piątek, 4 stycznia 2019

Wielki dzień

 2 stycznia wszystko przebiegło zgodnie z planem. Około godziny 6:00 dostałam do ubrania specjalną koszulkę, podłączono mi zapis KTG oraz podano kroplówkę nawadniającą... Był to ostatni zapis KTG Trojaczków i ostatnie ich chwile w brzuchu. W nocy mało spałam z powodu stresu - bałam się, że dostanę jakiegoś ataku paniki i zacznę płakać... Na duchu podtrzymywało mnie jednak to, że tyle osób trzyma kciuki za mnie i dzieci, modli się za powodzenie cc i przesyła nam dobre myśli. Naprawdę to czułam Kochani i jestem Wam ogromnie wdzięczna za to wsparcie!

 Około godziny 9:00 przewieziono mnie na wózku na trakt porodowy a tam na salę operacyjną gdzie czekało już sporo osób - anestezjolodzy, neonatolodzy, położne, lekarze... Łącznie jakieś 16 osób :) Gdy wszyscy byli już gotowi podano mi znieczulenie do kręgosłupa, założono cewnik do pęcherza i wysmarowano brzuch środkiem odkażającym. Mi w tym czasie standardowo spadło ciśnienie co doprowadziło do odruchów wymiotnych i skurczów żołądka. Miałam tak za każdym razem w trakcie cc... Anestezjolog podał mi od razu odpowiednie leki ale te skurcze żołądka szarpały mną jeszcze dwa razy. Lekarze musieli oczywiście czekać aż przestanę się ruszać aby zrobić cięcie... W końcu mój organizm się uspokoił a ja usłyszałam płacz kolejnych dzieci wyjmowanych z mojej macicy. Były wyjmowane bardzo szybko i lekarz robiący cc popędzał położne aby szybciej odbierały od niego noworodki bo chce już wyciągać kolejne...

 Kajtek został wyjęty jako pierwszy o 9:18, kilka sekund później (również o 9:18) usłyszałam Klarę a na końcu o 9:19 pojawiła się Liliana. Każde z dzieci wydało wyraźny i donośny krzyk :) Dzieci oczywiście od razu zostały zabrane przez swoje zespoły medyczne na pierwsze badania, wsadzone w inkubatory i przewiezione na oddział neonatologiczny. Gdy już je pobadali pozwolili P. do nich zajrzeć... Nasze Trojaczki dostały do swojej dyspozycji całe jedno pomieszczenie więc warunki mają luksusowe ;)

 Ja w tym czasie byłam nadal na sali operacyjnej - czyszczono mi macicę, sprawdzano czy się obkurcza a następnie zszywano wszystkie cięcia... W trakcie operacji nic lekarzy nie zaskoczyło i nie pojawiły się żadne komplikacje. Macica ładnie się obkurczała i nie stwarzała problemów ze zszyciem. Wystarczyło też zwykłe nacięcie brzucha jak w poprzednich cc - czasem tnie się bowiem brzuch w ciążach mnogich również od pępka w dół... O 9:30 zostałam już przewieziona na jednoosobową salę na oddziale położniczym. Tutaj dołączył do mnie P. aby zdać mi relację ze stanu dzieci i pokazać ich zdjęcia.
Kajetan

Klara

Liliana
 Po pewnym czasie przyszła też pani neonatolog powiedzieć jak wygląda sytuacja. Usłyszeliśmy, że Kajtek waży 1900 gram, Klara 1650 gram a Liliana 1630 gram. Powiedziano nam też, że Kajtek i Klara otrzymali 8 pkt w skali Apgar a Liliana 7 pkt. Stan ogólny dzieci został oceniony na średni stabilny - wymagały bowiem podłączenia do CPAPów aby wspomóc ich oddychanie... Całej trójce zrobiono też badania krwi aby sprawdzić czy nie mają infekcji i nie muszą mieć podanych antybiotyków. Na szczęście okazało się, że antybiotyki nie są potrzebne...

  Przez pierwsze 12 godzin po cc co godzinę przychodziła do mnie położna i sprawdzała stan obkurczania się macicy. Gdy przestało działać znieczulenie było to dość bolesne. Oczywiście nawadniana byłam kroplówkami i podawano mi leki przeciwbólowe. Po ponad 12 godzinach pozwolono mi wstać. Najpierw posadzono mnie przy umywalce abym umyła sobie zęby i twarz. Doprowadziło to do tego, że uderzyłam szczęką o umywalkę gdy zakręciło mi się w głowie - zęby na szczęście zostały na swoim miejscu ;) Mogłam nawet iść pod prysznic ale w drodze do łazienki prawie zemdlałam więc odholowano mnie do łóżka i kazano czekać ze wstaniem do rana...  Gdy leżałam to dwa razy odwiedziła mnie położna laktacyjna i odciągnęła odrobinę mleka dla Maluszków - tak aby chociaż po kilka kropelek im podać drogocennej siary ;)

 Cały dzień był pełen emocji, nerwów i wzruszeń... Dużo dla mnie znaczy to, że tyle osób nas wspiera i dobrze nam życzy. Jeszcze raz dziękuję za to z całego serca. Proszę jednak aby nadal pamiętać o nas w modlitwach - tak abyśmy w komplecie i pełni zdrowia wrócili do domu :)
Image and video hosting by TinyPic

7 komentarzy:

  1. Trafiłam tu przez przypadek..Zagladalam codziennie. A tu proszę jesteście wszyscy w komplecie Życzę Pani i dzieciaczkom dużo zdrówka i siły byście cali i zdrowi wrócili do domku.Serdecznie pozdrawiam i całuję😘♥️♥️♥️♥️ fit mama 2 chłopców

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedyś przypadkiem tu trafiłam , potem jakoś zapomniałam i teraz od niedawno znowu zaglądam .Trzymam kciuki za maleństwa i za panią .Pozdrawiam Dorota ze Śląska a dokładnie z Gliwic

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się, że już po wszystkim i wszystko jest dobrze! Denerwowałam się, jakby to się działo w mojej rodzinie :-) Teraz życzę duuuużo zdrówka i siły. A maleństwa niech rosną zdrowo!Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Szukasz kredytu konsolidacyjnego, niezabezpieczonego, kredytu dla firm, kredytu hipotecznego, kredytu samochodowego, kredytu studenckiego, kredytu osobistego, kapitału podwyższonego ryzyka itp.? Jestem prywatnym pożyczkodawcą, udzielam pożyczek firmom i osobom fizycznym z niskim i rozsądnym oprocentowaniem 2%. Napisz na adres: christywalton355@gmail.com

    OdpowiedzUsuń