czwartek, 6 grudnia 2018

KTG i nieprawidłowości

 Badanie KTG przeprowadza się po to aby sprawdzić tętno płodu i czynność skurczową macicy. Liczba uderzeń serca dziecka powinna wynosić 110-160 uderzeń na minutę. Jeśli tętno płodu w czasie minimum 10-minutowego zapisu jest niższe niż 110 na minutę mówi się o bradykardii a jeśli większe niż 160 - o tachykardii.
Bradykardia płodu może być spowodowana działaniem leków, obniżonym ciśnieniem, obniżoną temperaturą czy też niskim poziomem glukozy u matki. Może świadczyć o wadach serca, arytmii płodu, ostrej niewydolności maciczno-łożyskowej, ucisku pępowiny czy też przewlekłym ucisku główki płodu.
Tachykardia natomiast pojawia się w przypadku niedotlenienia płodu, gorączki u matki, zakażeń wewnątrzmacicznych, anemii u płodu czy też stosowaniu niektórych leków.

 Badanie KTG sprawdza także oscylację (zmienność) tętna płodu, która powinna wynosić od 5 do 25 uderzeń na minutę. Uzależnione jest to m.in. od tego czy dziecko śpi, czy jest aktywne. Monitoruje się również przyspieszenia akcji serca dziecka (akceleracje), które powinny wystąpić przynajmniej 2 razy i trwać około 15 sekund w przeciągu 10-15 minut. Przyspieszenia te powinny pojawiać się w czasie aktywności czyli ruchów płodu.

 Od chwili gdy zostałam przyjęta do szpitala mam codziennie rano robione badanie KTG. Przeważnie podłączana byłam do dwóch aparatów jednocześnie - dla bliźniąt i pojedynczego. Czasem gdy dzieci zbyt intensywnie się ruszały, w wyniku czego aparat co chwilę gubił tętno któregoś z nich, podłączano mnie najpierw pod aparat dla bliźniąt a dopiero po skończeniu zapisu podłączano pod aparat pojedynczy aby zrobić zapis tętna Kajtka. Tętno całej trójki w trakcie tych zapisów nigdy nie przekraczało 160 uderzeń na minutę.
Od wtorku zapis uległ jednak zmianie. Tętno jednej z dziewczyn po kilkunastu minutach prawidłowego zapisu zaczęło rosnąć do wartości powyżej 170 i utrzymywało się na poziomie 170-200 uderzeń na minutę przez 30-45 minut. W tym czasie ani razu tętno nie spadało poniżej 160. Położna zgłosiła oczywiście taki zapis lekarzowi dyżurnemu. Zalecił on powtórzenie badania po około 2 godzinach. Zapis ten był już w normie co dało mi nadzieję na to, że był to jednorazowy incydent. W środę niestety poranny zapis jednej z dziewczyn ponownie był poza normą i pomimo powtórzenia badania popołudniu i wieczorem zapisy i tak nie były idealne. W dniu wczorajszym zdecydowano o tym aby zapis każdego z dzieci robić oddzielnie. Czy to coś zmieniło? Nie - nadal jedna z dziewczynek miała stanowczo za wysokie tętno utrzymujące się przez kilkadziesiąt minut...

 Oczywiście te nieprawidłowości w zapisach KTG wywołały we mnie duży niepokój i obawy o zdrowie dzieciaków... Dopytywałam lekarzy oglądających zapisy co może być przyczyną tachykardii jednej z dziewczyn oraz o to czy nie jest ona zagrożona. Czy ich odpowiedzi mnie uspokoiły? Nie. Co zatem usłyszałam?
"Musiało się coś źle zapisać", "Zapisy bliźniaczek nałożyły się na siebie", "Zapisy się musiały zamienić", "Od tego wyższego zapisu trzeba odjąć 20 jednostek", "Pani się denerwuje i dlatego zapis tętna jest za wysoki", "Nie ma się czym martwić, wszystko jest w normie"...
Absolutnie nie przemawiało do lekarzy to, że rzeczywiście na aparacie wyświetlały się w czasie zapisu cyfry od 170 do 200 i było słychać, że tętno jest bardzo szybkie - inne niż u dwójki pozostałych dzieci. Nie trafiało do nich też to, że nie byłam zdenerwowana gdyż zapis dwójki dzieci był prawidłowy (co miało mnie więc zdenerwować?) a podłączenie zapisu trzeciego Maluszka od razu zaczął się od wartości powyżej 170 uderzeń na minutę. Poza tym skoro moje zdenerwowanie miałoby aż taki wpływ na zapis KTG to dlaczego tylko jedno z dzieci miałoby na to reagować a dwójka pozostałych nie...

 Dopiero w dniu dzisiejszym na porannym obchodzie trafiła do naszej sali dr Alicja, która mnie uspokoiła i wytłumaczyła czym należałoby się przejmować. Przede wszystkim ważne jest to, że zapis jest zmienny tzn. nie występuje jako linia ciągła a jako zygzak. Problem byłby wtedy gdyby wartość tętna utrzymywała się na stałej i niezmiennej wartości np. 190 uderzeń na minutę. U mnie wprawdzie zapis jest powyżej normy ale cały czas skacze między wartościami 170-200. Kolejna rzecz, która jest dobrym objawem to ta iż tętno po jakimś czasie wraca do wartości normalnej czyli 110-160 uderzeń na minutę. Gdyby z Małą działo się coś bardzo złego to tętno przez cały czas odbiegałoby od normy. Nie twierdziła ona jednak, że zapis jest normalny a ja niepotrzebnie panikuję. Zrobiła mi dokładnie badanie USG aby ponownie zobaczyć przepływy u dziewczyn, obejrzała je, ich większe naczynia krwionośne i pępowiny, sprawdziła czy nie pękła przegroda między bliźniaczkami - wszystko jest ok. W trakcie badania tętno Małej było również powyżej 170 uderzeń na minutę ale przez cały czas była ona w ruchu i nawet na chwilę nie zastygła w bezruchu - tak intensywny ruch tłumaczy taki wynik. Dr Alicja zaleciła również aby zwiększyć ilość KTG z raz dziennie do dwóch razy...

 Nie uspokajała mnie twierdząc, że wszystko jest w normie i nie mam się co martwić. Nie wmawiała mi, że zapis jest prawidłowy. Nie wmawiała też, że na pewno tętno nie było na poziomie 170-200 uderzeń na minutę... Na mnie takie lekceważące gadanie działa jak płachta na byka. Co innego spokojne wytłumaczenie co w zapisie tętna Maluszków może niepokoić a co nie powinno. Przyznanie, że faktycznie nastąpiła zmiana względem dotychczasowych zapisów ale nie jest ona póki co niebezpieczna. Zwiększenie liczby zapisów KTG dla lepszej kontroli stanu dzieci. Taka rozmowa i takie działania wzbudzają moje zaufanie i mnie uspokajają. A stwierdzenie Pani doktor, że to dobrze iż troszczę się o stan swoich dzieci także poprawia nastrój ;)
Image and video hosting by TinyPic

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz