wtorek, 27 września 2016

Szara i kolorowa rzeczywistość

 Dni i tygodnie mijają w tempie ekspresowym. Sara rośnie jak na drożdżach - coraz większa pyzunia z niej się robi. Fabian i Emilka też rosną ale po nich to jakoś tak słabiej widać - tylko spodnie i getry się kurczą w zadziwiający sposób ;) Patrzę tak na te swoje trzy skarby i czuję się bardzo szczęśliwa ale czasem dopada mnie smutek, że tak szybko ucieka ten czas ich maleńkości, bezbronności i dzieciństwa...
Nie mam na szczęście za dużo czasu aby nad tym dumać - mój ulubiony zwrot w ostatnich tygodniach to "szybko, szybko - nie ma czasu". I tak popędzam Fabianka bo trzeba biec po Emilkę do szkoły albo z Emilką na hip-hop. Popędzam Emilkę bo trzeba biec po Fabiana do przedszkola... A Sarunia na mym ramieniu albo w wózku dzielnie towarzyszy tym moim biegom między domem-sklepem-przedszkolem-domem-szkołą-hiphopem-domem... Coraz częściej te moje biegi z Sarą odbywają się z głośnym alarmem buntu wózkowego co ma czasem swoje korzyści gdy miłe duszyczki w sklepie przepuszczą nas w kolejce (wprawdzie nieczęsto ale jednak).

 Trójka dzieci to spore wyzwanie - wiedziałam o tym jeszcze gdy byłam w ciąży. W sumie nie jest nawet tak źle - bieganie dobra rzecz i na pewno wyjdzie mi to na zdrowie ;) Gorzej gdy pogoda nie dopisuje albo P. jest poza miastem (co ostatnio zdarza się dość często) i nawet wieczorem wszystko jest na mojej głowie... Próbuję czasem sobie odpuścić - przecież nic się nie stanie jak nie posprzątam czy ubiorę Sarze niewyprasowane ubranko. Nie potrafię jednak zasnąć gdy jakieś rzeczy nie leżą na swoim miejscu... Efektem tego jest to, że mój organizm się buntuje i dopadają mnie dolegliwości dodające mi sporo wieku - kręgosłup dokucza mi jak staruszce.

 Sara na szczęście nie jest zazwyczaj bardzo marudna - udaje jej się poleżeć trochę w kołysce albo na macie edukacyjnej czy w ostateczności posiedzieć w bujaczku. Ulubioną zabawką wówczas są jej rączki - gryzie swoje paluchy, liże całą piąstkę albo palce w różnych konfiguracjach ;) Gdy się znudzi to moje towarzystwo i cycuś szybko poprawiają humor zapłakanej twarzyczce. Oczywiście bywają też dni gdy Sarze nic nie pasuje i nawet 5 minut sama nie zostanie. Jest tak jednak niezwykle rzadko. Najtrudniejsze od zawsze są wieczory gdyż Sarunia po kąpieli chciałaby leżeć z cycuchem w buzi do momentu gdy nie zaśnie snem twardym. Jak mama z cycem za szybko ucieknie to jest płacz trudny do uspokojenia... Cyc podrobiony (kauczuk, silikon) niestety nie jest akceptowany gdyż Sara to zwolenniczka naturalnych rozwiązań tak jak jej starsze rodzeństwo ;)

 Emilcia chętnie Sarę zabawia ale staram się nie nadużywać jej pomocy. W końcu to moje dziecko i mój obowiązek ;) Zresztą Emilka ma sporo swoich szkolnych zadań - 2 klasa to nie przelewki... Zabawa z Sarą to jednak świetny przerywnik w odrabianiu lekcji i genialny pretekst aby od tych lekcji na dłużej uciec... Na szczęście z Fabianem nie ma takiego problemu - ma on jeszcze dużo przedszkolnej swobody. Interesuje się też mniej młodszą siostrą. Wprawdzie poproszony poda pampersa czy też wacik do umycia pupy ale woli bardziej męskie rozrywki ;) Najfajniejsze jest rozkładanie resoraków albo klocków Lego a później walka z mamą aby nie musieć ich sprzątać... Zarówno Emilka jak i Fabianek bardzo Sarę kochają i nawet nie są o nią zazdrośni.

 Mój mąż gdy jest w domu dzielnie mi pomaga naganiać starszaki do kąpieli czy do sprzątania zabawek. Wykąpie też naszą najmłodszą latorośl. Pomoże nawet w co niektórych obowiązkach domowych. Ostatnio całą sobotę walczył z trójką swych dzieci gdyż ja byłam zajęta przygotowywaniem tortu urodzinowego dla Fabianka. I dał radę ale stwierdził, że strasznie męczący ten hałas (Sara miała gorszy dzień) i w pracy to tak głośno i męcząco jednak nie jest ;) 
Image and video hosting by TinyPic

3 komentarze:

  1. To fakt, że wielu mężczyzn twierdzi, że jak pójdzie od pracy to odpocznie :) Cieszę się, że Emilka i Fabian CI pomagają i Paweł też :)
    Pozdrawiamy Was gorąco i mam nadzieję do szybkiego zobaczenia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Agula jesteś super mamą!!! Mama trójki to jest COŚ!

    OdpowiedzUsuń