Długi weekend spełnił nasze oczekiwania i był słoneczny. Dzięki temu mogliśmy spędzić go na działce grillując i zażywając kąpieli słonecznych :) Chociaż nie zabrakło również kąpieli wodnych - Fabi bawił się w ogrodnika i kilka razy solidnie nas podlał wodą z węża ;) Radości miał przy tym, że aż piszczał :) Emilkę strasznie ten "deszczyk" irytował, ponieważ bała się o swojego Furby... Tak - zabawka wróciła do łask i Mila ostatnio najchętniej codziennie bawiłaby się z Furbym za pomocą aplikacji na moim telefonie :)
Fabiś w weekend rozwijał swoją pasję rowerową - w sobotę i w niedzielę pojechał na działkę nie autem a rowerem. Taka wycieczka rowerowa to jednorazowo 9 km do przejechania a on do celu dotarł pełen energii i radości. Problem był oczywiście wieczorem gdy trzeba było wracać do domu - synek chciał ponownie przejechać tą trasę na swoim dwukołowcu. Nie pomogły tłumaczenia i próby przekupstwa... Niestety po całym dniu szaleństw na działce i 9 km przejechanych rowerem przed poołudniem byłby to dla Fabiego zbyt duży wysiłek. Zresztą również dla taty byłaby to zapewne spora próba, ponieważ wiadomo iż zmęczone dziecko to marudne dziecko ;) Powrót do domu był więc głośny - lament przy aucie i prawie cała droga do domu przy głośnym płaczu. Sen w nocy był za to wręcz kamienny :)
Już nie mogę doczekać się wakacji i dużej ilości czasu spędzanej z Milcią i Fabiankiem. Mnóstwo planów na wycieczki i atrakcje kiełkuje w mej głowie :)
Fabiś w weekend rozwijał swoją pasję rowerową - w sobotę i w niedzielę pojechał na działkę nie autem a rowerem. Taka wycieczka rowerowa to jednorazowo 9 km do przejechania a on do celu dotarł pełen energii i radości. Problem był oczywiście wieczorem gdy trzeba było wracać do domu - synek chciał ponownie przejechać tą trasę na swoim dwukołowcu. Nie pomogły tłumaczenia i próby przekupstwa... Niestety po całym dniu szaleństw na działce i 9 km przejechanych rowerem przed poołudniem byłby to dla Fabiego zbyt duży wysiłek. Zresztą również dla taty byłaby to zapewne spora próba, ponieważ wiadomo iż zmęczone dziecko to marudne dziecko ;) Powrót do domu był więc głośny - lament przy aucie i prawie cała droga do domu przy głośnym płaczu. Sen w nocy był za to wręcz kamienny :)
Już nie mogę doczekać się wakacji i dużej ilości czasu spędzanej z Milcią i Fabiankiem. Mnóstwo planów na wycieczki i atrakcje kiełkuje w mej głowie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz