się na Fabiana bo zagłuszał jej piosenki puszczone w radio ;) Fabian niby był zadowolony, że w końcu nie trzymają go żadne pasy i może swobodnie raczkować po mieszkaniu ale było tak tylko przez kilka minut. A dlaczego? Ano dlatego, że podłoga należała do innego czworonożnego stworzenia - wielkiego futrzastego kota o imieniu Zeus :) Gdy tylko Fabian go zauważył to zaczął z przerażeniem wrzeszczeć i reagował tak za każdym razem gdy kot pojawiał się w jego polu widzenia. Po chwili zastanowienia nawet się synkowi nie dziwiłam. Jak my byśmy zareagowali gdyby koło nas spacerował jakiś włochaty stwór dorównujący nam wielkością? Też pewnie bylibyśmy przerażeni ;) Na szczęście lęk przed kotem utrzymywał się jeszcze tylko przez piątek, w sobotę przerodził się w zaintrygowanie a w niedzielę w chęć złapania tego pięknego zwierzaka ;)
Pierwsza noc tradycyjnie była nieprzespana. Przyczyniły się do tego nie tylko pogaduchy do późna ale przede wszystkim częste budzenie się Fabiana. Niestety mój synek ma tak, że pierwszej nocy w nowym miejscu śpi bardzo niespokojnie i często się budzi. Na szczęście tylko pierwsza noc tak wygląda a z czasem pewnie wyrośnie z tego tak samo jak Milka ;) Pomimo niewyspania wstaliśmy jednak pełni zapału, ponieważ na piątek zaplanowaliśmy sobie wyprawę do Zoo :) Na szczęście pogoda dopisała nam na tyle, że udało nam się ten plan zrealizować i nawet nie zmoknąć :) Emilka z zainteresowaniem oglądała wszystkie zwierzaki a w między czasie ganiała się z tatą w berka. Fabian zwierzakami nie był oczywiście zainteresowany. Chociaż gdy w mini Zoo koza wsadziła mu łeb do wózka to wyraził głośno swoje niezadowolenie ;) Prawie cały pobyt u zwierzątek Fabian tradycyjnie przespał :)
Zabierzcie tą czapkę!
Dwa świrki przy żyrafach ;)
Berek!
Krokodylek i Milcia :)
Standardowo - przejażdżka kucykiem
Dwie małpki ;)
Ale ja już nie chcę zdjęć... ;)
U żubra...
 W sobotę wybraliśmy się na plażę. Niestety pogoda nie była plażowa - co chwilkę padał deszczyk, ale na szczęście nie duży :( Woda w morzu lodowata i nie było odważnych chcących się popluskać. Chociaż nie - jedna chętna się znalazła... Nie zdążyłam rozpakować naszych rzeczy gdy Emila rozebrana do golasa biegła do wody. Jeszcze nie widziałam aby się tak szybko rozbierała :) Minę musiałam mieć komiczną gdy zobaczyłam ją biegnącą do wody! Na szczęście udało się ją złapać i namówić do ubrania majteczek i koszulki. W takim też stroju pluskała się w lodowatej morskiej wodzie :) Fabianowi zimna woda nie przypadła do gustu. Zamoczył wprawdzie paluszki nóżki ale gdy tylko wyczuł jej temperaturę to podwinął zaraz nogi i uczepił się moich ramion jak małpka ;) Spodobała mu się jednak duża piaskownica - jeszcze tyle piasku w jednym miejscu nie widział. W końcu to jego pierwsza wizyta nad morzem ;) Niestety nie posiedzieliśmy na plaży tak długo jak planowaliśmy, ponieważ pogoda bardzo się zepsuła i w strugach zacinającego deszcze musieliśmy zmykać do auta.
Pierwsze zetknięcie Fabianka z piaskiem
Fabian szuka muszelek ;)
Mały golas ;)
Wspólne robienie babek z piasku
Rodzinka w komplecie :)
 W niedzielę planowaliśmy ponownie jechać na plażę ale od rana dość mocno wiało więc zrezygnowaliśmy z tego pomysłu. Postanowiliśmy więc tak jak w poprzednich dniach wybrać się na spacer po osiedlu ;) A po obiadku ruszyliśmy w drogę powrotną do domu :) Na szczęście droga do Olsztyna była spokojniejsza - Fabian marudził tylko przez ostatnią godzinę ;)
Emilka przez cały pobyt u cioci i wujka bardzo interesowała się małym Sebastiankiem - bujała go w leżaczku, woziła w wózku, wycierała mu buźkę gdy się popluł i tuliła go :) Fabianek nie wykazywał zainteresowania młodszym kolegą :) Mój synek za to wykazał się innymi talentami:
- w piątek nauczył się naśladować odgłos auta robiąc "bumbum"
- w sobotę odpiął sobie zamek w torbie i wyjął jabłko aby je skonsumować
- w sobotę nauczył się wołać kotka robiąc "cici"
- w sobotę zrobił samodzielnie malutki kroczek
Najbardziej uciążliwą umiejętnością ćwiczoną przez mego syna podczas całego wyjazdu były głośne piski i wrzaski. Chwilami nie szło po prostu wytrzymać hałasu, który robił. Cieszę się, że nasi gospodarze nie wystawili nas za drzwi za ten harmider ;) Tym bardziej dziękujemy Sylwii, Adamowi i małemu Sebastianowi za zaproszenie, gościnę i cierpliwość którą okazali nam i naszym dzieciom ;)
Gdzieś na łące w Gdańsku ;)
Zdobyczne jabłko
Owoce to jest to co Fabianek bardzo lubi ;)
Emilka wypływa w rejs ;)
Sebastian i jego mala niania :)
Fabian w bujaczku Sebastianka...
Fabiankowa pogoń za kotem :)

12 komentarzy:

  1. Zazdroszczę tego wypadu nad morze!! Fajnie mieliście, mimo że woda zimna hihi :D
    A ile pięknych zdjęć narobiliście!! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi udało się nawet nakręcić kilka scenek z życia pożyczoną od teścia kamerą :)

      Usuń
  2. ale musiało być wesoło z trójką małych dzieciaczków :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sebastian bardzo spokojny był... Moje dzieciaki robiły za to hałasu co najmniej za czworo ;)

      Usuń
    2. dobrze, że taki maluch ma mocny sen :)
      znajomi pewnie nie zostaną Wam dłużni przyjeżdżając za parę miesięcy z raczkującym brzdącem :)

      Usuń
  3. No to fajnie tam mieliście trójka dzieciolkow:) Ale najważniejsze że spotkałaś się z koleżanką i mogłyście sobie poplotkować! Tylko szkoda, że pogoda nie dopisała...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najważniejszy był cel pogaduszkowy, który osiągnęłam :) Reszta była przy okazji ;)

      Usuń
  4. Piękna fotorelacja!Super wypad!

    OdpowiedzUsuń
  5. Po waszym wyjeździe pogoda jeszcze bardziej się popsuła, zatem trafiliście w lukę w miarę pogodnych dni. Zeus tęskni za zainteresowaniem jakie okazywał mu Fabian i zaczął coraz bliżej podchodzić do Sebastiana w nadziei, że okaże mu to samo. Sebastiana oczywiście kot nie interesuje:)Super było się spotkać, dlatego planujcie częściej wypady do nas. A jeszcze trochę i nasi nie tylko starsi faceci zajmą się sobą, ale i młodsi, a my będziemy miały dużoooo czasu dla siebie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj to będą cudowne czasy gdy zarówno duzi chłopcy jak i mali zajmą się sobą ;) Jeszcze trochę i Zeus doczeka się uwagi Sebastianka ;)

      Usuń
  6. ależ wam fajnie tak wsiąść i dojechać w 3h nad morze, ajjj. mi zajełoby to prawie 9h :( więc no cóż.

    OdpowiedzUsuń