Dzisiaj po raz pierwszy wybraliśmy się na sztuczne lodowisko. Miałam duże wątpliwości co do tego rodzaju zimowej rozrywki - ostatni raz łyżwy miałam na nogach w podstawówce (i to tylko kilka razy)! Poza tym dzieciaki są jeszcze dość małe i z koordynacją ruchową u nich różnie...
Na lodowisko wzięliśmy ze sobą zamówione na Allegro łyżwy saneczkowe. Miałam nadzieję, że ułatwią one Emilce i Fabiankowi pierwszy kontakt z lodowiskiem. Niestety okazały się one wielkim niewypałem - spadały z nóg.
Postanowiliśmy więc zdjąć je im i założyć zwykłe łyżwy. Emilce ta zamiana bardzo przypadła do gustu - dzielnie posuwała się w nich wzdłuż bandy lodowiska podtrzymywana przeze mnie lub babcię a chwilami nawet samodzielnie. Milcia najchętniej robiłaby piruety ;) Gdy tylko zaczynała czuć się pewniej na lodzie to kombinowała z podnoszeniem nogi a nawet podskokiem co oczywiście kończyło się upadkiem... Uważam jednak, ze jak na pierwszy raz radziła sobie bardzo dobrze a na zdjęciach wyszła jak prawdziwa łyżwiarka ;)
Fabiankowi niestety zamiana łyżew się nie spodobała. Nawet podtrzymywany przeze mnie pod pachami czuł się niepewnie i po dwóch okrążeniach ewakuował się z lodowiska. Nie nudził się jednak i poszedł z tatą na spacerek po molo :)
Gdy nasz czas na lodowisku się skończył to ruszyliśmy na spacer brzegiem jeziora w komplecie :) W końcu udało nam się obejrzeć Plażę Miejską po remoncie - jakoś wcześniej nie mieliśmy okazji ;)
Mi się jazda na łyżwach bardzo podobała. Przypomniało mi się jak dużo sprawiało mi to kiedyś przyjemności :) Niestety z powodu braku łyżew nie miałam okazji zbyt często oddawać się zimą takim rozrywkom... Nie było u nas sztucznego lodowiska a tym bardziej wypożyczalni łyżew :| Zaczęłam się więc dzisiaj rozglądać za łyżwami dla siebie - a co ;) Jak będę miała swoje łyżwy to będzie większa mobilizacja aby jechać na lodowisko częściej ;)
Na lodowisko wzięliśmy ze sobą zamówione na Allegro łyżwy saneczkowe. Miałam nadzieję, że ułatwią one Emilce i Fabiankowi pierwszy kontakt z lodowiskiem. Niestety okazały się one wielkim niewypałem - spadały z nóg.
Postanowiliśmy więc zdjąć je im i założyć zwykłe łyżwy. Emilce ta zamiana bardzo przypadła do gustu - dzielnie posuwała się w nich wzdłuż bandy lodowiska podtrzymywana przeze mnie lub babcię a chwilami nawet samodzielnie. Milcia najchętniej robiłaby piruety ;) Gdy tylko zaczynała czuć się pewniej na lodzie to kombinowała z podnoszeniem nogi a nawet podskokiem co oczywiście kończyło się upadkiem... Uważam jednak, ze jak na pierwszy raz radziła sobie bardzo dobrze a na zdjęciach wyszła jak prawdziwa łyżwiarka ;)
Fabiankowi niestety zamiana łyżew się nie spodobała. Nawet podtrzymywany przeze mnie pod pachami czuł się niepewnie i po dwóch okrążeniach ewakuował się z lodowiska. Nie nudził się jednak i poszedł z tatą na spacerek po molo :)
Gdy nasz czas na lodowisku się skończył to ruszyliśmy na spacer brzegiem jeziora w komplecie :) W końcu udało nam się obejrzeć Plażę Miejską po remoncie - jakoś wcześniej nie mieliśmy okazji ;)
Mi się jazda na łyżwach bardzo podobała. Przypomniało mi się jak dużo sprawiało mi to kiedyś przyjemności :) Niestety z powodu braku łyżew nie miałam okazji zbyt często oddawać się zimą takim rozrywkom... Nie było u nas sztucznego lodowiska a tym bardziej wypożyczalni łyżew :| Zaczęłam się więc dzisiaj rozglądać za łyżwami dla siebie - a co ;) Jak będę miała swoje łyżwy to będzie większa mobilizacja aby jechać na lodowisko częściej ;)
Mój chłopak też uciekł z lodowiska. Chłopaki widać, bardziej niecierpliwe :)
OdpowiedzUsuńWłaśni :) Fabi za mało swobody czuł na lodzie i nie mógł w swoim tempie (szybkim) robić co chciał ;)
Usuńa wlasniechcialam isc z Antkiem :D ale widac ze to nie za dobry pomysl
OdpowiedzUsuńFabi za każdym razem wytrzymywał tylko 2 kółka po lodzie i już chciał schodzić aby pobiegać - na lodzie mu za wolno ;)
Usuń