W piątek po południu zostawiliśmy Emilkę i Fabianka u babci i dziadka w Olsztynie a sami ruszyliśmy w podróż do moich rodziców aby zaliczyć nocleg przed sobotnim weselem. Wesele było w sobotę pod Bydgoszczą i było zaplanowane tylko dla dorosłych - dzieci nie były zapraszane, ponieważ lokal liczył sobie za nie jak za osoby dorosłe... Troszkę mnie ta informacja zasmuciła, ponieważ do tej pory wszystkie imprezy zaliczaliśmy razem z dziećmi. Oczywiście na wesele zawsze organizowaliśmy sobie nocleg i opiekę do dzieci aby po oddelegowaniu ich do pokoju na spanie móc w spokoju pobawić się do końca ;) Troszkę było mi więc smutno, że tym razem będzie inaczej - tym bardziej, że miała to być pierwsza rozłąka moja i Fabianka... Za to P. był szczęśliwy, że pojedziemy sami i będziemy mogli przez cały ślub i wesele bawić się na luzie bez biegania za naszymi potworkami ;)
Piątkowa podróż była dziwna - po raz pierwszy od 5 lat jechaliśmy do Rydlewa bez fotelików na tylnym siedzeniu ;) Brakowało mi troszkę entuzjastycznej reakcji Emilki i Fabianka na widoki za oknem - radości Mili na widok wiatraków czy zachwytu Fabiego na widok kopary albo traktorów... Z drugiej jednak strony fajnie było spokojnie posłuchać radia, pogadać z P. bez zerkania do tyłu i zajmowania dzieciaków na siłę gdy im się już nudzi podróż autem :)
W sobotę luksus dużej ilości czasu - wstałam gdy się wyspałam, zjadłam śniadanko, pomalowałam paznokcie i pojechałam zrobić makijaż oraz fryzurę.
Gdy wróciłam przebrałam się w sukienkę i byłam gotowa na wesele :) Zazwyczaj mam przy takich imprezach bardzo mało czasu dla siebie - muszę zrobić dzieciakom śniadanie, umyć ich i ubrać a później jeszcze wystroić na imprezę. Gdy oni są już gotowi do wyjścia ja ogarniam się w biegu i zazwyczaj jestem już wykończona i cała mokra ;) Kolejna różnica była w kościele - mogłam spokojnie skupić się na mszy. Nie stresowałam się tym, że dzieciaki się kręcą czy hałasują. Na weselu można było z kolei spokojnie zjeść obiad, pogadać z sąsiadami przy stole, potańczyć czy też wypić lampkę wina. Nie trzeba było szukać dogodnego momentu by wymknąć się z imprezy aby położyć dzieci spać czy też przerywać rozmowy w połowie bo któryś łobuziak znika w zakazanym miejscu ;)
A po weselu można się było bez wyrzutów sumienia wyspać ;)
Oczywiście nie byłoby tak błogo bez dzieci gdyby nie świadomość, że są pod dobrą opieką - zadowolone spędzają czas z babcią i dziadkiem na działce i nad jeziorkiem. Spokojnie zasypiają, nie płaczą za mamą/tatą i świetnie się bawią. Fabiś wybrał sobie dziadka do wieczornych rytuałów - dziadek musiał go kąpać, wlewać wodę do bidonu i z nim spać ;) W tym czasie Mila spędzała czas przed snem z babcią. Zrobiły sobie nawet wieczór przebieranek i w tym celu Mila dorwała się do skarbów w babcinej szafie ;)
Jednym słowem wszyscy byli zadowoleni z minionego weekendu ;) W poniedziałek po pracy odebrałam dzieciaki od babci i dziadka. Mila i Fabiś przywitali mnie piskami radości, przytulaniem i buziakami :) Opowiedziały co robiły w ostatnich dniach, a Fabiś pokazał gdzie użądliła go pszczoła... Nie widziałam dzieci tylko 3 dni a wydały mi się troszkę inne po powrocie - Fabiś jakiś większy a Mila bardziej opalona ;)
Piątkowa podróż była dziwna - po raz pierwszy od 5 lat jechaliśmy do Rydlewa bez fotelików na tylnym siedzeniu ;) Brakowało mi troszkę entuzjastycznej reakcji Emilki i Fabianka na widoki za oknem - radości Mili na widok wiatraków czy zachwytu Fabiego na widok kopary albo traktorów... Z drugiej jednak strony fajnie było spokojnie posłuchać radia, pogadać z P. bez zerkania do tyłu i zajmowania dzieciaków na siłę gdy im się już nudzi podróż autem :)
W sobotę luksus dużej ilości czasu - wstałam gdy się wyspałam, zjadłam śniadanko, pomalowałam paznokcie i pojechałam zrobić makijaż oraz fryzurę.
Efekt wizyty w salonie kosmetycznym ;) |
A po weselu można się było bez wyrzutów sumienia wyspać ;)
Na poprawinach ;) |
Oczywiście nie byłoby tak błogo bez dzieci gdyby nie świadomość, że są pod dobrą opieką - zadowolone spędzają czas z babcią i dziadkiem na działce i nad jeziorkiem. Spokojnie zasypiają, nie płaczą za mamą/tatą i świetnie się bawią. Fabiś wybrał sobie dziadka do wieczornych rytuałów - dziadek musiał go kąpać, wlewać wodę do bidonu i z nim spać ;) W tym czasie Mila spędzała czas przed snem z babcią. Zrobiły sobie nawet wieczór przebieranek i w tym celu Mila dorwała się do skarbów w babcinej szafie ;)
Jednym słowem wszyscy byli zadowoleni z minionego weekendu ;) W poniedziałek po pracy odebrałam dzieciaki od babci i dziadka. Mila i Fabiś przywitali mnie piskami radości, przytulaniem i buziakami :) Opowiedziały co robiły w ostatnich dniach, a Fabiś pokazał gdzie użądliła go pszczoła... Nie widziałam dzieci tylko 3 dni a wydały mi się troszkę inne po powrocie - Fabiś jakiś większy a Mila bardziej opalona ;)
weekend podwójnie udany i dla was i dla dzieci.
OdpowiedzUsuńmieliście atrakcji pełno.
rodzicom tez się przydają takie dni bez pociech, a Wy się chyba wyspaliście na zapas.
W sumie to ja się nie wyspałam ;) Położyłam się o 4:30 a wstałam o 9:30 i nie mogłam zasnąć ;) Ale poleniuchować mogłam za to bez wyrzutów sumienia ;)
UsuńPięknie wyglądasz Aga w tej błękitnej sukience!!!! Wesele na pewno udane co? I wyspać się mogliście :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ;) Oj tak było naprawdę fajnie na weselu - już nie mogę się doczekać tego w październiku ;) Mam nadzieję, ze będziemy zaproszeni ;)
Usuńmala rozlska nikomu nie zaszkodzi ;-) my jez 3 lata zawsze razem- ciekawe jak ja bym to przezyla.. pewnie entuzjastycznie ;P
OdpowiedzUsuńPieknie wygladacie - jak narzeczeni <3
Dziękujemy bardzo za komplement ;)
UsuńTaka rozłąka to nawet fajna sprawa - powitanie mega entuzjastyczne i w ogóle takie wow :)
ale pięknie wyglądałaś :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuń