niedziela, 18 maja 2014

20/52

 Miniony tydzień upłynął nam pod znakiem chorowania. U Fabiana zdiagnozowano ospę wietrzną i od piątku zmienia się w fioletową biedronkę :) Bałam się, że nie da malować się w fioletowe kropki ale na szczęście bardzo mu się to spodobało - po każdym malowaniu tańczy na golasa przed lustrem i śpiewa "jestem biedloneczka" ;)

 Emilka z kolei w sobotę dostała silnego bólu brzucha - nie dawała się dotknąć. Nie chciała chodzić ani ruszyć nogą bo mocniej ją wtedy bolało... Chwilami wrzeszczała z bólu :| Wyglądało nam to troszkę na histerię z jej strony i wyolbrzymianie ale pewności nie mieliśmy. Emilka niestety lubi troszkę przesadzać w kwestii bólu i nawet najmniejsze zadrapanie traktuje jak ranę śmiertelną. Nigdy jednak nie było z jej strony aż tak silnych reakcji. Nic więc dziwnego, że postanowiliśmy skonsultować to z pediatrą pełniącym dyżur w Wojewódzkim Specjalistycznym Szpitalu Dziecięcym w Olsztynie. Pediatra nic nie wymacał ale postanowił skonsultować się z chirurgiem. Chirurg tęż w badaniu nie stwierdził ostrych reakcji ale postanowił sprawdzić to dokładniej i w taki oto sposób całe popołudnie (do 21:00) spędziliśmy na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym dla Dzieci. Emilka dostała kroplówkę i zrobiono jej badania - mocz, krew i USG brzucha. Wykluczono zapalenie wyrostka i stwierdzono jedynie powiększone węzły chłonne w śródbrzuszu i to najwidoczniej one były przyczyną nasilonego bólu brzucha. Na oddziale oczywiście ból się zmniejszył a później ustąpił całkowicie...
Zaskoczyło mnie bardzo pozytywnie poważne traktowanie przez lekarzy dolegliwości zgłaszanych przez dziecko. Jedynym nieprzyjemnym momentem było zakładanie Emilce wkłucia do żyły - było zrobione bardzo nieudolnie. Pan, który je robił wbił najpierw igłę w zgięcie łokcia a dopiero później próbował wbić się w żyłę ruszając igłą w prawo i lewo oraz w górę i dół przez kilka bardzo długich minut. Towarzyszyły temu potworne wrzaski Emilki. Miałam ochotę walnąć tego faceta. Żałowałam, że dopiero w trakcie jego prób dojrzałam plakietkę z napisem iż jest stażystą. Gdybym dojrzała ją wcześniej to nie wyraziłabym zgody na to aby on się tym zajął. Wiem, że stażyści też muszą się uczyć ale takie sytuacje w przypadku małych dzieci mogą naprawdę wpłyną bardzo negatywnie - jestem przekonana, że przy kolejnej wizycie w szpitalu na pobranie krwi będzie mi bardzo ciężko namówić Emilę na wejście do gabinetu :|
Image and video hosting by TinyPic

6 komentarzy:

  1. oj to nieprzyjemny tydzień mieliście.
    na zdjęciu Emilka wygląda na zadowoloną :)
    ps. chyba Emilki mają tendencje do wyolbrzymiania buło i histerii. nasza zachowują się podobnie i przez to jesteśmy mniej czujni i ufni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Później nie wiadomo jak reagować - czy wierzyć czy lekceważyć. Nigdy jednak Emilka nie panikowała aż tak mocno jak ostatnio więc woleliśmy sprawdzić. Zresztą jeszcze jakieś przedszkolaki z jej przedszkola w ostatnim czasie miały taki ból brzucha i również znalazły się na pogotowiu gdzie USG wykazało to samo - powiększone węzły chłonne... Więc chyba rzeczywiście brzuch Emilkę musiał boleć dużo mocniej niż zazwyczaj...

      Usuń
  2. eh...;/ ale sie wystraszylas...:-( dobrze ze tak serio potraktowali zgloszenie malej, ja jak bylam mala tez mialam podobny bol- lekarze zlekcewazyli i prawie wyrostek mi sie rozlal!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie ja miałam też tak z wyrostkiem i w końcu trafiłam do szpitala gdzie w trybie pilnym bez zgody rodziców robili mi operację... Mama zgodę podpisywała już po fakcie ;)

      Usuń