Dzisiejszy dzień nie zaczął się najlepiej. Emilka wstała z katarem i to takim konkretnym zielono-żółtym :| W ciągu dnia humor jej dopisywał ale doszła niestety chrypa. Emilka chwilami mówiła prawie normalnie a chwilami chrypiała a nawet traciła głos. Postanowiłam więc jutro nie puścić jej do przedszkola i skonsultować owe choróbsko z pediatrą. I dzień skończyłby się niemal dobrze po beztroskim wypoczynku na słonecznej działeczce. Niestety do spokojnego nocnego odpoczynku zabrakło jakichś 5 minut...
Emilka tuż przed myciem zębów przed snem biegła i przewróciła się tak niefortunnie, że przecięła sobie zębami dolną wargę od wewnątrz. Krwi było dużo co uniemożliwiło mi obejrzenie Emilki - niestety mam tak, że jak dzieciaki mocniej krwawią robi mi się słabo :| Dobrze, że P. odporny jest na krwawe widoki i niestraszny mu widok żadnych ran. Obejrzał Emilkę i ją opatrzył. Rana wygląda paskudnie - solidnie rozgryziona warga na szerokość dolnych jedynek... Doszliśmy do wniosku, że pewnie zagoi się sama ale wolałam to skonsultować z chirurgiem aby później nie było, że zbagatelizowaliśmy sprawę... P. został z Fabiankiem w domu aby położyć go spać a ja zapakowałam Emilkę do auta i pojechałyśmy do Szpitala Dziecięcego. Po drodze wjechałyśmy jeszcze po dziadka bo Emilka zażyczyła sobie aby dziadek jechał z nią i ją przytulił. Na szczęście dziadek jest baaardzo kochany i bez problemu zgodził się nam towarzyszyć :) W szpitalu odstaliśmy swoje ale na szczęście dziadek zabawiał Milkę bardzo skutecznie i zapomniała ona o swoich obawach związanych z wizytą u lekarza i oglądaniem rany :) A ja tylko cały czas modliłam się aby nie trzeba było szyć wargi ani nic z raną robić... Na szczęście moje prośby zostały wysłuchane - bardzo miły pan doktor potwierdził, że nie trzeba z raną nic robić i powinna się ona ładnie zagoić. Chociaż trochę to potrwa i nie będzie wyglądało zbyt ładnie... Powiedział także Emilce, że nie wolno rany dotykać paluszkami ani językiem. Mam nadzieję, że Milcia się posłucha :)
Cieszę się bardzo, że pomimo negatywnych wydarzeń dzień zakończył się nie najgorzej. Mam nadzieję, że jutrzejsza wizyta u pediatry także zakończy się pozytywnie - zdiagnozowaniem zwykłego przeziębienia a nie zapalenia krtani...
Na koniec zdjęcia z wczorajszego spotkania dzieciaków ze zwierzątkami:
Emilka tuż przed myciem zębów przed snem biegła i przewróciła się tak niefortunnie, że przecięła sobie zębami dolną wargę od wewnątrz. Krwi było dużo co uniemożliwiło mi obejrzenie Emilki - niestety mam tak, że jak dzieciaki mocniej krwawią robi mi się słabo :| Dobrze, że P. odporny jest na krwawe widoki i niestraszny mu widok żadnych ran. Obejrzał Emilkę i ją opatrzył. Rana wygląda paskudnie - solidnie rozgryziona warga na szerokość dolnych jedynek... Doszliśmy do wniosku, że pewnie zagoi się sama ale wolałam to skonsultować z chirurgiem aby później nie było, że zbagatelizowaliśmy sprawę... P. został z Fabiankiem w domu aby położyć go spać a ja zapakowałam Emilkę do auta i pojechałyśmy do Szpitala Dziecięcego. Po drodze wjechałyśmy jeszcze po dziadka bo Emilka zażyczyła sobie aby dziadek jechał z nią i ją przytulił. Na szczęście dziadek jest baaardzo kochany i bez problemu zgodził się nam towarzyszyć :) W szpitalu odstaliśmy swoje ale na szczęście dziadek zabawiał Milkę bardzo skutecznie i zapomniała ona o swoich obawach związanych z wizytą u lekarza i oglądaniem rany :) A ja tylko cały czas modliłam się aby nie trzeba było szyć wargi ani nic z raną robić... Na szczęście moje prośby zostały wysłuchane - bardzo miły pan doktor potwierdził, że nie trzeba z raną nic robić i powinna się ona ładnie zagoić. Chociaż trochę to potrwa i nie będzie wyglądało zbyt ładnie... Powiedział także Emilce, że nie wolno rany dotykać paluszkami ani językiem. Mam nadzieję, że Milcia się posłucha :)
Cieszę się bardzo, że pomimo negatywnych wydarzeń dzień zakończył się nie najgorzej. Mam nadzieję, że jutrzejsza wizyta u pediatry także zakończy się pozytywnie - zdiagnozowaniem zwykłego przeziębienia a nie zapalenia krtani...
Na koniec zdjęcia z wczorajszego spotkania dzieciaków ze zwierzątkami:
oj, naprawde pechowo :(
OdpowiedzUsuńdużo zdrówka dla Emilki :)
http://islandofflove.blogspot.com/
Mam nadzieję, że taki dzień szybko się nie powtórzy :)
UsuńDużo zdrówka!
OdpowiedzUsuńOjej, oby szybko się zagoiło i katarek przeszedł.
OdpowiedzUsuńBałam się buntu przy jedzeniu z powodu bólu ale na szczęście nie jest źle ;)
UsuńStraszne. dużo zdrówka!
OdpowiedzUsuńi oby Fabaianek się nei zaraził.
OdpowiedzUsuńzdrowia!
Tego najbardziej się obawiam...
Usuńoooo matulu:( Biedna Emilka, ale jak ją znam to pewnie dzielna niesamowicie:)
OdpowiedzUsuńW pierwszej chwili nie bardzo dzielna ale szybko wzięła się w garść :)
Usuńzdrowka dla Was:***
OdpowiedzUsuńFaktycznie pechowa ta niedziela :( Zdrówka :*
OdpowiedzUsuńo matko jakie przejścia ... oby pech omijał Was szerokim łukiem!!!
OdpowiedzUsuń